piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 18

-Wiem. Też Cię kocham. Nic tego nie zmieni.Nigdy nikt nas nie rozłączy.Nigdy.- przytuliłam go mocno.
-Zaśpiewamy?-chciałam odmówić, ale zrobił taką słodką minkę niewiniątka, że nie sposób było mu odmówić.
-Dobra.-powiedziałam.
Wziął gitarę i zaczął nucić What Makes You Beautiful. Śpiewałam głośno razem z nim. Byliśmy radośni jak nigdy. Od pożaru minęło zaledwie kilka godzin. A byłam mimo to szczęśliwa. Po naszej piosence ziewnęłam.
-Może się położysz?-powiedział. Kiwnęłam zaspana głową. Położył się koło mnie i przytulił. Od jego ciała biła zaskakująca fala ciepła. To było przyjemne uczucie być bezpieczną. Nareszcie bezpieczną. Zasnęłam. Obudziłam się o 9. Liama nie było obok. Po chwili stanął w drzwiach z tacą w dłoniach.
-Głodna?-spytał kusząco.
-Być może.-odpowiedziałam i siadłam na łóżku. Zjadłam przepyszne tosty, kilka naleśników, wypiłam herbatę.
-Dziękuje.Było przepyszne.-pocałowałam go delikatnie i poszłam odnieść tacę. Gdy wróciłam Liam stanął i trzymał w dłoni moją czarną sukienkę, która wyjął z szafy.
-Idziemy na zakupy?Jutro są moje urodziny, zapomniałaś. -zaśmiał się.
-Oczywiście, że nie zapomniałam. Jak mogłabym zapomnieć?-szturchnęłam go lekko i wzięłam od niego sukienkę. Zapiął mi suwak z tyłu. Wzięłam swoje czarne szpileczki i chwyciłam jego dłoń. Zawołaliśmy resztę i pojechaliśmy na zakupy. Zapowiadała się niezła zabawa.
***

Przeglądałam różne sukienki. Wtedy w oko wpadła mi jedna. Czarno-różowa sukienka. Dół miała w kształcie bombki, a w pasie była do tego duża, kremowa kokarda.
-Przymierz ją.-szepnął Liam do mojego ucha.-Będziesz wyglądała cudownie.
-Jeśli ty tak uważasz, to tak zrobię. -odwróciłam się na pięcie i weszłam do przymierzalni. Po drodze wzięłam jeszcze różowo-kremowe buty na obcasie. Gdy wyszłam Liama zamurowało.
-Wyglądasz...Przepięknie. - podeszłam do lustra i obróciłam się w koło by zobaczyć sama siebie.
-Biorę ją. -powiedziałam na głos.-A ty co masz?-zwróciłam się do Liama. Pokazał mi czarne rurki i białą koszulę.-Będziesz świetnie wyglądał.-zapewniłam.
Zapłaciliśmy i wróciliśmy już wszyscy z torbami. Potem zamówiliśmy salę na imprezę urodzinową Liama, udekorowaliśmy, zamówiliśmy jedzenie, napoje i alkohol. Byliśmy wyczerpani, a Harry ze zmęczenia ledwo chodził. Parsknęłam śmiechem. Odwrócił się do mnie.
-To takie śmieszne?-spytał kpiąco
-No jasne. Nawet nie wiesz jak. -wziął poduszkę i rzucił we mnie jednak ja schyliłam się i chybił. Chwyciłam ją i zamiast niego trafiłam niechcący w Zayn'a, który oglądał telewizję. Wystraszył się, gdy poduszka trafiła go prosto w tył głowy. Odwrócił się.
-Które z was?-spojrzał po mnie i Hazzie. Harry pokazał palcem na mnie. Swoją miną powiedziałam:Wielkie Dzięki. -Widzę, że humor dziś dopisuje, a zwłaszcza tobie Harry.- rzucił w niego poduszką i poszedł spać do pokoju. Harry pokazując swoją minę bardzo się zdziwił widząc, że uszło mi to na sucho, a on oberwał. Zaczęłam się głośno śmiać. Liam również nie powstrzymywał się od śmiechu. Harry oburzony poszedł spać. My z Liam'em również. Szykowała się impreza, której nie wolno było przegapić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz