piątek, 30 listopada 2012

3

teraz będę pisać z perspektywy Liama!!!



---------------------------------------------------------------------------------------------



Wstałem i przeciągnąłem się. To był przyjemny sen, pomyślałem zadowolony. Pomyślałem również by pójść z chłopakami i Pauline na miasto. Nie chcę siedzieć cały czas w domu. Wyszedłem z pokoju i podążyłem do łazienki. Zauważyłem, że Pauline jeszcze spała, albo tylko jest cicho. Jednak zanim wszedłem usłyszałem:
-Au!- dźwięk Pauliny, która prawdopodobnie w coś się uderzyła. Uśmiechnąłem się pod nosem i zamknąłem drzwi. Prysznic brałem niecałe 15 minut. Opuściłem łazienkę i wparowała tam Pauline.Zawołała:
-Hej, Liam! -odwróciłem się i przywitałem ją. - Może wyskoczymy gdzieś paczką na miasto?Pizza,spacer, jakieś rozrywki hm? - czułem się tak jakby ona czytała w moich myślach.
-O tym samym pomyślałem. -uśmiechnęła się szeroko.
-A, i jeszcze raz dziękuje za wczoraj.
-Nie musisz. Zrobiłem to co chciałem.Nie zasługujesz na śmierć. Nawet na karę. -uśmiechnąłem się ciepło. Zniknęła za drzwiami i poszedłem ubrany w dres do chłopaków, którzy żartowali w salonie. Nie usłyszałem Hazzy. Hm dziwne, pomyślałem. Nim minąłem drzwi wyskoczył Harry. Wystraszyłem się.
-Uduszę Cię, Harry!Miałeś tego więcej nie robić. -zagroziłem.Chłopcy nie powstrzymywali się ze śmiechu, a Harry prawie klękał.
-Przepraszam, ale...Ale nie mogłem się powstrzymać. -opanował się, ale lekko jeszcze chichocząc usadowił się na kanapie.Po chwili dołączyła do nas Pauline ubrana w rurki,tunikę i trampki.Wyglądała normalnie, ale dla mnie wyglądała olśniewająco. Poinformowałem resztę o wypadzie na miasto, zgodzili się i po chwili wszyscy gotowi ruszyliśmy. Pierwszy przystanek to była pizzeria. Zamówiliśmy jedną przeogromną pizzę dla naszej szóstki. Najedzeni poszyliśmy na spacer do parku. Pauline, która szła obok mnie promieniała szczęściem. Po czym nasze dłonie splotły się. Spojrzeliśmy na siebie. Jednak nasze dłonie pozostały dalej splecione. Teraz ja też byłem szczęśliwy. Miałem kogoś na kogo tak długo czekałem. Wróciliśmy. Pauline poszła jeszcze do swej starej przyjaciółki z Hiszpanii. Wróciła późnym wieczorem lecz czekałem na nią. Po chwili wpadła, ale nie była radosna. Była zapłakana i roztrzęsiona. Oczy były opuchnięte od płaczu. Podszedłem do niej, a ona wpadła w moje ramiona. Gładziłem jej włosy próbując trochę ją uspokoić. Usiedliśmy na kanapie. Gdy już trochę się uspokoiła. Zapytałem:
-Co się stało?-
-Spotkałam go. - zaszlochała.
-Kogo?
-Mojego byłego chłopaka. Rozstaliśmy się, gdy przeprowadzałam się tutaj. Powiedział, że jeszcze kiedyś do niego wrócę, ale odpowiedziałam mu, że to raczej już nigdy się nie stanie.Zdradzał mnie codziennie z inną. To on wtedy spalił mój dom. Uciekł, gdy ty wszedłeś i mnie uratowałeś. Gdy wracałam od Evanlyn śledził mnie już od samego domu. Wie, że jesteśmy razem. Nie mogę i nie chcę narażać waszego życia.
-Poproszę Zayn'a, zgłosi to na policję nie będziesz nas narażać.Nasze rozstanie to może być najgorsza rzecz jaka może mnie spotkać. - położyła swoją głowę na klatce i wtuliła się. Do ucha zaśpiewałem jej "Gotta Be You". Zasnęła. Przełożyłem ją do łóżka. Chłopcy byli w salonie.
-Słyszeliśmy płacz.-powiedział Louis.  -Co jest grane? - Opowiedziałem im całą historię, a reszta w sprawie policji przyznała mi rację. Zayn poszedł zadzwonić, a ja poszedłem do pokoju Pauline. Czuwałem nad nią całą noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz