piątek, 30 listopada 2012

9

Obudziłam się. Liama już nie było. Ale...Byłam szczęśliwa. Spotykamy się już od trzech tygodni. Wyszłam po cichu z pokoju. Zajrzałam do salonu, nie było go.Nawet Louisa i reszty. Wzruszyłam ramionami. Zapaliłam światło w kuchni, a tam chłopcy. Zaśpiewali sto lat. No tak, nawet zapomniałam, że mam dzisiaj urodziny. Liam jako pierwszy wręczył mi prezent;Był to pierścionek z mały diamentem i wygrawerowanym napisem"Na zawsze razem"Pocałowałam go stając na palcach.Od Niall'a dostałam bukiet róż, od Louisa bombonierkę, od Zayn'a tego tajemniczego dużą, czarną bluzę z ich podobiznami o jakiej zawsze marzyłam, a od Hazzy czapkę z uszami pandy. Identyczną jaką miał Liam.
-Może wybierzemy się do stadniny?-zaproponował.
-Nigdy nie jeździłam konno.-przyznałam ze skruchą.
-Będziesz jechać ze mną. -objął mnie ramieniem.
-Więc się zgadzam. -reszta wybuchnęła śmiechem. Liam wziął swój samochód terenowy. Siadłam z przodu obok niego, a Harry i reszta z tyłu.Dojechaliśmy. Liam wziął dla nas ślicznego brązowej maści konia, który na pysku miał śliczną białą łatkę. Harry miał białego, Louis złotawego, Zayn czarnego, a Niall białego w łaty. Liam pomógł mi wejść na konia po czym sam usiadł za mną i chwycił wodze. Naprawdę przy nim czułam się...Bezpiecznie i to mi wystarczyło.  Po jeździe umyliśmy konie przez co sami byliśmy brudni. Harry chwycił za szlauch. Strumień wody dosięgnął mnie i Liam'a, a na końcu resztę. Teraz nie byliśmy brudni, ale mokrzy.Wróciliśmy do domu. Była godzina 17. Tak szybko leci ten czas, pomyślałam. Siedliśmy przed telewizorem, wzięliśmy czipsy, popcorn, zimne napoje i zaczęliśmy oglądać jakiś horror. Bałam się. Wtuliłam się W Liama, a on przytulił mnie i wzrok z seansu przeniósł na mnie. Dobyła godzina 19. Po tym horrorze bałam się sama gdziekolwiek ruszyć. Liam na moją prośbę poszedł ze mną do pokoju.(Bez skojarzeń). Zaśpiewaliśmy sobie razem One Thing, potem What Makes You Beautiful, Gotta Be You i naszą piosenkę, którą zaśpiewaliśmy razem podczas koncertu. Liam wstał i wziął aparat. Usiadł obok mnie i zrobił nam kilka zdjęć. Po chwili chwycił laptopa i wszedł na Twittera. Dodał nasze zdjęcie, które po chwili miały już tysiące wyświetleń. A pod jednym z nich dodał opis:"Pauline, mój skarb. Na zawsze razem." Niektórzy pisali komentarze typu:"Powodzenia" i takie tam, a inni krytykowali. Nie przejęłam się tym, bo to wiadome.Fanka jest zazdrosna i tyle. Zamknął laptopa i pocałował mnie namiętnie. Dla mnie ten pocałunek trwał wiecznie, lecz ktoś przerwał je pukając do drzwi wejściowych. Otworzył Hazza i po chwili ryknął:
-Pauline!Liam!Możecie na chwilę?-Niechętnie wstaliśmy.Trzymając się za ręce. W drzwiach, a raczej w salonie stał funkcjonariusz policji...
-Pauline Collins i Liam Payne?-skinęliśmy głowami.-Niestety mamy złe wieści James Cruiz uciekł z więzienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz