piątek, 30 listopada 2012

5

(Z perspektywy Liama)

Staliśmy tak przez dłuższy czas, ale to było przyjemne.
-Pójdę do Evanlyn.-oznajmiła.
-Odprowadzę Cię, a odbierze cię ochroniarz. Nie pozwolę byś narażała życie dla tego swojego byłego.Jamesa.-lekko prychnąłem na jego imię. 
-Dobrze.Zrobimy jak uważasz.-uśmiechnęła się szeroko. Wyszliśmy z domu w kierunku domu Evanlyn. Był to niewielki domek z ogródkiem. Kolor domku był jasno zielony. Wokół kwitły róże i kilka dębów. Wiejski domek, jak na zwykłą dziewczynę. Zapukaliśmy i otworzyła na średniego wzrostu dziewczyna o blond włosach o wiele dłuższych niż Pauline, takich samych niebieskich oczach i cienkich wargach. Gdyby miała być jakąś dla mnie postacią fantastyczną to wybrałby czarownicę. Nadawała by się na nią. Sądząc po wyglądzie. Ale oczywiście w takie bujdy nie wierzę.
-Hej Eve!-krzyknęła Pauline ściskając przyjaciółkę. - Eve to jest Liam. Znasz go. Jesteśmy razem, mieszkam z nim i resztą zespołu. Wiesz wszystko, co trzeba. - zaśmiała się. Również przywitałem Eve i powiedziałem, żeby jutro do nas wpadła. 
-Ochroniarz przybędzie o 19.-powiedziałem Pauline na odchodne.Usłyszałem jej ciche"okej" i wyszedłem. W tym czasie wróciłem do domu, zjadłem i czekałem na jej powrót. 

***
Chodziłem nerwowo po pokoju. Dochodziła godzina 21:00, a Pauline dalej nie było. Chwyciłem za komórkę. Wybiłem numer ochroniarza i czekałem.Odebrał:
-Tak szefie?
-Gdzie jesteś?
-Są małe problemy. 
-Jakie problemy-spytałem teraz prawie przerażony.
-No, bo przyszedłem, zapukałem i otworzyła jej przyjaciółka, a gdy spytałem się o  Pauline powiedziała, że już jej nie ma. Bo przyszedł po nią ktoś inny. - Byłem przerażony.
-O cholera.-mruknąłem.
-Coś nie tak?
-Zadzwoń na policję  niech szukają Jamesa Cruiz'a. Doszło do porwania Pauline.-rozkazałem.
-Jak to?-zdziwił się.
-Ten ochroniarz, o którym mówiła Evanlyn ta kobieta to nie był ochroniarz tylko James. Jej były, który chce się jej pozbyć. Jasne?
-No to mamy kłopoty.-mruknął.-Zaraz zadzwonię szefie. Będę czekać przed domem. Tylko ty idziesz?-spytał.
-Ja i reszta. Sami nie damy rady.-odpowiedziałem.

***
Ochroniarz o imieniu Ash, a ksywie Duży czekał na mnie i chłopaków pod domem. Powiadomił mnie już o policji, że szukają jego. Razem z Harrym poszliśmy w jedną stronę Louis i Zayn naprzód, a Duży i Niall w drugą. Rozeszliśmy się szukając celu po opuszczonych miejscach.


***
(Z perspektywy Pauline)

Ktoś ciągnął mnie za nogi jak worek kartofli. Wszystko mnie bolało, a najbardziej głowa. Powoli zaczęłam otwierać oczy. Wszystko najpierw było zamazane, ale gdy było już okej ze wzrokiem to i tak nic nie widziałam tylko ciemność. Widziałam zarysy kilku mebli i wielu pudeł. Pomyślałam, że jesteśmy w jakieś fabryce, magazynie. Próbowałam się uwolnić lecz osoba, która mnie ciągnęła po podłodze nie chciała na moment zwolnić z uścisku. Dotknęłam ręką twarzy. Była lekko okaleczona. Miałam rozcięty policzek, z którego sączyła się krew. Przegryzłam wargę. Która również była rozcięta. Poczułam w ustach słony smak krwi. Pomyślałam:"Do cholery, za kogo on się uważa, żeby mnie tak traktować?! Kobietę?! Ja mu dam!" Kopnęłam go lewą nogą. Upadł. Kopnęłam go kilka razy dla pewności zwycięstwa. Zdziwił się. Zaczęłam uciekać w stronę wyjścia, które nie wiedziałam gdzie się podziewa. Znalazłam pokój. To była pułapka. Wszedł on i zamknął drzwi na klucz, który wyrzucił do studzienki. "Mam przechlapane, pomyślałam"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz