niedziela, 27 stycznia 2013

Pytanie :P

Chcecie bym tu wstawiała opowiadanie o Hazzie? A potem o innych członkach 1D?Jeśli tak to koment.
5 komentarzy i pojawi się wstęp ;)Stać was Directioners!

piątek, 18 stycznia 2013

DZIĘKUJE :*

Ojeeej stuknęło nam ponad 9 tys. wyświetleń! Dziękuje wam. Pododawałam wam sporo imaginów więc macie co czytać heh.Oczywiście poszukajcie w spisie to znajdziecie opowiadanie o Liam'ie ponad 20 rozdziałów i zapraszam na moje najnowsze opowiadanie o Hazzie na:http://harrystyles-and-onedirection.blogspot.com/
Liczę na liczne komentarze jakie się coraz częściej pojawiają tutaj
:D

środa, 9 stycznia 2013

Imagin z Niall'em

To dzisiaj. To dzisiaj zmieni się moje życie. Na zawsze. Otóż właśnie dzisiaj zamieszkam w Londynie na stałe. Wiem może mam te 16 lat, ale rodzice zgodzili się wyjechać i zamieszkać tam ze mną, bym była szczęśliwa. I będe choćbym miała sobie te szczęście narysować. Ale tu nie tylko o to chodziło. Tu mieszka słynne One Direction. Nie codzień polska fanka ma okazję zamieszkać w Londynie tam gdzie jej idole. Mi się to właśnie przytafiło. Sama w to nie wierzyłam. Dopiero teraz, gdy siedziałam właśnie w samolocie odliczając godziny do lądowania. Mój przyjaciel Rayan nie odzywa się do mnie odkąd powiedziałam mu, że się wyprowadzam. Tym bardziej, że tak daleko. Kilka tysięcy kilometrów od niego. Spojrzałam ostatni ran na wyświetlacz komórki. To zdjęcie. Ja i Rayan umazani farbami malując ściany. To było moje najpiękniejsze wspomnienie. Nie zamierzałam tej fotografii kasować. Ona miała mi o nim przypominać.Może ktoregoś dnia się odezwie. Może. Bardzo fajne słowo. W głębi duszy wiem, że tak nie będzie. Znajdzie sobie innych przyjaciół, a a ja ułożę sobie nowe wspaniałe życie.Wylądowaliśmy. Mój tata zamówił taksówkę i rodziną pojechaliśmy do naszego nowego domu. Lucy moja siostra też była fanką One Direction. Gdy tylko tu przybędziemy obiecałyśmy sobie jeszcze w ten dzień pójdziemy zwiedzać to wspaniałe miasto. Może udałoby się nam właśnie ich spotkać. Chociaż znając nasze szczęście to pewnie nie, ale nie zaszkodziło spróbować.Gdy tylko się z Lucy rozpakowałyśmy naszym kierunkiem było centrum miasta. Tam dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Poszłyśmy na London Eye. Byłyśmy tam chyba z pół godziny. Zeszłyśmy. Podążając Londyńskimi ulicami do sklepu zagapiłam się na moje nogi, a Lucy była wpatrzona w wystway markowych ciuchów. Przewróciłam się. Nie celowo tylko przez kogoś. Podniosłam dopiero wtedy głowę. Te niebieskie oczy, blond włosy, ten uśmiech. Ta twarz wyglądała mi znajomo. Chłopak podał mi rekę. Bez zastanowienia chwyciłam ją.
-Przepraszam nic ci nie jest? - zapytał. Ten głos oczarował mnie. 
-Nie, nie wszystko w porządku. - odpowiedziałam spiesznie.
-Jestem Niall. - uścisnęłam jego dłoń. 
-T.I - odpowiedziałam.- Czekaj, czekaj. Ty jesteś Niall Horan z One Direction? - zapytałam gdy zaczęło coś mi świtać.
-Taaak. Ale proszę nie krzycz. Chcę być traktowany jak normalny chłopak. - powiedział spoglądając mi w oczy z błaganiem.
-Jasne, nie sprawy. I tak nie miałam zamiaru.- zaśmiałam się. - A to jest Lucy moja siostra. -pokazałam palcem na blondynkę, która oglądała wystawę za grosz nie patrząc kto właśnie ze mną rozmawia. 
-Lucy! - krzyknęłam. Obejrzała się. Jej pierwsze spojrzenie padło na Niall'a. Zrobiła się cała blada i zemdlała. 
-A może jednak to nie był najlepszy pomysł. - zażartował Niall. 
-Wiesz nigdy taka nie jest jak nie pozna swoich idoli. Ja w przeciwieństwie do niej umiem się zachować. - powiedziałam biorąc ją pod ramiona próbując podnieść. 
-Chodź pomogę Ci. - zaproponował.
-Ale nie chcę sprawiać ci kłopotu. -powiedziałam.
-Oj nie sprawisz. Zapraszam Cię do mnie. My się zapoznamy, a twoja siostra niech za ten czas oprzytomnieje. - zaśmiał się.
-Ale na p-pewno? - zająknęłam się. 
-Na pewno, a teraz daj pomogę Ci. - Niall wziął Lucy na ręce i razem poszliśmy do niego. Dom okazał się duży, ale nie miałam zbytniej ochoty go zwiedzać.Wolałam pogadać z Niall'em. Tak po prostu. Po godzinie okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Głównie jedzenie. Lucy się obudziła i potem gdy uwierzyłą w to że siedzi teraz z Horanem i gada zaczęła żartować razem z nami. Jednak każdy dzień kiedyś się kończy. Pożegnaliśmy się. Jednak on walczył i zaprosił mnie na randkę. Nie spodziewałam się wtedy tego. Minęły już 3 miesiące, a my jesteśmy ze sobą coraz bliżej. Gdy minęły kolejne 3 zostaliśmy parą. Niestety Rayan dalej milczał, a ja ułożyłam sobie nowe,wspaniałe życie. Ale nie byłam już sama. Już nie. Byłam teraz z Niall'em. W dniu moich 17 urodzin obiecał mi, że będziemy ze sobą dzień po dniu. Wydawało mi się, że nie mogę być bardziej szczęśliwa, ale jednak. Rok później oświadczył mi się. Zgodziłam się. Przygotowania do ślubu, kupowanie sukni ślubnej to wszystko było piękne. 2 lata później urodziłam córeczkę. Byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Minęły 3 lata, a nie kłócimy się ze sobą. Czasami zadaję sobie pytanie:Dlaczego ja go tak kocham? Otóż odpowiedź znam tylko ja. Kocham go za to, że on umie przyznać się do każdego, własnego błędu, dba o rodzinę, dba o najważniejsze rzeczy. Jest wspaniałym ojcem i mężem i bez zarzutów ciagnie dalej swoją karierę z zespołem nie zapominając o tym co ma. 

Imagin z Liam'em

Jestem T.I. Mieszkam razem z Liam'em i naszą malutką czteroletnią córeczką Arią. Jesteśmy szczęśliwą rodziną, która ma czasami jakieś powody.A mianowicie. Liam był znany.Był gwiazdą.Członkiem zespołu One direction znanego na całym świecie. Ale wadą było to, że mało czasu spędzał dla rodziny. Ciągłe trasy,koncerty, zespół. Denerwowało mnie to, że jego własna córka rzadko kiedy go widzi i mało zna.Wzięłam Arię na ręce i poszłam z nią do salonu.Posadziłam małą na kanapę i siadłam obok niej. Aria siadła mi na kolana, a ja ją przytuliłam. Włączyłam telewizor.Akurat leciał koncert mojego męża z zespołem. Przyglądałam się mu ciekawie. Aria tak samo oglądała poznając na ekranie swojego tatę. On miał taki boski i seksowny głos. Ale nie doceniałaś w nim urody i głosu tylko to co ma w sercu. Zaśmiałam się pod nosem. Znów oglądałam.Właśnie podawali wiadomości ze świata.
-Słynny muzyk z zespołu One Direction, Liam Payne był widziany wczoraj wieczorem w klubie w towrzystwie ślicznej brunetki, a mianowicie Leony Lewis. Co najdziwniejsze całowali się. Jak zareaguje na to rodzina Payne'a? - teraz zawalił się dla mnie cały świat.Tego się obawiałam, że jak Liam jeźdźi w trasy to kogoś pozna, zostawi mnie i Arię dla innej.To był mój strach,koszmar, który zaczyna się spełniać. Z moich oczy poleciały łzy. Aria spojrzała na mnie.
-Mamusiu dlacego płacesz?- zapytała swym tym cichutkim, niewinnym głosikiem.
-Nieważne kochanie.Jak będziesz trochę starsza to zrozumiesz.-Wtedy zdałam sobie sprawę, że to dziś wraca mój mąż. W końcu córka go zobaczy i pozna lepiej gdy teraz ma 5 miesięcy wolnego po trasie. A dla mnie teraz to będzie męczarnia. Mieszkać z nim pod jednym dachem z mężczyzną, który mnie zdradził?To było raczej niemożliwe chyba, że wyjaśni tą całą sytuację.Ale jak? Jak zaprzeczy dowodom? Widzieli go dziennikarze i pewnie cała masa ludzi. Jednak cierpliwie posanowiłam zaczekać do jego przyjazdu. Arii nic nie powiedziałam. Nie chciałam jej psuć niespodzianki jaka ją czeka. Nakarmiłam małą, sama coś zjadłam i nałożyłam jedzenia na talerz dla Liama,który właśnie przekroczył próg domu. 
-Aria zobacz kto to przyszedł.-powiedziałam radośnie. Mała pobiegła szybko do holu , gdzie był Liam i zawieszał kurtkę na wieszaku.
-Tata,tata!-krzyczała radośnie podskakując.
-Cześć kochana.Byłaś grzeczna?-wziął ją na ręce, obkręcił wokół własnej osi i mała siedziała na jego jednej dłoni, a jego druga dłoń musnęła jej nosek.
-Byłam.-odpowiedziała. Liam w walizce pogrzebał coś i po chwili wyjął z niej misia,który miał ponad metr wzrostu. -Jaki ślicny. Dziękuje tatusiu.-Aria pocałowała go w policzek. Po chwili we dwoje wrócili do kuchni. Liam podszedł do mnie objął w pasie i pocałował. Sprawiło mi to przyjemność, brakowało mi tego. Jego ciepła,dotyku.Tego wszystkiego. Liaś zjadł, ale mała się do niego przykleiła, więc wzięłam ją na kolana i zaczęłam lulać. Zasnęła, więc zaniosłam ją do pokoju i położyłam do łóżka.Nakryłam ją kołderką i pocałowałam w czoło.Wychodząc z jej pokoju spojrzałam raz jeszcze na nią. Uśmiechnęłam się na jej widok.Z łóżeczka było widać jej tylko kasztanowe włosy, a resztę nakryła kołdra. Przypomniało mi się ten moment, gdy widziałam Liama jeszcze jak trzymał ją w ramionach gdy ta miała zaledwie roczek. Była tak bardzo do niego podobna. Zeszłam do kuchni. Liam właśnie skończył jeść.
-Mała śpi?-zapytał.
-Tak.Możemy porozmawiać?-powiedziałam schodząc ze schodów.
-Jasne.-odpowiedział i odsunął krzesło, bym usiadła.
-Jest taka sprawa. Bo oglądałam wasz dzisiejszy koncert, a potem w iwadomościach powiedzieli, że byłeś wczoraj wieczorem w klubie w towrzystwie kobiety, z którą się całowałeś.Możesz mi to wytłumaczyć?-ostanie słowa wypowiedziałam z mocniejszym akcentem.
-Fakt. Byłem w klubie.Nie będę cię okłamywać. Ale nie całowałem się z nią, nie mógłbym cię zdradzić. Nie mógłbym sprawić przykrości tobie i Arii. Towarzyszyła mi to też fakt, ale Leona całowała się wtedy z Harry'm. Dziennikarze pomyśleli, że to ja ponieważ to ja z nią przyszedłem do klubu i z nią z niego wyszłem.Nic więcej.-objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
-A więc to nieprawda z tym całowaniem?
-Nieprawda.-przyznał mi Liaś. Ucieszyło mnie to. Znów czułam się tak jak wcześniej.Bardziej radosna i pewna, że on nie mógłby mnie zranić. Przytuliłam go mocno i nasze usta złączyły się w jedność. W tej chwili zeszła Aria przecierając oczka. Podeszła do nas i usiadła nam na kolanach.Ja na kolanach Li, a ona na moich. Objęłam ją i pocałowałam. Spojrzałam na Liam'a, który też spojrzał na mnie i równocześnie spojrzeliśmy na Arię, która była naszym oczkiem w głowie. Czułam, że naszej więzi nic nie rozdzieli...

Imagin z Harrym

Byłaś w ciąży. Był to już 9 miesiąc. Siedziałaś wygodnie na kanapie, a obok twój kochany mąż Harry. Kończyliście właśnie jeść obiad. Z talerzem w dłoni wstałaś. Kolana twoje ugięły się pod wpływem mocnego bólu. Harry nagle znalazł się przy tobie nie wiedząc co się dzieje. W jego oczach widziałaś strach. Wyjął z kieszeni spodni komórkę i wykręcił numer pogotowia. Ułożył cię wygodnie na podłodze, było ci lżej. Jednak ból nie ustępował.Kilka chwil potem przyjechało pogotowie. Zabrało Cię na noszach, a Harry'emu pozwolili jechać z Tobą. Siadł obok Ciebie trzymając kurczowo Cię za dłoń. Dojechaliście i od razu zabrali się na porodówkę. To był ten dzień. Harry był przy Tobie, gdy ty na świat właśnie wydawałaś wasze dziecko. Trzymałaś go mocno za dłoń.Bałaś się, że odejdzie. Usłyszałaś płacz dziecka.Ulżyło ci. 
-Dziewczynka.-powiedziała jedna z pielęgniarek. Umyła waszą córeczkę i podała ci ją. Wzruszyłaś się.
-Zobacz jaka piękna.-pokazałaś Harry'emu.Ucieszył się na widok jej dużych,brązowych oczu.
-Darcy?-powiedział spoglądając na Ciebie.
-Te imię planowane było od 9 miesięcy.-powiedziałaś z uśmiechem patrząc na męża. Zabrali cię na oddział. Dziecku zrobili parę badań tak samo jak tobie. Harry czuwał nad tobą. Za 3 dni wyszłaś razem z Darcy ze szpitala. Harry nie odstępował was o krok.

***(7 lat później)
Odkąd Darcy skończyła 8 lat w szpitalu byliście częstymi gośćmi. Bowiem u waszej córeczki wykryto raka. Staraliście się jak mogliście, by go leczyć. Miała raka serca i niestety nieuleczalnego. Płakałaś. Nie chciałaś stracić Darcy. Dziś kończyła swoje 13 urodziny. Zrobiliście jej przyjęcie. Był cały zespół, ty jej znajomi. Po imprezie zasnęła. Czuwałaś nad nią. Gdy sama poczułaś się zmęczona poszłaś spać z Harrym. Następnego dnia, gdy wstałaś i spojrzałaś na zegarek była 9. Harry poszedł zrobić śniadanie, więc poszłaś obudzić Darcy. Weszłaś do jej pokoju i była w tej samej pozycji co ją zostawiłaś.Była bledsza niż zwykle. Szturchnęłaś ją delikatnie za ramię.Nie poruszyła się. Potrząsnęłaś ją jeszcze raz i nic. 
-Harry!!!!-zawołałaś z łzami w oczach. Położyłaś głowę na jej klatce piersiowej i zaczęłaś płakać. Harry pojawił się momentalnie.Podszedł i zobaczył to co cię przełamało. Darcy nie żyła.W jego oczach też były łzy, ale otarł je ręką i dotknął twojego ramienia.Płakałaś. Harry zadzwonił do lekarza, by zrobił sekcję zwłok i powiedział co było przyczyną jej śmierci. Dał tobie leki uspokajające i zasnęłaś. 

***
Dzisiaj odbywał się pogrzeb Darcy.Ubrałaś się w swoją najpiękniejszą czarną sukienkę,czarne pantofelki, a swoje kręcone włosy spięłaś luźno klamrą. Harry ubrał się w swój najlepszy czarny garnitur tak samo jak reszta zespołu. Poszliście na ceremonię. Ksiądz żegnał jakoś jej duszę. Gdy jej trumnę kładli to dołu to jeszcze cię nie poruszyło. A gdy położyli nagrobek i spojrzałaś na wykuty złotem napis"Darcy Styles" popłakałaś się prawie upadając na kolana. Harry złapał cię w objęcia i mocno tulił. Gładził twoje włosy, gdy ty moczyłaś mu garnitur. Po tym dniu codziennie odwiedzaliście grób swojej córki...



Part 2

Od śmierci Darcy minęły 3 miesiące. Całymi dniami siedziałaś na kanapie i bujałaś się jak obłąkana.Płakałaś.Straciłaś swoje jedyne dziecko, które miało zaledwie 8 lat. Nie wierzyłaś w to.Mało co jadłaś.Tyle co prawie nic.Harry twój kochany mąż pocieszał cię jak tylko mógł. Udawało mu się Cię rozśmieszyć, ale tylko przez parę chwil, bo zaraz znów rozmyślałaś o Darcy. Po miesiącu dochodziłaś do siebie. Wtedy z Harrym znów zrobiłaś to, czego ci brakowało...Po trzech dniach miałaś wahania nastroju,źle się czułaś wymiotowałaś, a nawet miałaś lekkie omdlenia... Harry znów zawiózł cię do lekarza.Znów również okazało się, że jesteś w ciąży...

***(9 miesięcy później)
Harry był w trasie.Dzisiaj wracał.Ty byłaś już w dziewiątym miesiącu...Była godzina 19:00 Harry wracał o 20:00.Poszłaś do łazienki wziąć prysznic. Gdy byłaś już rozebrana,odeszły ci wody. Nie miałaś nikogo kto by ci pomógł teraz pojechać nawet do szpitala.Nawet Harry'ego nie było.
-Akurat ten dzień!-krzyknęłaś sobie. Osunęłaś się na podłogę,krzycząc. Zaczęło się. Zaczęły się męczarnie.Zamykałaś co chwila oczu z bólu.Widziałaś jedno.Krew.Pełno krwi.Potem usłyszałaś płacz.Płacz dziecka. Jednak było za daleko Ciebie byś mogła je chwycić. Miałaś niewiele sił. Czułaś jak odchodzi z Ciebie życie.Słyszałaś trzaśnięcie drzwiami na korytarzy,bieg po schodach i drzwi łazienki,które otworzyły się.Stał w nich Harry. Wziął dziecko owinął i położył na fotelu,które było postawione niedaleko.Podszedł do Ciebie i chwycił cię za dłonie.
T.I!Będzie wszystko w porządku,rozumiesz?Przeżyjesz!Ty musisz żyć dla mnie!-zadzwonił po karetkę, a ty zamknęłaś oczy.Czułaś że odeszłaś. Jednak twoje serce jeszcze biło...Ale to czułaś...


Part 3


Czułaś jak Harry trzyma twoją dłoń, w której twoje życie odpływało tak nagle,nieoczekiwanie. Byłaś w karetce razem z Harrym i dzieckiem. Harry płakał.Słyszałaś jak pociągał nosem,ale mimo to nie otworzyłaś oczu.Ponieważ nie mogłaś nie dałaś rady. Wtedy nic nie czułaś twoje serce zatrzymało się. 
-Reanimujemy.-krzyknął lekarz. Jeden robił ci masaż serca, a drugi nadzorował czy twoje serce już bije. Nic tracili czas. Minęło 15 minut wtedy lekarze stracili nadzieję, ale stał się cud. Pomimo iż twoje serce nie biło od dobrych 20 minut nagle ożyłaś. Otworzyłaś oczy.Byłaś blada, ale Harry był jeszcze bledszy. On był biały jak kreda.Wymusiłaś na sobie uśmiech. Też się uśmiechnął, ale to nie podziałało. Dalej był przerażony.Ledwo uniosłaś rękę i złapałaś go za dłoń. Próbowałaś ją ścisnąć ale byłaś zbyt słaba. Wyręczył Cię i sam chwycił twoją dłoń. Trzymał ją i nie puszczał.To dało ci poczucie bezpieczeństwa. Dojechaliście do szpitala.Ciebie zaprali na oddział,a dziecko na badania. Po 10 minutach dano ci je do rąk.
-Chłopczyk.-powiedziałaś w kierunku Harry'ego.
-Czas mu nadać jego imię.-odpowiedział.
-Edward?-zaproponowałaś.Harry ucieszył się bardzo.
-Edward.-przytaknął. Po chwili gdy odzyskałaś trochę sił pobawiliście się z brzdącem podziwiając jego czekoladowe oczy, które miał po ojcu.Gdy zasnął Harry został przy tobie całą noc. Na drugi dzień wróciliście do domu.Pokój dla dziecka z dziewczęcego po Darcy urządziliście dla chłopca. Siedzieliście teraz w pokoju Ed'a, który spał w łóżeczku. Po chwili obudził się wspinając się po szczebelkach łóżeczka. Pierwszy raz samodzielnie wstał na własnych nogach.Nie czekając pobiegłaś po kamerę i nakręciłaś go, a potem aparatem zrobiłaś zdjęcie. Wyjęłaś Edwarda z łóżka i trzymałaś w objęciach.Podbiegłaś do Harry'ego. Cała trójką zrobiliśmy sobie rodzinne zdjęcie, a potem jeszcze grupowe z resztą zespołu. Te dwa zdjęcia oprawiliśmy w ramkę i postawiliśmy na najbardziej widocznym miejscu w salonie, by każdy mógł podziwiać jaką to mamy cudowną rodzinę...Harry został ojcem, ty mamą, a Edward miał 4 cudownych i znanych wujków :P

Zepsułam zakończenie, ale mam nadzieję, że i tak się podoba. :D

Imagin z Liam'em

Wracałaś właśnie z pracy. Było po 20. Pracowałaś w policji śledczej.Bardzo lubiłaś i szanowałaś swoją pracę. Szłaś powoli ulicą Londynu.Latarnie oświetlały ci drogę.Było cicho co dało ci pewność spokojnej drogi. Usłyszałaś strzał.Nie taki zwykły.Ktoś strzelał niedaleko z broni. Byłaś w adidasach i sportowo ubrana więc pobiegłaś tam gdzie ten ów strzał słyszałaś. Zatrzymałaś się. Przez szybę jubilera widziałaś jak 4-osobowa grupa postrzeliła sprzedawcę i zabrała pieniądze. Gdy wychodzili przygotowałaś broń.
-Stój Policja!-krzyknęłaś.Wszyscy obrócili się w twoją stronę i jeden z nich strzelił. Uchyliłaś się jednak kula drasnęła ci ramię. Zapamiętałaś numery rejestracyjne auta i zadzwoniłaś po wsparcie. Podbiegłaś do rannego i wezwałaś karetkę. Swojemu partnerowi z pracy dałaś numery samochodu i poprosiłaś by zajął się tą sprawą, bo chciałabyś odpocząć.Zgodził się, więc pomaszerowałaś szybkim krokiem w stronę domu. Gdy tylko przekroczyłaś próg mieszkania i zdjęłaś buty położyłaś się.Nawet nie przebierałaś się ze zmęczenia.Zasnęłaś. Rano musiałaś wracać do sprawy napadu na jubilera.

***
Rano
Wstałaś i przebrałaś się. Poszłaś na dół i zjadłaś śniadanie. Ze stolika chwyciłaś broń służbową i wyszłaś zamykając za sobą drzwi. Na dworze stała jakaś grupka mężczyzn. Rozmawiali, a gdy przeszłaś obok nich otoczyli Cię.
-Hej co jest?-zapytałaś oburzona
-Po prostu musimy Cię skasować psie, bo widziałaś nas wczoraj jak robiliśmy skok.-powiedział największy facet. Inni zaczęli Cię lekko szturchać, a jeden uderzył cię w twarz.
-Ej wy!Zostawcie ją!-krzyknął jakiś chłopak.Poczuła w sobie coś ostrego.Spojrzałaś na swój brzuch.Tkwił w nim nóż, którym zostałaś ugodzona przez bandytów. Oni uciekli, a ty opadłaś na kolana zamykając oczy. Ten chłopak zbliżył się do Ciebie.Widziałaś w jego oczach strach.Wtedy całkowicie pogrążyłaś się w ciemności.Czułaś tylko podnoszenie. Podnosiło cię co najmniej 2 lub 3 osoby. Słyszałaś sygnał. Poczułaś położenie cię na noszach. No tak ten chłopak wezwał pomoc, a teraz znajdowałaś się w karetce. Świetnie, po prostu rewelacyjnie.Głową machałaś na wszelakie strony.Wtedy całkowicie przestałaś się ruszać.


***
Obudziłaś się. Poraziło cię przejrzyste światło, a raczej nieskazitelna biel ścian,która cię otaczała. Zmrużyłaś oczy, ale po chwili przyzwyczaiłaś się do blasku. Miałaś podłączone różnego koloru rurki, denerwowały cię.Spojrzałaś na bok.Był ten sam chłopak co cię ocalił. Skąd go pamiętałaś.
-O!Wreszcie się obudziłaś.-powiedział powiedział podnosząc głowę.-Liam jestem. Pamiętasz coś?
-Nie.Pamiętam tylko to że ocaliłeś mnie.A przy okazji jestem T.I-powiedziałaś wymuszając uśmiech.
-Powiem ci co było.-westchnął.-Wiesz już jak się nazywam, ty pracujesz w policji śledczej.Twój partner odszedł po tym jak cię zaatakowano.To znaczy nie odszedł tylko go przenieśli do innego miasta w pracy w policji. Leżysz tutaj tydzień,i gdyby nie ten wypadek pracowałabyś teraz sama. Ale okazało się tak, że też pracuję w policji śledczej i pracuję sam. Ale twój przełożony przydzielił mnie do pracy z tobą. Zostałem już wtajemniczony w całą sprawę i akurat gdy cię zaatakowano szedłem do ciebie by powiadomić cię o zmianach w sprawie i od razu miałem cię podrzucić do pracy. No a stało się tak, że gdy przechodziłem zauważyłem ciebie i tych naszych przestępców.I resztę historii już znasz.-powiedział jednym strumieniem słów.Zatkało cię.Jednak po chwili odzyskałaś mowę.
Przeklęty napad.-powiedziałaś powoli wstając.
-Gdzie idziesz?-spytał Liam również wstając.
-Wracam do pracy.Trzeba udupić tych co mnie zaatakowali.-powiedziałaś przebierając się.
-Nie ma mowy.Powinnaś odpoczywać.-odwróciłaś się.
-O co chodzi?-uniosłaś jedną brew.
-W sensie?-chłopak zmieszał się.
-Czemu wobec mnie, jesteś taki...opiekuńczy?-powiedziałaś podchodząc do niego bliżej.Po jego minie wiedziałam,że nie wiedział co powiedzieć, ale wiedział że go rozgryzłam.
-No bo gdy nasz przełożony powiedział że będziemy razem pracować to na odległość się w Tobie zakochałem.- powiedział spuszczając głowę po czym spojrzał w twoje niebieskie oczy.Zarumieniłaś się.Liam pocałował cię.Od tego dnia byliście parą.-Wiesz, że pracuję w policji tylko na 3 miesiące?
-Czemu?-spytałaś patrząc na niego.
-Bo tak naprawdę gram w zespole,a ja i moim przyjaciele mamy 3 miesiące wolnego od tras,sesji i tych innych.Chodźmy do mnie. Przedstawię cię reszcie zespołu.-Poszliście. Ty weszłaś do domu,gdzie chłopaków jeszcze nie było, a Liam zaszedł jeszcze do sklepu.Usłyszałaś pukanie do drzwi, więc spojrzałaś przez judasza, kto to. Przeraziłaś się widząc za drzwiami tych mężczyzn co cię napadli. Wzięłaś broń ze stolika i odsunęłaś się od drzwi.Zadzwoniłaś do Liama. Powiedział ci, że zaraz będzie. Czekałaś pięć minut,gdy nagle wszedł, a ty tak się bałaś, że o mal co nie strzeliłaś do swej miłości.
-T.I!Co ty wyprawiasz?Odłóż już broń nikogo nie ma.-przytulił się.
-Ale oni tu byli.-szepnęłaś.
-Wierzę Ci.-powiedział.-A teraz chodź do kuchni przygotujemy przekąski na seans.Zaraz przyjdą chłopaki.-skinęłaś głową i poszliście do wielkiej kuchni.Zrobiliście popcorn,wsypaliście chipsy do misek,przygotowaliście napoje i to wszystko. Do domu weszła reszta. Poznałaś Niall'a,Zayn'a,Louisa i Harry'ego.Zaczęliście oglądać film.Horror,który wybierał Louis.Bałaś się tego filmu, gdy leciała jakaś masakryczna scena.Jednak pierwszą wytrzymałaś, ale po jakiś 20 minut była scena jeszcze straszniejsza. Wyskoczyłaś z ramiona Liama i miałaś już uciekać, gdy zatrzymał cię Hazza.
-Oglądamy wszyscy.-powiedział przerzucając ciebie przez ramię.Posadził cię na kanapie, a gdy usiadł ty uciekłaś.Pobiegłaś schodami do pokoju Liama i zamknęłaś drzwi.Niestety Liam miał zapasowy kluczyk. Wzięłaś kołdrę i skuliłaś się w kulkę w kącie łóżka.Narzuciłaś na siebie kołdrę.Tak bardzo się bałaś.Po jakiejś godzinie usłyszałaś przekręcanie zamka. Ty jednak się nie ruszałaś z kryjówki. Liam usiadł na łóżku, a ty tak się wystraszyłaś że spadłaś z łóżka. Kołdra była dobrze owinięta, zaczęłaś się w niej wiercić, a gdy udało ci się wydostać to schowałaś się pod łóżko.
-T.I ty się naprawdę boisz.-powiedział Daddy kucając.Pomógł ci wyjść spod łóżka wtuliłaś się do niego. Siadłaś na jego kolana wtulona i tak zasnęłaś. On położył Cię wygodnie i sam położył się obok.

Po roku zostałaś panią Payne.A dwa lata później mamą ślicznej córeczki o imieniu Amy.

Imagin z Zayn'em

Wyszłaś z domu na spacer. A raczej na trening. Było tak codziennie. W domu nie miałaś co robić. Gdy założyłaś słuchawki i puściłaś muzykę był dla Ciebie tylko jeden cel. Biec przed siebie. I spod domu popędziłaś. Biegłaś powoli tak by móc łapać oddech. Mijałaś ulice Londynu. Gdy dobiegłaś do końca jednej ulicy, skręciłaś. Ta ulica, a raczej uliczka była bardzo mroczna.Opustoszała. Jakieś kartki,papiery i liście przewracały się lekko pod wpływem wiatru.Czułaś się tu jak w horrorze,ale codziennie przebiegałaś tędy i nic złego się nie działo. Westchnęłaś i pobiegłaś. Było cicho więc uznałaś, że nikogo tu nie ma. Usłyszałaś kroki, czyjś powolny bieg.Kto usiłował być tak cichy, byś go nie zauważyła. Jednak kątem oka zauważyłaś nie jedną osobę lecz kilku osobników postawnej budowy. Każdy był ubrany na czarno. Przeraziłaś się i pobiegłaś szybciej przed siebie. Wiedziałaś, że oni już się nie ukrywają tylko gonią Cię. Teraz, bałaś się. Widziałaś już koniec tej przeklętej uliczki, która nawet być może Cię ocalić. Słyszałaś ich.Doganiali Cię. Przewróciłaś się przed samym końcem. Dygotałaś ze strachu. 
-Wszystko w porządku?-spytał ktoś z góry.Podniosłaś głowę patrząc na twarz chłopaka
-...-Nie wiedziałaś co powiedzieć.Odwracałaś się co chwilę do tyłu.
-Co się stało?-Chłopak spojrzał w punkt, który obecnie patrzyłaś.Czyli w pustą, mroczną uliczkę.
-Oni..Oni tam są.-wyjąkałaś. 
-Kto?-spytał
-Oni.Gonili mnie.-powiedziałaś nie spuszczając z wzroku.
-Chodźmy stąd. Zabiorę Cię do siebie.Nie bój się.Nic ci nie zrobię.-powiedział brunet, pomagając ci wstać.Dygotałaś.Przeszedł cię zimny dreszcz. Minęliście uliczkę, teraz sklep a ty patrzyłaś się w tą stronę jakby oni gdzieś tam byli.-Jesteś w szoku.A tak przy okazji jestem Zayn.
-T.I -powiedziałaś w końcu patrząc się na chłopaka.Przyjrzałaś mu się.Wysoki brunet o brązowych oczach. Gdzieś już go widziałaś, lecz nie mogłaś sobie przypomnieć gdzie. Rozmawiałaś z nim podczas drogi na wiele tematów. Mieliście identyczne zainteresowania.Doprowadził Cię do sporego domu. Gdy weszliście do środka była tam jeszcze czwórka chłopaków.  Zayn przedstawił ci ich.Gdy słyszałaś po kolei ich imiona wiedziałaś już skąd skojarzyłaś Zayn'a. Z One Direction. Ale nie piszczałaś nic. Zachowywałaś się normalnie. Chłopcy zaprosili cię do salonu.Liam,Harry Louis i Niall poszli jeszcze do kuchni po coś do jedzenia. A ty usiadłaś obok Zayn'a. Gdy twoje nogi zgięły się to skrzywiłaś się z bólu.Nie umknęło to uwadze chłopaka. Podwinął twoje dresy do kolan. Wiedział już czemu zabolało Cię to jak usiadłaś. Wierzył ci teraz,że ktoś Cię gonił. Uciekałaś wtedy tak, że gdy przewróciłaś się to rozbiłaś sobie kolana. Zayn poszedł do łazienki i wrócił z wodą utlenioną i dwoma bandażami. Na widok wody trochę jej się przeraziłaś. Wiedziałaś, że będzie piekło. Gdy polał twoje kolana wodą zaczęłaś krzyczeć.
-T.I Spokojnie.Ale trzeba to przemyć.-Zabandażował ci jedną nogę,bolało więc znów krzyknęłaś.Ale nieco ciszej.W pokoju ze zdziwienia co się dzieje przyszli chłopcy.
-Co się dzieje?-spytał Liam.
-Gdy spotkałem T.I przypadkowo nie znaliśmy się. Mówiła, że ktoś ją gonił podczas treningu. Uciekała no i rozbiła sobie kolana.A ja przemyłem jej rany, teraz bandażuję, a ona krzyczy.-powiedział Zayn bandażując ci drugą nogę.
-Bo mnie boli.Auł!-ruszyłaś nogą. O mało nie uderzyłaś Zayn'a. 
-Spokojnie.-powiedział mulat.-Dobra chodź.-podniósł cię z kanapy.-Pójdziesz spać,odpoczniesz.-Zaniósł cię do pokoju,Podejrzewałaś że to jego pokój.-Ja prześpię się w gościnnym.-powiedział zbliżając się do drzwi.
-Nie!-powiedziałaś głośno wstając.-Nie zostawiaj mnie.Kocham Cię Zayn.-powiedziałaś wtulając się w jego tors.
-Ja Ciebie też T.I-odpowiedział gładząc twoje włosy.Położyliście się obok siebie i zasnęliście.

Imagin z Lou

Chodziłaś po szkole bez celu. Nadeszła pora obiadowa. Niechętnie zmierzyłaś na stołówkę. Wzięłaś obiad i zasiadłaś do stolika razem ze swoimi koleżankami z klasy. Rozmawiałyście i śmiałyście się.Kilka stolików dalej siedział chłopak, w którym podkochujesz się.Louis. Był znany z 1D. Siedział właśnie ze swoimi zwariowanymi przyjaciółmi i żartowali. Wstałaś by odnieść tacę. Pojawiła się obok Ciebie największa zdzira w szkole, która dokuczała wszystkim. A zwłaszcza Tobie.Miała na imię. Monica. Odwróciłaś się, a ona wyrzuciła na Ciebie cały swój obiad. Rozpłakałaś się.
-Ups...Niechcący.-powiedziała i zaczęła się śmiać szyderczo. Louis patrzył się na Ciebie z zespołem.Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
-To było specjalne!-krzyknęłaś do Moniki, która odeszła ze swoją elitą do stolika. Popatrzyłaś na koleżanki. Wzruszyły ramionami. Pomachałaś głową, zalana łzami. Wybiegłaś ze stołówki i pobiegłaś do łazienki. Nagle stanął w drzwiach Louis.-Co?Ty też chcesz się ze mnie pośmiać?Proszę bardzo!-krzyknęłaś i uciekłaś. Popatrzył zdezorientowany.

***
Z perspektywy Lou.

Uciekła.Chciałem jej pomóc, ale widać że była w szoku. Pobiegłem za nią. Gdy już byłem na dworze, rozejrzałem się. Nigdzie nie mogłem złapać jej wzrokiem.Nagle zauważyłem ją dalej biegnącą w kierunku torów kolejowych.Pobiegłem jeszcze szybciej by nie popełniła jakiegoś głupstwa. Spojrzałem na rozkład jazdy. Pierwszy pociąg miał zjawić się w ciągu minuty. Podbiegłem na tory. Stała tam. Czekała by skoczyć. Gdy usłyszałem pociąg, to T.I zbliżała już się do skoku. W ciągu kilku sekund złapałem ją w pasie i obróciłem wokół siebie, by zwrócić jej uwagę. 
-Puść mnie!Jeszcze zdążę!-wrzeszczała. 
-Nie.Nie zrobisz tego.-odpowiedziałem
A to niby czemu?!Nie mam nikogo!-wyrwała mi się.Złapałem ją za dłoń i jeszcze raz przyciągnąłem ją do siebie.
-Masz mnie.Kocham Cię T.I.-powiedziałem.Dostrzegłem w jej oczach nutkę radości.
-Naprawdę?-powiedziała wlepiając we mnie oczy.
-Naprawdę.-odszepnąłem i pocałowałem ją. 

Imagin z Liam'em

Byłam z (I.T.P) na plaży. Właśnie siedziałyśmy na kocu i wylegiwałyśmy się w słońcu. Cieszyłyśmy się z wakacji. Razem z moją przyjaciółką rozmawiałyśmy o chłopakach.Marzyłyśmy o tym, by spotkać miłość,ale byłyśmy, a raczej ja byłam niemal pewna, że nikt w życiu mnie nie pokocha. Gdy o tym myślałam spuszczałam głowę.(I.T.P) pocieszała mnie za każdym razem, ale to nic nie zmieniało. Nie potrafiła mnie przekonać, że kogoś znajdę, z kim będę szczęśliwa choć ten jeden rok.Wtedy pojawił się on. Pojawił się na tej samej plaży co my. Rozłożył ręcznik i wszedł do wody. Gdy pływał patrzyłam na niego zauroczona, ale gdy zerknął w naszą stronę odwracałam wzrok udając ignorancję. Weszłam do wody razem z moją prawie siostrą. Pływałyśmy, a gdy tylko zanurkowałyśmy i popłynęłyśmy dalej, wynurzyliśmy się nieopodal niego.Zarumieniłam się. Zaczął rozmowę.
-Hej.Jestem(I.CH)-powiedział ukazując białe zęby.
-Hej ja jestem (T.I), a to (I.T.P).-wskazałam z tyłu pokazując moją bliźniaczkę. To po chwili wyszła z wody.Ruszyłam za nią. Znów to samo.Leżałyśmy, gadałyśmy, no i ja jeszcze patrzyłam się na nowo poznanego chłopaka.Wróciłyśmy do domów. Ja po jakimś czasie pisałam z nim. Pisało mi się z nim świetnie, aż do czasu.Raz napisał mi, że zrywa ze mną wszelki kontakt.Płakałam.Napisałam do mojej kochanej przyjaciółki.Zadzwoniła:
-(T.I)Trzymasz się?-spytała z troską.
-Tak,tak.Tylko po prostu nie wiem czemu.-płakałam do słuchawki. 
-Jutro jedziemy do Londynu.Nie będzie mieszkać tu gdzie on. Będziemy jak najdalej od niego. Zapomnisz,okey?-powiedziała stanowczo.
-No,ok.-przytaknęłam.
-No to dobrze.Zaraz kupię nam bilety, spakuję się i przyjdę do Ciebie na nockę, a jutro z samego rana startujemy.-Minęły już dwie godziny odkąd się rozłączyła. W ten czas spakowałam się. Usłyszałam dzwonek  do drzwi.(I.T.P) sama weszła. Po jakimś czasie siedziałyśmy u mnie i omawiałyśmy stały pobyt w Londynie.
-Moi rodzice zostawili mi pieniądze w spadku, kupię nam dom, zamieszkamy razem.Będzie tak jakbyś w ogóle go nie poznała.Będzie jak dawniej.-pocieszała mnie. Kiwałam głową. Po godzinie już spałyśmy z nastawionymi budzikami. 

***
Właśnie startowałyśmy. Zapięłyśmy pasy i samolot ruszył. Podczas lotu odizolowałam się od świata piosenkami One Direction. (I.T.P)spała.Później sama spałam. Gdy mieliśmy lądować obudziłyśmy się. Gdy już wychodziliśmy z samolotu z walizkami ruszyłyśmy piechotą do naszego nowego domu. Moja kochana prawie siostra poszła spać, a gdy porządnie zasnęła poszłam na spacer zostawiając telefon w domu. Zapamiętałam nazwę ulicy,gdzie mieszkałyśmy i jakimś trafem poszłam do parku. Siadłam na najdalszej ławce i nogi podkuliłam do siebie. Zaczęłam szlochać, a te szlochanie i pociąganie nosem zamieniło się w cichy płacz. Usłyszałam czyjś powolny bieg. Obróciłam się delikatnie. Był to przystojny chłopak, który sądząc po stroju właśnie uprawiał trening. Dopiero jak zbliżył się zobaczyłam kto to jest.To był Liam Payne z mojego kochanego zespołu. W głębi cieszyłam się jak dziecko z nowo zakupionej zabawki,a na zewnątrz było widać, to jak cierpiałam. Liam przystał dostrzegając mnie szlochającą. 
-Coś się stało?-powiedział spoglądając na moją spuszczoną głowę.
-Nie nic.-szybko odpowiedziałam machając przecząco głową.
-Przecież widzę.-odpowiedział i dosiadł się.-Liam.
-(T.I)-odpowiedziała patrząc na niego.Uśmiechnęłaś się. 
-Może opowiesz mi co się stało?-powiedział z troską. Niechętnie chciałam,ale jemu nie potrafiłam odmówić. Opowiedziałam mu wszystko..-Współczuję ci.Pamiętaj na mnie możesz zawsze liczyć.-powiedział patrząc na zegarek.-Późno się zrobiło. Chodź odprowadzę Cię.-wstałam i pozwoliłam się odprowadzić. Wiele się przy tym o nim dowiedziałam.Pod moim domem pożegnaliśmy się i poszedł do domu obok.Cieszyłam się,że on mieszkał obok.Weszłam i poszłam spać.


***
Minęły dwa miesiące. Zapomniałam już o (I.CH). Od tygodnia spotykałam się z Liam'em. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. 

Imagin z Harrym

Siedziałam teraz przed telewizorem, oglądałam jakiś serial. Myślałam o (I.T.CH).Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Dzwonił właśnie mój ukochany.Odebrałam.
-Cześć skarbie.-powiedziałam do słuchawki.
-(T.I) z nami koniec.-powiedział.
-Co?Ale...ale czemu?-powiedziałaś już pociągając nosem.
-Nic nie mów. Z nami koniec.-I rozłączył się. Zaczęłaś płakać. Siadłaś z telefonem w ręku z powrotem na kanapę. Napisałam sms'a do swojego najlepszego przyjaciela.Harry'ego. Przybył do mnie po paru minutach.Opowiedziałam mu wszystko.
-Jak on mógł zerwać z tobą przez telefon?Dupek z niego i tyle!-powiedział zły.Nie dziwiłam mu się.
-Zaczekaj. Zaraz wrócę idę do łazienki.-powiedziałam jeszcze płacząc. Podążyłam schodami na górę i zamknęłam drzwi. Spojrzałam w lusterko. Oczy miałam zaszklone i podpuchnięte od płaczu.-Jak ja mogę go opłakiwać?-szepnęłam sama sobie. Otworzyłam szufladę i wyjęłam nową żyletkę. Sprawie otworzyłam i wyjęłam ją z opakowania.Siadłam na podłodze i wyciągnęłam prawą rękę. Przejechałam żyletką. Z początku nic nie było, ale po chwili przecięłam największą żyłę no i tętnice. Zaczęłam poważnie krwawić. To samo zrobiłam to samo z drugą dłonią.Teraz moje powieki powoli, ale powoli zamykały się. Usłyszałam kroki na schodach. Drzwi od łazienki otworzyły się.Ujrzałam jeszcze w nich Harry'ego.Klęknął przy mnie.
-(T.I) Coś ty zrobiła?-powiedział i zaczął szybko przewracać rzeczy w szufladzie szukając bandaży. Wyjął dwa i obandażował mi dłonie. Wyjął telefon i zadzwonił po karetkę. Pogotowie zabrało nas na sygnale.Mnie i Harry'ego, który kurczowo trzymał mnie za rękę. Leżałam na oddziale, a gdy obudziłam się on był.
-Dlaczego mnie uratowałeś?-szepnęłam.
-Bo Cię Kocham. I zdałem sobie z tego sprawę.-Ucieszyłam się, bo wiedziałam, zę on nigdy nie zrobiłby mi krzywdy.To on był moim ideałem...



Po miesiącu, gdy wyszłam ze szpitala rozmawiałam z Harrym dlaczego nic mi nie mówił. A po roku byliśmy małżeństwem.Teraz  byłam szczęśliwa


Imagin z Niall'em

Siedziałem na Twitterze i pisałem z nią.Z(T.I). Dogadywaliśmy się świetnie, ale tego dnia wszystko się zmieniło.

***
(Dzień wcześniej)

-Niall?-napisała nieśmiało
-Tak?
-Czy ty mnie lubisz?-zatkało mnie.
-Oczywiście.Skąd to pytanie?-odpisałem
-Tak jakoś mi wpadło.-odpowiedziała
-Może kupię ci bilet do Londynu i spotkamy się?Bardzo bym chciał Cię poznać..-powiedziałem.
-Wiesz, że tego chcę, ale nie mogłabym przyjąć od Ciebie takiego drogiego prezentu.-napisała.Wiedziałem.
-Kasę jak będziesz chciała to oddasz mi innym razem.Zależy mi na tym (T.I)-odpisałem.
-No dobrze, ale kasę ci oddam przy najbliższej okazji.-odetchnąłem z ulgą. Zgodziła się.-Więc kiedy mam przylecieć?
-Jutro.Dzisiaj kupię ci bilet. Przyjadę po ciebie na lotnisko.Rozpoznasz mnie.
-Okej. To do jutra Niall :*-i rozłączyła się.Zakupiłem bilet przez internet i poszedłem spać...


***
(Na drugi dzień)
Czekałem na lotnisku. Podeszła do mnie niższa dziewczyna o brązowych lokach,czekoladowych oczach,lekkich rumieńcach i kruchych wargach.
-Chciałeś żebym przyleciała, więc jestem.-zaśmiała się. Posmutniałem.-Ej, Niall co jest?
-Po prostu przy tobie czuję się dziwnie.Jesteś piękna-szepnąłem. Zarumieniła się
-Dziękuje.Myślałam, że jesteś...cóż...inny.Że będziesz zachowywał się jak laluś i typowa gwiazda.Pomyliłam się. Jesteś wyluzowany i szczery ze mną. Cieszę się.-odpowiedziała.Wtedy pocałowałem ją. Wiedziałem, że to ta jedyna. 

Imagin z Zayn'em

Razem ze swoją przyjaciółką poszłam na bal maskowy. Jacyś chłopcy zaprosili nas do tańca. Już (I.T.P) nie przejmowałam się. Byłam przebrana w suknię z pięknego odcieniu błękitu. Mój tancerz miał maskę nie widziałam jego twarzy. Reguły były proste.Twarz swojego partnera dopiero po tańcu, a mój dopiero co się zaczął.
-Mogę poznać imię swojej partnerki?-powiedział z uśmiechem
-Dobrze.Jestem(T.I)-odpowiedziałam.-A poznam twoje imię?
-Jestem Zayn.Miło mi panią poznać.-zażartował
-Mi również.-odpowiedziałam z uśmiechem.Taniec zakończył się. Zayn zdjął maskę, Zrobiłam wielkie oczy.Właśnie tańczyłam z Malikiem z One Direction.
-Zdziwiona?-zapytał patrząc na mnie swymi brązowymi oczami.
-No trochę...A może bardzo...Nie ja nie mogę przepraszam.To nie może być prawda.-powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia. On stał nieruchomo, najwyraźniej się zdziwił,pomyślałam. Gdy zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam bieg,czyjeś kroki. Wiedziałam, że to Zayn. Zaczęłam sama biec i wbiegłam w pierwszą lepszą uliczkę. Była pusta i ciemna. Biegłam dalej,przewróciłam się. Wiedziałam że zdarłam kolana i, że na, że skręciłam prawą nogą. Ale mimo bólu wstałam i pobiegłam dalej.Zayn biegł za mną, słyszałam. Odwróciłam się. Widziałam jego sylwetkę.Patrzyłam dłuższy czas w jego postać no i się wyjebałam. Tym razem już nie biegłam dalej tylko po prostu leżałam. Zamknęłam oczy i miałam to wszystko gdzieś.Poczułam jego dotyk. Niósł mnie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.On mnie chyba...kocha, pomyślałam. 


***
Obudziłam się w szpitalu. Od razu zauważyłam skręconą nogę,która była w gipsie. Spojrzałam na bok. Na krzesełku obok mnie siedział on. Zayn. Spojrzał na mnie, gdy już odkrył że nie śpię. Próbowałam się podnieść lecz stłuczone kolana miały inne zdanie.Więc leżałam tak jak było.Nic, a nic się nie ruszałam, by nie czuć bólu. 
-(T.I)W końcu się obudziłaś.-powiedział łapiąc oddech.
-Jak widać-powiedziałam.-Ale co ty tu robisz?Myślałam...
-Źle myślałaś.W gazecie to...to po prostu ona mnie pocałowała. Nie wiedziałem co zrobisz.Kocham Ciebie, nigdy bym cię nie zranił, ale to wina tej dziewczyny. Uwierz mi.-Złapał mnie za dłoń.-To dla Ciebie przyjechałem z Londynu do Polski.
-Wierzę Ci.Wcześniej tak nie było, ale teraz ci wierzę. Kocham Cię Zayn.I to się nie zmieni.-wyszeptałam.Zayn pocałował mnie namiętnie i żyliśmy szczęśliwie.I pomyśleć, że przez tą dziewczynę omal go nie straciłam.

Imagin z Louis'em

Siedziałam przed TV i wcinałam marchewkę. Przeżuwałam i nagle była ta reklama:
-Już tylko dziś możesz wygrać bilety na koncert One Direction w Londynie!Wystarczy, że wyślesz sms'a na numer o treści 1Dbilet. W ciągu pięciu minut zadzwoni telefon i powiedzą ci, czy wygrałeś czy nie.Powodzenia Directioners. I momentalnie marchewka znalazła się na podłodze. Wyleciałam z tej kanapy jak rakieta i pędem popędziłam po telefon. Wysłałam sms'a. Minęły już 4 minuty, i za chwilę minie ta piąta. Zadzwonił telefon.Odebrałaś:
-Słucham?
-Właśnie wygrała pani bilet na koncert One Direction w Londynie. Koncert odbędzie się dzisiaj o godzinie 18:30.-Rozłączyłaś się.
-Aaaaaaaaaaaaa!!!!Wygrałam bilet,wygrałam!-po chwili ochłonęłam. Spojrzałam na zegarek 16.Poszłam do pokoju i ubrałam na siebie bluzkę z flagą Londynu, szorty,trampki i narzuciłam kurtkę.Była już 16.30 Podreptałam do łazienki i nałożyłam lekki makijaż, a włosy spięłam w dwa luźne warkoczyki.Gdy byłam już gotowa została mi tylko godzina do koncertu.Więc wyszłam i zamknęłam dom oraz zamówiłam taksówkę.Podałam miejsce, gdzie ma jechać. Po jakiś 15 minutach drogi dojechaliśmy.Zapłaciłam i udałam się pod scenę. Miałam miejsce w pierwszym rzędzie. Było, a raczej zebrało się już sporo fanek.Siadłam i czekałam na występ. Nadszedł po tym oczekującym dla mnie czasie. Wyszli na scenę, powitali nas fanów i zaczęli śpiewać.Gdy zaśpiewali już swoje największe hity,mój idol Louis ogłosił:
-Teraz mała niespodzianka. Z pierwszego rzędu wybierzemy jedną,ale to jedną osobę, która pójdzie tu do nas za kulisy i będzie miała okazję poznać nas osobiście!-krzyknął tłum fanek zapiszczał.Reflektor zaczął jeździć po osobach w pierwszym rzędzie.I nagle zatrzymał się...Ale na mnie!
-TY!-Louis pokazał na mnie palcem-Chodź do nas tu na scenę!-wstałam i w miarę szybkim krokiem podążyłam na scenę. Lou zabrał mnie za kulisy.
-Ty mnie znasz, więc pozwól że przedstawisz mi się.
-Ja jestem (T.I).-powiedziałaś z lekkim rumieńcem na twarzy.
Ah.Już rozumiem jestem twoim idolem skoro są rumieńce?-zapytał.Skinęłam głową.Rozmawialiśmy i sporo się o sobie dowiedzieliśmy.Wtedy Lou zagrał mi piosenkę What Makes You Beautiful.Wtedy był mega burak.Wtedy pocałował mnie.-Zakochałem się w tobie (T.I).-uśmiechnął się.Wtedy ty wyciągnęłaś z torebki dwie, obrane i umyte marchewki jedną dałaś Louisowi, a drugą wzięłaś sobie i wgryzłaś się w nią.Lou ze swoją zrobił to samo.-No widzisz!Nawet oboje lubimy marchewki.-zażartował. 


***
Po roku Lou oświadczył mi się. Teraz była nasz 4 rocznica ślubu. Cieszyłam się z tamtego pamiętnego dnia jak się poznaliśmy

Imagin z Harrym

Tańczyłam właśnie z moim chłopakiem na imprezie.Nagle zatrzymaliśmy się. 
(T.I)Muszę ci coś powiedzieć.-powiedział spuszczając głową. 
-Co takiego?-zapytałam.
-Z nami koniec.-powiedział prosto z mostu.
-Co...Ale...Ale czemu.-wykrztusiłam.
-Kocham kogoś innego. Prawda jest taka, że nigdy cię nie kochałem. Byłaś w rodzaju moją zabaweczką, którą teraz rzucam w kąt i mówię:"To był błąd".-odszedł i poszedł tańczyć z inną dziewczyną. Płakałam. Nie wiedziałam jak on mógł to mi zrobić. Wyszłam z klubu i siadłam w parku na ławce. Zaczął padać deszcz lecz ja siedziałam dalej. Podkuliłam nogi. Czułam pustkę. Byłam sama. To tak bolało. Poczułam że ktoś idzie. Słyszałam kroki lecz się nie odwracałam. 
-Hej. Jestem Harry.-podniosłam głowę.Przestało już padać. Widziałam chłopaka o zielonych oczach,pięknych brązowych lokach i szczerym uśmiechu.-Co robisz tutaj sama w dodatku w taką pogodę?-pokazał pochmurne niebo.
-Długa historia.-powiedziałam i popatrzyłaś przed siebie. 
-Proszę, opowiedz mi mam czas. Może ci pomogę.-siadł obok dotykając mojego ramienia. Poczułam w nim już przyjaciela. Opowiedziałam mu o (I.T.Ch.)-(T.I)Tak mi przykro. Teraz mam mu ochotę tak jebnąć, za to że, tak cię zranił,że tak cię skrzywdził i kłamał. Zasługujesz na kogoś lepszego.-przytulił mnie.-Może chodź do mnie, odpoczniesz,lepiej się poznamy.Poznasz moich czwórkę lekko pojebanych przyjaciół-zażartował. Zgodziłam się. Poprowadził mnie. Weszłam zdjął ze mnie kurtkę i zaprowadził do salonu, gdzie siedziała jeszcze czwórka chłopaków.
-(T.I)To jest:Liam,Zayn,Louis i Niall.Chłopcy to jest (T.I) Zostanie dzisiaj na noc.-chłopcy przytaknęli. Rozmawialiśmy i dowiedziałam się, że oni są znanym zespołem choć prywatnie byli kimś znacznie więcej. Byli dla mnie najlepszymi przyjaciółmi, którzy mnie rozumieli.

***2 miesiące później***
Spotykam się z Harrym już od miesiąca. Jest mi z nim bardzo dobrze,Był wobec mnie bardzo opiekuńczy. Za to go kochałam. Za szczerość również. Był inny.Doceniał mnie. Nie bał okazywać się uczuć. Dowiedziałam się, że mój były był sam. A ja nie. Teraz byłam szczęśliwa. Przy Harrym przejrzałam na oczy. Codziennie razem chodziliśmy na spacery,rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, przy których zasypiałam, a on zanosił mnie do łóżka i spał ze mną. Budziłam się przy nim każdego innego dnia. I to było piękne...

Imagin z Liam'em

Z Liam'em spotykałam się już prawie pół roku, którego rocznica była właśnie dzisiaj. Razem z zespołem wracali po dwu miesięcznej trasie koncertowej. Siedziałam przed TV i oglądałam. Leciały wiadomości. 
-Uwaga!!!Wiadomość z ostatniej chwili. Samolot lecący do Londynu rozbił się. Nikt nie przeżył.-mówiła reporterka. Wtedy pomyślałam o Liam'ie. Dzisiaj wracał do Londynu, samolotem, mógł być tam z zespołem, nikt nie przeżył. Wtedy gdy wstałam twarz miałam zalaną łzami. Upadłam na kolana przyciskając mokrą twarz do podłogi. Miałam wspaniałe plany. Myśleliśmy już o rodzinie,własnym mieszkaniu, a nawet o imionach dla dzieci!Pobiegłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Już nie widziałam siebie szczęśliwej obok niego. Teraz widziałam zupełnie jakby obcą osobę. Pomyślałam o tym żeby skończyć ze sobą. Żeby być z nim w tym niebie. Założyłam buty i narzuciłam tylko jakąś kurtkę. Wybiegłam. Pogoda była bez słońca. Nie padało, ale było szaro. Tylko ulice były wilgotne od wczorajszego deszczu. Szybkim krokiem szłam w stronę mostu,który zapadł się dwa lata temu. Zginęło tak kilkaset osób. Było tam strasznie stromo, a ja właśnie tam się udawałam. Obok prowadziła ścieżka, którędy codziennie przechodziła jakaś osoba, by pomodlić się za kogoś kto tam spadł.Stanęłam za lekko wygięta barierką i trzymałam się jej kurczowo. Nie chciałam się zabić, ale nie chciałam żyć bez niego. Wtedy usłyszałam kroki. Odwróciłam się. Tam stała(imię twojej przyjaciółki)nie jak kto inny tylko twoja przyjaciółka. Podbiegła wystarczająco blisko, gdy tylko Cię ujrzała
-(T.I)!Co ty robisz?!Zejdź stamtąd.-krzyknęła.
-Nie!-krzyknęłam.
-To powiedz chociaż czemu.
-Bo życie bez Liama nie ma sensu.-odpowiedziałam znów wybuchając płaczem. 
-Ale przecież on nadal żyje!-powiedziała.
-Nieprawda. Oglądałam wiadomości jego samolot rozbił się,nikt nie przeżył!
-To nie był jego samolot!-wydarła się(I.T.P)
-Mylisz się!-krzyknęłam.Wtedy usłyszałam jego głos.
-(T.I)!Nie rób tego!-to był głos Liama.Ponownie się odwróciłaś.Widziałaś go całego i zdrowego. Podchodził do Ciebie, a tobie odebrało mowę.
-Żyjesz?!Ty żyjesz!-krzyknęłam.-Ale jak to?Przecież w wiadomościach...
-W Wiadomościach mówili o drugim samolocie, który tu leciał.My wystartowaliśmy wcześniej.-powiedział.-A teraz zejdź stamtąd. Proszę.- Zaczęłam się odwracać. Spojrzałam na chwilę w dół. Było tam setki stromych kamieni i woda. Zakręciło mi się w głowie. Jednak jedną nogą już dotykałam tam gdzie powinnam stać. Gdy postawiłam drugą...Zachwiałam się i jedną ręką puściłam barierki. Moje nogi zwisały, a druga ręka trzymała mocno barierkę. Liam złapał moją drugą dłoń momentalnie. 
-Trzymaj się!-krzyknął.-Wciągnę cię.Słyszałam krzyk (I.T.P)-Moją ręka puściła. Leciałam i gdy poczułam uderzenie o skałę...


Był taki grzmot.Słyszałam jakby pękniecie kości. Wtedy podskoczyłam. Otworzyłam oczy i byłam w swoim domu. A Liam siedział i trzymał mnie za rękę. Byłam cała mokra.
-(T.I)Co jest?-spytał.Wtuliłam się w niego jak w misia,bez którego w dzieciństwie nie wytrzymałabym.Znów płakałam.
-Jesteś.-szepnęłam
Jestem.-odpowiedział.-A teraz powiesz mi co się stało?
-To tylko zły sen, nie ważne. Najważniejsze, że jesteś. I beze mnie nie leć w żadną trasę, bo zawału dostanę.-Liam klęknął przede mną
-(T.I)Kocham Cię. Podczas trasy zdałem sobie sprawę, że to ty jesteś tą jedyną. Jesteś moim tlenem, bez którego nie przeżyję minuty.Jesteś moim sercem. (T.I)Wyjdziesz za mnie?-i wyjął pierścionek z kieszeni.
-Tak. -odpowiedziałam płacząc. Cieszę się, że on mi to powiedział. Pocałował mnie. Byłam szczęśliwa. 
Louis,Zayn,Harry Niall zaśpiewali moments. Wtedy to już płakałam mega. Myślałam że to marzenie, albo kolejny sen,który nie mógł się stać. Ale on tu był.Oświadczył mi się. Przytuliłam się do niego i dopiero wtedy zasnęłam. Ale śniłam o naszej pięknej bajce...

Hejoo

Mam zamiar właśnie napisać imagina. Podradzicie mi z kim?

niedziela, 6 stycznia 2013

Jaram się

Dzisiaj lub jutro w okolicach 21 czasy Pl ma pojawić się teledysk do Kiss You haha jaram się tym. Wyczuwam najbardziej zajebisty i śmiechowy teledysk~;D

czwartek, 3 stycznia 2013

"Przeznaczenie" 3

-Nie, nie żartuje. Dlaczego tak sadzisz ? - zapytał smutny Louis.
-Będziemy mieszkać w drugiej częsci domu ? - zapytalam.
-Tak, a teraz powiedz o co ci chodziło. - powiedział Harry.
-No bo po drugiej stronie mieszkam ja. - powiedziałam z uśmiechem.
-Bałam się, że ci się nie podoba. - powiedział z Louis.
-Nie jestem wybredna. - powiedziałam z obrażoną miną. Gdy Louis to zobaczył przytulił mnie od tyłu. I szepnął.
-Nie, nie jesteś. Ale dla ciebie chce jak najlepiej. - powiedział po czym mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Ale znalazłam sie na ziemi.
-Ku*wa. - powiedział Louis.
Okazało się, że Konrad (mój były) gdy nas zobaczył uderzył Louis'a.
-Poj*bało ? - zapytałam zła.
Wstałam z ziemi, podeszłam do Lou i pomogłam mu wstać.
-Co nie jesteś ze mną 2 tygodnie i już masz chłopaka !? - zapytał ze złością.
-Co cie to obchodzi, nie twoja sprawa ! - krzyknęłam zła.
-A tu co się stało ? - zapytał Harry patrząc na Louis'a.
-Nie wiem, nie rozumiem polskiego. - powiedział Louis.
-Wypi*rdalaj ! - krzyknełam. O dziwo Konrad to zrobił. Podeszłam do Lou i zaczełam przepraszać.
-Tak mi przykro, przepraszam. - powiedziałam do Lou.
-To nie twoja wina. Kto to był ? - zapytał.
-Mój były. Choć musimy cie opatrzeć. - powiedziałam.
-Dobrze. - powiedział po czym poszedł za mną i Harrym.
Weszliśmy do budynku. Chłopacy już się rozgościli na kanapie. Harry im opowiedział o spraie z przed chwili. W tym czasie ja wyjełam wodę utlenioną i pochlamałam ją Lou czoło.
-Ał, piecze. - powiedział.
-Bo odkaża. - powiedziałam ze śmiechem.
Przykleiłam plaster i już było gotowe.
-Skąd wogule wiesz gdzie tu co jest ? - zapytał.
-Kiedyś mieszkanie wynajmowała moja koleżanka. - powiedziałam ze łzami w oczach. Na to Louis podniusł sie i spytał.
-Ej, co jest. - zapytał.
-Zgineła 3 dni temu. - powiedziałam.
Louis wytarł moje łzy, przytulił i pocałował w czoło. Poszliśmy do chłopaków.
-Co tam mała ? -zapytał Zayn.
-Mała to może być twoja pała a nie ja. - powiedziałam.
-Lubie ją. - zaśmiał się Niall.
-Ja ciebie też Nialler. - powiedziłam ze śmiechem.
-Zajmuje ją ! - krzyknął Harry.
-No chyba śnisz. - powiedziałam wystawiajac mu język.
-Ona jest moja. - powiedział Lou przytulając mnie.
-Ale.. - powiedział ale mu przerwałam.
-Co ale Styles ? - zapytałam.
-Nic, nic. Nie przerywajcie sobie. - powiedział Styles.
Po tym co powiedział Styles, Louis mnie pocąłował.
Liam zagwizdał.
-No wiec co dzisiaj oglądamy ? - zapytał Liam.
-Horror ! - powiedział Lou i skoczył na kanapę.
-Mi pasuje. - powiedział Zayn.
-[t.i.] wyciągnij wszystkie horrory z szawki i wybierzemy. Ale, żeby były po angielsku. - powiedział Niall.
-Ok. - powiedziałam po czym skierowałam się do szuflady, ale ktoś klepnął mnie w tyłek.
-Nie pozwalaj sobie Styles ! - krzyknełam i odwruciłam się.
-Ale to Liam. - powiedział Harry.
-Prosze cie. Liam by takiego czegoś nie zrobił. - powiedziałam.
-Trzeba było zwalić na Zayna. - mruczał coś.
Wybraliśmy jakiś horror, wziełam koc i w strasznych momentach zakrywałam twarz.
-Boisz sie ? - zapytał Lou.
-Nie. - powiedziałam.
-To po co ci ten koc ? -zapytał.
-Cii, ja oglądam. - powiedziałam.
Po chwili Zayn zabrał mi koc.
-Ej ! Oddawaj. - krzyknełam.
-Zawsze się możesz do mnie przytulicz. - powiedział Harry uśmiechając się łobuzersko.
Gdy nadzszedł 1 ze straszniejszych momentów wtuliłam się nie w Harrego tylko w Louis'a.
Louis'owi to najwyraźniej odpowiadało bo się uśmiechnął. Przez cały film byłam wtulona w Lou.
-No widzę, ze film przy Louis'ie ci odpowiadł. - powiedział Harry.
-Ja tak dziłam na kobiety. - zaśmiał sie Louis.
Trzepnełam go w ramie.
 -Moze tak, może nie. - powiedziałam i wystawiłam mu jezyk.
-Ile tu jest sypialni ? - zapytał Liam.
-5. - powiedziałam.
-No to śpisz ze mną. - powiedział Malik.
-Hahahahaha. - zaczełam się śmiać.
-Juz wole spać na podłodze. - powiedziałam.
-Nie skusisz się na takie ciało ? - zapytał Zayn.
-Nie. - powiedziałam.
-No to śpisz ze mną. - powiedział Lou z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
-Na to mogę się zgodzić. - powiedziałam śmiejąc się.
-Pfff, twoja strata. - powiedział Malik.
-Żadna. - powiedziałam.
-Pff. - powiedził i poszliśmy na górę.