środa, 9 stycznia 2013

Imagin z Liam'em

Wracałaś właśnie z pracy. Było po 20. Pracowałaś w policji śledczej.Bardzo lubiłaś i szanowałaś swoją pracę. Szłaś powoli ulicą Londynu.Latarnie oświetlały ci drogę.Było cicho co dało ci pewność spokojnej drogi. Usłyszałaś strzał.Nie taki zwykły.Ktoś strzelał niedaleko z broni. Byłaś w adidasach i sportowo ubrana więc pobiegłaś tam gdzie ten ów strzał słyszałaś. Zatrzymałaś się. Przez szybę jubilera widziałaś jak 4-osobowa grupa postrzeliła sprzedawcę i zabrała pieniądze. Gdy wychodzili przygotowałaś broń.
-Stój Policja!-krzyknęłaś.Wszyscy obrócili się w twoją stronę i jeden z nich strzelił. Uchyliłaś się jednak kula drasnęła ci ramię. Zapamiętałaś numery rejestracyjne auta i zadzwoniłaś po wsparcie. Podbiegłaś do rannego i wezwałaś karetkę. Swojemu partnerowi z pracy dałaś numery samochodu i poprosiłaś by zajął się tą sprawą, bo chciałabyś odpocząć.Zgodził się, więc pomaszerowałaś szybkim krokiem w stronę domu. Gdy tylko przekroczyłaś próg mieszkania i zdjęłaś buty położyłaś się.Nawet nie przebierałaś się ze zmęczenia.Zasnęłaś. Rano musiałaś wracać do sprawy napadu na jubilera.

***
Rano
Wstałaś i przebrałaś się. Poszłaś na dół i zjadłaś śniadanie. Ze stolika chwyciłaś broń służbową i wyszłaś zamykając za sobą drzwi. Na dworze stała jakaś grupka mężczyzn. Rozmawiali, a gdy przeszłaś obok nich otoczyli Cię.
-Hej co jest?-zapytałaś oburzona
-Po prostu musimy Cię skasować psie, bo widziałaś nas wczoraj jak robiliśmy skok.-powiedział największy facet. Inni zaczęli Cię lekko szturchać, a jeden uderzył cię w twarz.
-Ej wy!Zostawcie ją!-krzyknął jakiś chłopak.Poczuła w sobie coś ostrego.Spojrzałaś na swój brzuch.Tkwił w nim nóż, którym zostałaś ugodzona przez bandytów. Oni uciekli, a ty opadłaś na kolana zamykając oczy. Ten chłopak zbliżył się do Ciebie.Widziałaś w jego oczach strach.Wtedy całkowicie pogrążyłaś się w ciemności.Czułaś tylko podnoszenie. Podnosiło cię co najmniej 2 lub 3 osoby. Słyszałaś sygnał. Poczułaś położenie cię na noszach. No tak ten chłopak wezwał pomoc, a teraz znajdowałaś się w karetce. Świetnie, po prostu rewelacyjnie.Głową machałaś na wszelakie strony.Wtedy całkowicie przestałaś się ruszać.


***
Obudziłaś się. Poraziło cię przejrzyste światło, a raczej nieskazitelna biel ścian,która cię otaczała. Zmrużyłaś oczy, ale po chwili przyzwyczaiłaś się do blasku. Miałaś podłączone różnego koloru rurki, denerwowały cię.Spojrzałaś na bok.Był ten sam chłopak co cię ocalił. Skąd go pamiętałaś.
-O!Wreszcie się obudziłaś.-powiedział powiedział podnosząc głowę.-Liam jestem. Pamiętasz coś?
-Nie.Pamiętam tylko to że ocaliłeś mnie.A przy okazji jestem T.I-powiedziałaś wymuszając uśmiech.
-Powiem ci co było.-westchnął.-Wiesz już jak się nazywam, ty pracujesz w policji śledczej.Twój partner odszedł po tym jak cię zaatakowano.To znaczy nie odszedł tylko go przenieśli do innego miasta w pracy w policji. Leżysz tutaj tydzień,i gdyby nie ten wypadek pracowałabyś teraz sama. Ale okazało się tak, że też pracuję w policji śledczej i pracuję sam. Ale twój przełożony przydzielił mnie do pracy z tobą. Zostałem już wtajemniczony w całą sprawę i akurat gdy cię zaatakowano szedłem do ciebie by powiadomić cię o zmianach w sprawie i od razu miałem cię podrzucić do pracy. No a stało się tak, że gdy przechodziłem zauważyłem ciebie i tych naszych przestępców.I resztę historii już znasz.-powiedział jednym strumieniem słów.Zatkało cię.Jednak po chwili odzyskałaś mowę.
Przeklęty napad.-powiedziałaś powoli wstając.
-Gdzie idziesz?-spytał Liam również wstając.
-Wracam do pracy.Trzeba udupić tych co mnie zaatakowali.-powiedziałaś przebierając się.
-Nie ma mowy.Powinnaś odpoczywać.-odwróciłaś się.
-O co chodzi?-uniosłaś jedną brew.
-W sensie?-chłopak zmieszał się.
-Czemu wobec mnie, jesteś taki...opiekuńczy?-powiedziałaś podchodząc do niego bliżej.Po jego minie wiedziałam,że nie wiedział co powiedzieć, ale wiedział że go rozgryzłam.
-No bo gdy nasz przełożony powiedział że będziemy razem pracować to na odległość się w Tobie zakochałem.- powiedział spuszczając głowę po czym spojrzał w twoje niebieskie oczy.Zarumieniłaś się.Liam pocałował cię.Od tego dnia byliście parą.-Wiesz, że pracuję w policji tylko na 3 miesiące?
-Czemu?-spytałaś patrząc na niego.
-Bo tak naprawdę gram w zespole,a ja i moim przyjaciele mamy 3 miesiące wolnego od tras,sesji i tych innych.Chodźmy do mnie. Przedstawię cię reszcie zespołu.-Poszliście. Ty weszłaś do domu,gdzie chłopaków jeszcze nie było, a Liam zaszedł jeszcze do sklepu.Usłyszałaś pukanie do drzwi, więc spojrzałaś przez judasza, kto to. Przeraziłaś się widząc za drzwiami tych mężczyzn co cię napadli. Wzięłaś broń ze stolika i odsunęłaś się od drzwi.Zadzwoniłaś do Liama. Powiedział ci, że zaraz będzie. Czekałaś pięć minut,gdy nagle wszedł, a ty tak się bałaś, że o mal co nie strzeliłaś do swej miłości.
-T.I!Co ty wyprawiasz?Odłóż już broń nikogo nie ma.-przytulił się.
-Ale oni tu byli.-szepnęłaś.
-Wierzę Ci.-powiedział.-A teraz chodź do kuchni przygotujemy przekąski na seans.Zaraz przyjdą chłopaki.-skinęłaś głową i poszliście do wielkiej kuchni.Zrobiliście popcorn,wsypaliście chipsy do misek,przygotowaliście napoje i to wszystko. Do domu weszła reszta. Poznałaś Niall'a,Zayn'a,Louisa i Harry'ego.Zaczęliście oglądać film.Horror,który wybierał Louis.Bałaś się tego filmu, gdy leciała jakaś masakryczna scena.Jednak pierwszą wytrzymałaś, ale po jakiś 20 minut była scena jeszcze straszniejsza. Wyskoczyłaś z ramiona Liama i miałaś już uciekać, gdy zatrzymał cię Hazza.
-Oglądamy wszyscy.-powiedział przerzucając ciebie przez ramię.Posadził cię na kanapie, a gdy usiadł ty uciekłaś.Pobiegłaś schodami do pokoju Liama i zamknęłaś drzwi.Niestety Liam miał zapasowy kluczyk. Wzięłaś kołdrę i skuliłaś się w kulkę w kącie łóżka.Narzuciłaś na siebie kołdrę.Tak bardzo się bałaś.Po jakiejś godzinie usłyszałaś przekręcanie zamka. Ty jednak się nie ruszałaś z kryjówki. Liam usiadł na łóżku, a ty tak się wystraszyłaś że spadłaś z łóżka. Kołdra była dobrze owinięta, zaczęłaś się w niej wiercić, a gdy udało ci się wydostać to schowałaś się pod łóżko.
-T.I ty się naprawdę boisz.-powiedział Daddy kucając.Pomógł ci wyjść spod łóżka wtuliłaś się do niego. Siadłaś na jego kolana wtulona i tak zasnęłaś. On położył Cię wygodnie i sam położył się obok.

Po roku zostałaś panią Payne.A dwa lata później mamą ślicznej córeczki o imieniu Amy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz