To dzisiaj. To dzisiaj zmieni się moje życie. Na zawsze. Otóż właśnie dzisiaj zamieszkam w Londynie na stałe. Wiem może mam te 16 lat, ale rodzice zgodzili się wyjechać i zamieszkać tam ze mną, bym była szczęśliwa. I będe choćbym miała sobie te szczęście narysować. Ale tu nie tylko o to chodziło. Tu mieszka słynne One Direction. Nie codzień polska fanka ma okazję zamieszkać w Londynie tam gdzie jej idole. Mi się to właśnie przytafiło. Sama w to nie wierzyłam. Dopiero teraz, gdy siedziałam właśnie w samolocie odliczając godziny do lądowania. Mój przyjaciel Rayan nie odzywa się do mnie odkąd powiedziałam mu, że się wyprowadzam. Tym bardziej, że tak daleko. Kilka tysięcy kilometrów od niego. Spojrzałam ostatni ran na wyświetlacz komórki. To zdjęcie. Ja i Rayan umazani farbami malując ściany. To było moje najpiękniejsze wspomnienie. Nie zamierzałam tej fotografii kasować. Ona miała mi o nim przypominać.Może ktoregoś dnia się odezwie. Może. Bardzo fajne słowo. W głębi duszy wiem, że tak nie będzie. Znajdzie sobie innych przyjaciół, a a ja ułożę sobie nowe wspaniałe życie.Wylądowaliśmy. Mój tata zamówił taksówkę i rodziną pojechaliśmy do naszego nowego domu. Lucy moja siostra też była fanką One Direction. Gdy tylko tu przybędziemy obiecałyśmy sobie jeszcze w ten dzień pójdziemy zwiedzać to wspaniałe miasto. Może udałoby się nam właśnie ich spotkać. Chociaż znając nasze szczęście to pewnie nie, ale nie zaszkodziło spróbować.Gdy tylko się z Lucy rozpakowałyśmy naszym kierunkiem było centrum miasta. Tam dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Poszłyśmy na London Eye. Byłyśmy tam chyba z pół godziny. Zeszłyśmy. Podążając Londyńskimi ulicami do sklepu zagapiłam się na moje nogi, a Lucy była wpatrzona w wystway markowych ciuchów. Przewróciłam się. Nie celowo tylko przez kogoś. Podniosłam dopiero wtedy głowę. Te niebieskie oczy, blond włosy, ten uśmiech. Ta twarz wyglądała mi znajomo. Chłopak podał mi rekę. Bez zastanowienia chwyciłam ją.
-Przepraszam nic ci nie jest? - zapytał. Ten głos oczarował mnie.
-Nie, nie wszystko w porządku. - odpowiedziałam spiesznie.
-Jestem Niall. - uścisnęłam jego dłoń.
-T.I - odpowiedziałam.- Czekaj, czekaj. Ty jesteś Niall Horan z One Direction? - zapytałam gdy zaczęło coś mi świtać.
-Taaak. Ale proszę nie krzycz. Chcę być traktowany jak normalny chłopak. - powiedział spoglądając mi w oczy z błaganiem.
-Jasne, nie sprawy. I tak nie miałam zamiaru.- zaśmiałam się. - A to jest Lucy moja siostra. -pokazałam palcem na blondynkę, która oglądała wystawę za grosz nie patrząc kto właśnie ze mną rozmawia.
-Lucy! - krzyknęłam. Obejrzała się. Jej pierwsze spojrzenie padło na Niall'a. Zrobiła się cała blada i zemdlała.
-A może jednak to nie był najlepszy pomysł. - zażartował Niall.
-Wiesz nigdy taka nie jest jak nie pozna swoich idoli. Ja w przeciwieństwie do niej umiem się zachować. - powiedziałam biorąc ją pod ramiona próbując podnieść.
-Chodź pomogę Ci. - zaproponował.
-Ale nie chcę sprawiać ci kłopotu. -powiedziałam.
-Oj nie sprawisz. Zapraszam Cię do mnie. My się zapoznamy, a twoja siostra niech za ten czas oprzytomnieje. - zaśmiał się.
-Ale na p-pewno? - zająknęłam się.
-Na pewno, a teraz daj pomogę Ci. - Niall wziął Lucy na ręce i razem poszliśmy do niego. Dom okazał się duży, ale nie miałam zbytniej ochoty go zwiedzać.Wolałam pogadać z Niall'em. Tak po prostu. Po godzinie okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Głównie jedzenie. Lucy się obudziła i potem gdy uwierzyłą w to że siedzi teraz z Horanem i gada zaczęła żartować razem z nami. Jednak każdy dzień kiedyś się kończy. Pożegnaliśmy się. Jednak on walczył i zaprosił mnie na randkę. Nie spodziewałam się wtedy tego. Minęły już 3 miesiące, a my jesteśmy ze sobą coraz bliżej. Gdy minęły kolejne 3 zostaliśmy parą. Niestety Rayan dalej milczał, a ja ułożyłam sobie nowe,wspaniałe życie. Ale nie byłam już sama. Już nie. Byłam teraz z Niall'em. W dniu moich 17 urodzin obiecał mi, że będziemy ze sobą dzień po dniu. Wydawało mi się, że nie mogę być bardziej szczęśliwa, ale jednak. Rok później oświadczył mi się. Zgodziłam się. Przygotowania do ślubu, kupowanie sukni ślubnej to wszystko było piękne. 2 lata później urodziłam córeczkę. Byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Minęły 3 lata, a nie kłócimy się ze sobą. Czasami zadaję sobie pytanie:Dlaczego ja go tak kocham? Otóż odpowiedź znam tylko ja. Kocham go za to, że on umie przyznać się do każdego, własnego błędu, dba o rodzinę, dba o najważniejsze rzeczy. Jest wspaniałym ojcem i mężem i bez zarzutów ciagnie dalej swoją karierę z zespołem nie zapominając o tym co ma.
-Przepraszam nic ci nie jest? - zapytał. Ten głos oczarował mnie.
-Nie, nie wszystko w porządku. - odpowiedziałam spiesznie.
-Jestem Niall. - uścisnęłam jego dłoń.
-T.I - odpowiedziałam.- Czekaj, czekaj. Ty jesteś Niall Horan z One Direction? - zapytałam gdy zaczęło coś mi świtać.
-Taaak. Ale proszę nie krzycz. Chcę być traktowany jak normalny chłopak. - powiedział spoglądając mi w oczy z błaganiem.
-Jasne, nie sprawy. I tak nie miałam zamiaru.- zaśmiałam się. - A to jest Lucy moja siostra. -pokazałam palcem na blondynkę, która oglądała wystawę za grosz nie patrząc kto właśnie ze mną rozmawia.
-Lucy! - krzyknęłam. Obejrzała się. Jej pierwsze spojrzenie padło na Niall'a. Zrobiła się cała blada i zemdlała.
-A może jednak to nie był najlepszy pomysł. - zażartował Niall.
-Wiesz nigdy taka nie jest jak nie pozna swoich idoli. Ja w przeciwieństwie do niej umiem się zachować. - powiedziałam biorąc ją pod ramiona próbując podnieść.
-Chodź pomogę Ci. - zaproponował.
-Ale nie chcę sprawiać ci kłopotu. -powiedziałam.
-Oj nie sprawisz. Zapraszam Cię do mnie. My się zapoznamy, a twoja siostra niech za ten czas oprzytomnieje. - zaśmiał się.
-Ale na p-pewno? - zająknęłam się.
-Na pewno, a teraz daj pomogę Ci. - Niall wziął Lucy na ręce i razem poszliśmy do niego. Dom okazał się duży, ale nie miałam zbytniej ochoty go zwiedzać.Wolałam pogadać z Niall'em. Tak po prostu. Po godzinie okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Głównie jedzenie. Lucy się obudziła i potem gdy uwierzyłą w to że siedzi teraz z Horanem i gada zaczęła żartować razem z nami. Jednak każdy dzień kiedyś się kończy. Pożegnaliśmy się. Jednak on walczył i zaprosił mnie na randkę. Nie spodziewałam się wtedy tego. Minęły już 3 miesiące, a my jesteśmy ze sobą coraz bliżej. Gdy minęły kolejne 3 zostaliśmy parą. Niestety Rayan dalej milczał, a ja ułożyłam sobie nowe,wspaniałe życie. Ale nie byłam już sama. Już nie. Byłam teraz z Niall'em. W dniu moich 17 urodzin obiecał mi, że będziemy ze sobą dzień po dniu. Wydawało mi się, że nie mogę być bardziej szczęśliwa, ale jednak. Rok później oświadczył mi się. Zgodziłam się. Przygotowania do ślubu, kupowanie sukni ślubnej to wszystko było piękne. 2 lata później urodziłam córeczkę. Byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Minęły 3 lata, a nie kłócimy się ze sobą. Czasami zadaję sobie pytanie:Dlaczego ja go tak kocham? Otóż odpowiedź znam tylko ja. Kocham go za to, że on umie przyznać się do każdego, własnego błędu, dba o rodzinę, dba o najważniejsze rzeczy. Jest wspaniałym ojcem i mężem i bez zarzutów ciagnie dalej swoją karierę z zespołem nie zapominając o tym co ma.
Pięęękny <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń