Chodziłaś po szkole bez celu. Nadeszła pora obiadowa. Niechętnie zmierzyłaś na stołówkę. Wzięłaś obiad i zasiadłaś do stolika razem ze swoimi koleżankami z klasy. Rozmawiałyście i śmiałyście się.Kilka stolików dalej siedział chłopak, w którym podkochujesz się.Louis. Był znany z 1D. Siedział właśnie ze swoimi zwariowanymi przyjaciółmi i żartowali. Wstałaś by odnieść tacę. Pojawiła się obok Ciebie największa zdzira w szkole, która dokuczała wszystkim. A zwłaszcza Tobie.Miała na imię. Monica. Odwróciłaś się, a ona wyrzuciła na Ciebie cały swój obiad. Rozpłakałaś się.
-Ups...Niechcący.-powiedziała i zaczęła się śmiać szyderczo. Louis patrzył się na Ciebie z zespołem.Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
-To było specjalne!-krzyknęłaś do Moniki, która odeszła ze swoją elitą do stolika. Popatrzyłaś na koleżanki. Wzruszyły ramionami. Pomachałaś głową, zalana łzami. Wybiegłaś ze stołówki i pobiegłaś do łazienki. Nagle stanął w drzwiach Louis.-Co?Ty też chcesz się ze mnie pośmiać?Proszę bardzo!-krzyknęłaś i uciekłaś. Popatrzył zdezorientowany.
***
Z perspektywy Lou.
Uciekła.Chciałem jej pomóc, ale widać że była w szoku. Pobiegłem za nią. Gdy już byłem na dworze, rozejrzałem się. Nigdzie nie mogłem złapać jej wzrokiem.Nagle zauważyłem ją dalej biegnącą w kierunku torów kolejowych.Pobiegłem jeszcze szybciej by nie popełniła jakiegoś głupstwa. Spojrzałem na rozkład jazdy. Pierwszy pociąg miał zjawić się w ciągu minuty. Podbiegłem na tory. Stała tam. Czekała by skoczyć. Gdy usłyszałem pociąg, to T.I zbliżała już się do skoku. W ciągu kilku sekund złapałem ją w pasie i obróciłem wokół siebie, by zwrócić jej uwagę.
-Puść mnie!Jeszcze zdążę!-wrzeszczała.
-Nie.Nie zrobisz tego.-odpowiedziałem
A to niby czemu?!Nie mam nikogo!-wyrwała mi się.Złapałem ją za dłoń i jeszcze raz przyciągnąłem ją do siebie.
-Masz mnie.Kocham Cię T.I.-powiedziałem.Dostrzegłem w jej oczach nutkę radości.
-Naprawdę?-powiedziała wlepiając we mnie oczy.
-Naprawdę.-odszepnąłem i pocałowałem ją.
-Ups...Niechcący.-powiedziała i zaczęła się śmiać szyderczo. Louis patrzył się na Ciebie z zespołem.Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
-To było specjalne!-krzyknęłaś do Moniki, która odeszła ze swoją elitą do stolika. Popatrzyłaś na koleżanki. Wzruszyły ramionami. Pomachałaś głową, zalana łzami. Wybiegłaś ze stołówki i pobiegłaś do łazienki. Nagle stanął w drzwiach Louis.-Co?Ty też chcesz się ze mnie pośmiać?Proszę bardzo!-krzyknęłaś i uciekłaś. Popatrzył zdezorientowany.
***
Z perspektywy Lou.
Uciekła.Chciałem jej pomóc, ale widać że była w szoku. Pobiegłem za nią. Gdy już byłem na dworze, rozejrzałem się. Nigdzie nie mogłem złapać jej wzrokiem.Nagle zauważyłem ją dalej biegnącą w kierunku torów kolejowych.Pobiegłem jeszcze szybciej by nie popełniła jakiegoś głupstwa. Spojrzałem na rozkład jazdy. Pierwszy pociąg miał zjawić się w ciągu minuty. Podbiegłem na tory. Stała tam. Czekała by skoczyć. Gdy usłyszałem pociąg, to T.I zbliżała już się do skoku. W ciągu kilku sekund złapałem ją w pasie i obróciłem wokół siebie, by zwrócić jej uwagę.
-Puść mnie!Jeszcze zdążę!-wrzeszczała.
-Nie.Nie zrobisz tego.-odpowiedziałem
A to niby czemu?!Nie mam nikogo!-wyrwała mi się.Złapałem ją za dłoń i jeszcze raz przyciągnąłem ją do siebie.
-Masz mnie.Kocham Cię T.I.-powiedziałem.Dostrzegłem w jej oczach nutkę radości.
-Naprawdę?-powiedziała wlepiając we mnie oczy.
-Naprawdę.-odszepnąłem i pocałowałem ją.
Pobiegła na tory kolejowe bo jakaś suka jej dokuczyła ? WTF -.- ?
OdpowiedzUsuń