Siedziałam przed TV i wcinałam marchewkę. Przeżuwałam i nagle była ta reklama:
-Już tylko dziś możesz wygrać bilety na koncert One Direction w Londynie!Wystarczy, że wyślesz sms'a na numer o treści 1Dbilet. W ciągu pięciu minut zadzwoni telefon i powiedzą ci, czy wygrałeś czy nie.Powodzenia Directioners. I momentalnie marchewka znalazła się na podłodze. Wyleciałam z tej kanapy jak rakieta i pędem popędziłam po telefon. Wysłałam sms'a. Minęły już 4 minuty, i za chwilę minie ta piąta. Zadzwonił telefon.Odebrałaś:
-Słucham?
-Właśnie wygrała pani bilet na koncert One Direction w Londynie. Koncert odbędzie się dzisiaj o godzinie 18:30.-Rozłączyłaś się.
-Aaaaaaaaaaaaa!!!!Wygrałam bilet,wygrałam!-po chwili ochłonęłam. Spojrzałam na zegarek 16.Poszłam do pokoju i ubrałam na siebie bluzkę z flagą Londynu, szorty,trampki i narzuciłam kurtkę.Była już 16.30 Podreptałam do łazienki i nałożyłam lekki makijaż, a włosy spięłam w dwa luźne warkoczyki.Gdy byłam już gotowa została mi tylko godzina do koncertu.Więc wyszłam i zamknęłam dom oraz zamówiłam taksówkę.Podałam miejsce, gdzie ma jechać. Po jakiś 15 minutach drogi dojechaliśmy.Zapłaciłam i udałam się pod scenę. Miałam miejsce w pierwszym rzędzie. Było, a raczej zebrało się już sporo fanek.Siadłam i czekałam na występ. Nadszedł po tym oczekującym dla mnie czasie. Wyszli na scenę, powitali nas fanów i zaczęli śpiewać.Gdy zaśpiewali już swoje największe hity,mój idol Louis ogłosił:
-Teraz mała niespodzianka. Z pierwszego rzędu wybierzemy jedną,ale to jedną osobę, która pójdzie tu do nas za kulisy i będzie miała okazję poznać nas osobiście!-krzyknął tłum fanek zapiszczał.Reflektor zaczął jeździć po osobach w pierwszym rzędzie.I nagle zatrzymał się...Ale na mnie!
-TY!-Louis pokazał na mnie palcem-Chodź do nas tu na scenę!-wstałam i w miarę szybkim krokiem podążyłam na scenę. Lou zabrał mnie za kulisy.
-Ty mnie znasz, więc pozwól że przedstawisz mi się.
-Ja jestem (T.I).-powiedziałaś z lekkim rumieńcem na twarzy.
Ah.Już rozumiem jestem twoim idolem skoro są rumieńce?-zapytał.Skinęłam głową.Rozmawialiśmy i sporo się o sobie dowiedzieliśmy.Wtedy Lou zagrał mi piosenkę What Makes You Beautiful.Wtedy był mega burak.Wtedy pocałował mnie.-Zakochałem się w tobie (T.I).-uśmiechnął się.Wtedy ty wyciągnęłaś z torebki dwie, obrane i umyte marchewki jedną dałaś Louisowi, a drugą wzięłaś sobie i wgryzłaś się w nią.Lou ze swoją zrobił to samo.-No widzisz!Nawet oboje lubimy marchewki.-zażartował.
***
Po roku Lou oświadczył mi się. Teraz była nasz 4 rocznica ślubu. Cieszyłam się z tamtego pamiętnego dnia jak się poznaliśmy
-Już tylko dziś możesz wygrać bilety na koncert One Direction w Londynie!Wystarczy, że wyślesz sms'a na numer o treści 1Dbilet. W ciągu pięciu minut zadzwoni telefon i powiedzą ci, czy wygrałeś czy nie.Powodzenia Directioners. I momentalnie marchewka znalazła się na podłodze. Wyleciałam z tej kanapy jak rakieta i pędem popędziłam po telefon. Wysłałam sms'a. Minęły już 4 minuty, i za chwilę minie ta piąta. Zadzwonił telefon.Odebrałaś:
-Słucham?
-Właśnie wygrała pani bilet na koncert One Direction w Londynie. Koncert odbędzie się dzisiaj o godzinie 18:30.-Rozłączyłaś się.
-Aaaaaaaaaaaaa!!!!Wygrałam bilet,wygrałam!-po chwili ochłonęłam. Spojrzałam na zegarek 16.Poszłam do pokoju i ubrałam na siebie bluzkę z flagą Londynu, szorty,trampki i narzuciłam kurtkę.Była już 16.30 Podreptałam do łazienki i nałożyłam lekki makijaż, a włosy spięłam w dwa luźne warkoczyki.Gdy byłam już gotowa została mi tylko godzina do koncertu.Więc wyszłam i zamknęłam dom oraz zamówiłam taksówkę.Podałam miejsce, gdzie ma jechać. Po jakiś 15 minutach drogi dojechaliśmy.Zapłaciłam i udałam się pod scenę. Miałam miejsce w pierwszym rzędzie. Było, a raczej zebrało się już sporo fanek.Siadłam i czekałam na występ. Nadszedł po tym oczekującym dla mnie czasie. Wyszli na scenę, powitali nas fanów i zaczęli śpiewać.Gdy zaśpiewali już swoje największe hity,mój idol Louis ogłosił:
-Teraz mała niespodzianka. Z pierwszego rzędu wybierzemy jedną,ale to jedną osobę, która pójdzie tu do nas za kulisy i będzie miała okazję poznać nas osobiście!-krzyknął tłum fanek zapiszczał.Reflektor zaczął jeździć po osobach w pierwszym rzędzie.I nagle zatrzymał się...Ale na mnie!
-TY!-Louis pokazał na mnie palcem-Chodź do nas tu na scenę!-wstałam i w miarę szybkim krokiem podążyłam na scenę. Lou zabrał mnie za kulisy.
-Ty mnie znasz, więc pozwól że przedstawisz mi się.
-Ja jestem (T.I).-powiedziałaś z lekkim rumieńcem na twarzy.
Ah.Już rozumiem jestem twoim idolem skoro są rumieńce?-zapytał.Skinęłam głową.Rozmawialiśmy i sporo się o sobie dowiedzieliśmy.Wtedy Lou zagrał mi piosenkę What Makes You Beautiful.Wtedy był mega burak.Wtedy pocałował mnie.-Zakochałem się w tobie (T.I).-uśmiechnął się.Wtedy ty wyciągnęłaś z torebki dwie, obrane i umyte marchewki jedną dałaś Louisowi, a drugą wzięłaś sobie i wgryzłaś się w nią.Lou ze swoją zrobił to samo.-No widzisz!Nawet oboje lubimy marchewki.-zażartował.
***
Po roku Lou oświadczył mi się. Teraz była nasz 4 rocznica ślubu. Cieszyłam się z tamtego pamiętnego dnia jak się poznaliśmy
Wszystko za szyubko się toczy...
OdpowiedzUsuń