Z Liam'em spotykałam się już prawie pół roku, którego rocznica była właśnie dzisiaj. Razem z zespołem wracali po dwu miesięcznej trasie koncertowej. Siedziałam przed TV i oglądałam. Leciały wiadomości.
-Uwaga!!!Wiadomość z ostatniej chwili. Samolot lecący do Londynu rozbił się. Nikt nie przeżył.-mówiła reporterka. Wtedy pomyślałam o Liam'ie. Dzisiaj wracał do Londynu, samolotem, mógł być tam z zespołem, nikt nie przeżył. Wtedy gdy wstałam twarz miałam zalaną łzami. Upadłam na kolana przyciskając mokrą twarz do podłogi. Miałam wspaniałe plany. Myśleliśmy już o rodzinie,własnym mieszkaniu, a nawet o imionach dla dzieci!Pobiegłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Już nie widziałam siebie szczęśliwej obok niego. Teraz widziałam zupełnie jakby obcą osobę. Pomyślałam o tym żeby skończyć ze sobą. Żeby być z nim w tym niebie. Założyłam buty i narzuciłam tylko jakąś kurtkę. Wybiegłam. Pogoda była bez słońca. Nie padało, ale było szaro. Tylko ulice były wilgotne od wczorajszego deszczu. Szybkim krokiem szłam w stronę mostu,który zapadł się dwa lata temu. Zginęło tak kilkaset osób. Było tam strasznie stromo, a ja właśnie tam się udawałam. Obok prowadziła ścieżka, którędy codziennie przechodziła jakaś osoba, by pomodlić się za kogoś kto tam spadł.Stanęłam za lekko wygięta barierką i trzymałam się jej kurczowo. Nie chciałam się zabić, ale nie chciałam żyć bez niego. Wtedy usłyszałam kroki. Odwróciłam się. Tam stała(imię twojej przyjaciółki)nie jak kto inny tylko twoja przyjaciółka. Podbiegła wystarczająco blisko, gdy tylko Cię ujrzała
-(T.I)!Co ty robisz?!Zejdź stamtąd.-krzyknęła.
-Nie!-krzyknęłam.
-To powiedz chociaż czemu.
-Bo życie bez Liama nie ma sensu.-odpowiedziałam znów wybuchając płaczem.
-Ale przecież on nadal żyje!-powiedziała.
-Nieprawda. Oglądałam wiadomości jego samolot rozbił się,nikt nie przeżył!
-To nie był jego samolot!-wydarła się(I.T.P)
-Mylisz się!-krzyknęłam.Wtedy usłyszałam jego głos.
-(T.I)!Nie rób tego!-to był głos Liama.Ponownie się odwróciłaś.Widziałaś go całego i zdrowego. Podchodził do Ciebie, a tobie odebrało mowę.
-Żyjesz?!Ty żyjesz!-krzyknęłam.-Ale jak to?Przecież w wiadomościach...
-W Wiadomościach mówili o drugim samolocie, który tu leciał.My wystartowaliśmy wcześniej.-powiedział.-A teraz zejdź stamtąd. Proszę.- Zaczęłam się odwracać. Spojrzałam na chwilę w dół. Było tam setki stromych kamieni i woda. Zakręciło mi się w głowie. Jednak jedną nogą już dotykałam tam gdzie powinnam stać. Gdy postawiłam drugą...Zachwiałam się i jedną ręką puściłam barierki. Moje nogi zwisały, a druga ręka trzymała mocno barierkę. Liam złapał moją drugą dłoń momentalnie.
-Trzymaj się!-krzyknął.-Wciągnę cię.Słyszałam krzyk (I.T.P)-Moją ręka puściła. Leciałam i gdy poczułam uderzenie o skałę...
Był taki grzmot.Słyszałam jakby pękniecie kości. Wtedy podskoczyłam. Otworzyłam oczy i byłam w swoim domu. A Liam siedział i trzymał mnie za rękę. Byłam cała mokra.
-(T.I)Co jest?-spytał.Wtuliłam się w niego jak w misia,bez którego w dzieciństwie nie wytrzymałabym.Znów płakałam.
-Jesteś.-szepnęłam
Jestem.-odpowiedział.-A teraz powiesz mi co się stało?
-To tylko zły sen, nie ważne. Najważniejsze, że jesteś. I beze mnie nie leć w żadną trasę, bo zawału dostanę.-Liam klęknął przede mną
-(T.I)Kocham Cię. Podczas trasy zdałem sobie sprawę, że to ty jesteś tą jedyną. Jesteś moim tlenem, bez którego nie przeżyję minuty.Jesteś moim sercem. (T.I)Wyjdziesz za mnie?-i wyjął pierścionek z kieszeni.
-Tak. -odpowiedziałam płacząc. Cieszę się, że on mi to powiedział. Pocałował mnie. Byłam szczęśliwa.
Louis,Zayn,Harry Niall zaśpiewali moments. Wtedy to już płakałam mega. Myślałam że to marzenie, albo kolejny sen,który nie mógł się stać. Ale on tu był.Oświadczył mi się. Przytuliłam się do niego i dopiero wtedy zasnęłam. Ale śniłam o naszej pięknej bajce...
-Uwaga!!!Wiadomość z ostatniej chwili. Samolot lecący do Londynu rozbił się. Nikt nie przeżył.-mówiła reporterka. Wtedy pomyślałam o Liam'ie. Dzisiaj wracał do Londynu, samolotem, mógł być tam z zespołem, nikt nie przeżył. Wtedy gdy wstałam twarz miałam zalaną łzami. Upadłam na kolana przyciskając mokrą twarz do podłogi. Miałam wspaniałe plany. Myśleliśmy już o rodzinie,własnym mieszkaniu, a nawet o imionach dla dzieci!Pobiegłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Już nie widziałam siebie szczęśliwej obok niego. Teraz widziałam zupełnie jakby obcą osobę. Pomyślałam o tym żeby skończyć ze sobą. Żeby być z nim w tym niebie. Założyłam buty i narzuciłam tylko jakąś kurtkę. Wybiegłam. Pogoda była bez słońca. Nie padało, ale było szaro. Tylko ulice były wilgotne od wczorajszego deszczu. Szybkim krokiem szłam w stronę mostu,który zapadł się dwa lata temu. Zginęło tak kilkaset osób. Było tam strasznie stromo, a ja właśnie tam się udawałam. Obok prowadziła ścieżka, którędy codziennie przechodziła jakaś osoba, by pomodlić się za kogoś kto tam spadł.Stanęłam za lekko wygięta barierką i trzymałam się jej kurczowo. Nie chciałam się zabić, ale nie chciałam żyć bez niego. Wtedy usłyszałam kroki. Odwróciłam się. Tam stała(imię twojej przyjaciółki)nie jak kto inny tylko twoja przyjaciółka. Podbiegła wystarczająco blisko, gdy tylko Cię ujrzała
-(T.I)!Co ty robisz?!Zejdź stamtąd.-krzyknęła.
-Nie!-krzyknęłam.
-To powiedz chociaż czemu.
-Bo życie bez Liama nie ma sensu.-odpowiedziałam znów wybuchając płaczem.
-Ale przecież on nadal żyje!-powiedziała.
-Nieprawda. Oglądałam wiadomości jego samolot rozbił się,nikt nie przeżył!
-To nie był jego samolot!-wydarła się(I.T.P)
-Mylisz się!-krzyknęłam.Wtedy usłyszałam jego głos.
-(T.I)!Nie rób tego!-to był głos Liama.Ponownie się odwróciłaś.Widziałaś go całego i zdrowego. Podchodził do Ciebie, a tobie odebrało mowę.
-Żyjesz?!Ty żyjesz!-krzyknęłam.-Ale jak to?Przecież w wiadomościach...
-W Wiadomościach mówili o drugim samolocie, który tu leciał.My wystartowaliśmy wcześniej.-powiedział.-A teraz zejdź stamtąd. Proszę.- Zaczęłam się odwracać. Spojrzałam na chwilę w dół. Było tam setki stromych kamieni i woda. Zakręciło mi się w głowie. Jednak jedną nogą już dotykałam tam gdzie powinnam stać. Gdy postawiłam drugą...Zachwiałam się i jedną ręką puściłam barierki. Moje nogi zwisały, a druga ręka trzymała mocno barierkę. Liam złapał moją drugą dłoń momentalnie.
-Trzymaj się!-krzyknął.-Wciągnę cię.Słyszałam krzyk (I.T.P)-Moją ręka puściła. Leciałam i gdy poczułam uderzenie o skałę...
Był taki grzmot.Słyszałam jakby pękniecie kości. Wtedy podskoczyłam. Otworzyłam oczy i byłam w swoim domu. A Liam siedział i trzymał mnie za rękę. Byłam cała mokra.
-(T.I)Co jest?-spytał.Wtuliłam się w niego jak w misia,bez którego w dzieciństwie nie wytrzymałabym.Znów płakałam.
-Jesteś.-szepnęłam
Jestem.-odpowiedział.-A teraz powiesz mi co się stało?
-To tylko zły sen, nie ważne. Najważniejsze, że jesteś. I beze mnie nie leć w żadną trasę, bo zawału dostanę.-Liam klęknął przede mną
-(T.I)Kocham Cię. Podczas trasy zdałem sobie sprawę, że to ty jesteś tą jedyną. Jesteś moim tlenem, bez którego nie przeżyję minuty.Jesteś moim sercem. (T.I)Wyjdziesz za mnie?-i wyjął pierścionek z kieszeni.
-Tak. -odpowiedziałam płacząc. Cieszę się, że on mi to powiedział. Pocałował mnie. Byłam szczęśliwa.
Louis,Zayn,Harry Niall zaśpiewali moments. Wtedy to już płakałam mega. Myślałam że to marzenie, albo kolejny sen,który nie mógł się stać. Ale on tu był.Oświadczył mi się. Przytuliłam się do niego i dopiero wtedy zasnęłam. Ale śniłam o naszej pięknej bajce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz