piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 1

Będę dodawała po kilka rozdziałów dziennie, bo ta historia jest skopiowana z mojego innego bloga,którego usunęłam, ale zachowałam historie....



Liam stał na środku garderoby, rozglądając się nerwowo i krzycząc:
- I w co ja mam się ubrać?!Za dwie godziny mamy koncert, a za godzinę przyjdą chłopacy na próbę, a ja dalej stoję w miejscu! Niech pomyślę. -koniuszkami palców dotknął lewego policzka. - Już wiem. -odwrócił się. Jego bose stopy poruszały się po miękkim dywanie w stronę szafy. Przejrzał, co jest w środku i wyjął kremową koszulę, brązową marynarkę o trzy-czwartych rękawach, brązowe rurki, no i swój nowy nabytek. Duże, brązowe, sportowe buty. Na swój nagi tors założył koszulę, dopinając guziki. Gdy był gotowy stanął przed lustrem, po chwili spojrzał na zegarek. Szykował się godzinę i jak zapowiedział do pokoju wpadła reszta zespołu. Liam spojrzał na nich. Harry ubrany był w białe rurki i koszulę w kratę, Zayn miał swój czarny garnitur, Louis miał na sobie białą koszulę, czarne rurki, do których dopiął oczywiście szelki, a Niall? Niall miał na sobie swój szary garnitur. Wszyscy byli...normalni. Chłopcy spojrzeli na niego z podziwem.
-Nieźle wyglądasz! Masz zamiar kogoś wyrwać?-wrzasnął Harry.
-I mówi to ktoś kto nie ma dziewczyny. - odgryzł się Liam.
-Ja jestem Mr.Sexy. Moje włosy to...seks fryzura. Mogę mieć każdą-zaśmiał się.
-Jasne.Próba?-spytał Louis, który w dłoni trzymał pięć mikrofonów. Liam chwycił swój jako pierwszy, a za nim reszta. Usiedli na kanapie, a Niall chwycił gitarę Liama.
-Yyy.What Makes You Beautiful?-zaproponował Zayn. Kiwnęli głowami. Liam zaczął śpiewać. Kiedy zaśpiewał słowa piosenki:"Nie potrzebujesz makijażu, żeby coś ukryć" pomyślał o tej jedynej tak samo jak przy innych piosenkach. Nadeszła pora koncertu. Westchnął głośno i stanął na środku pomiędzy Harrym, a Zayn'em. Z jego ust popłynęły słowa "WMYB", a potem śpiewali piosenki takie jak:One Thing, Gotta Be You, More than this, Moments i I want. Liam zakończył koncert słowami pożegnania, a na ton jego głosu fanki zapiszczały głośno.  Weszli zza kulisy. Podeszli do miejsca, gdzie mieli rozdawać autografy. Fanki także otoczyły to miejsce. Ochronie udało odciągnąć je trochę do tyłu, na tyle by mogli przejść. Liam usiadł wygodnie w fotelu i chwycił marker. Rozdał kilkadziesiąt autografów, gdy podeszła do niego średniego wzrostu dziewczyna  o krótkich ściętych na chłopaka ciemnych blond włosach, pełnych ustach i pięknych niebieskich oczach. Liam utonął w nich, ale szybko się otrząsnął.Dała mu ich album: "One Thing". Podpisał się, ale gdy odwróciła wzrok dopisał" Park o 14? i zamknął album i oddał jej. Posłała mu uśmiech, chwyciła płytę i wolnym krokiem odeszła. Po godzinie przebrali się i wrócili do salonu. Liam rzucił się na kanapę, a koło niego usiadł Harry.
-Masz maślane oczy. Widziałem. Kto? -spytał.
-Nie znam jej imienia, ale gdy podpisywałem jej płytę dopisałem:"Park o 14?" -Harry zrobił zamyśloną minę.
-O tym nie pomyślałem. Dzięki za pomysł na pomysł na randkę.
-I to mówi Mr.Sexy, który może mieć każdą?-odgryzł mu się Liam. Harry wziął poduszkę i chciał nią uderzyć Payne'a. Ten przerażony chwycił poduszkę obok i odparł atak.
-Hazza. - pogroził mu palcem. - Zadarłeś z niedźwiedziem. - I naparł na niego. Oboje wylądowali na podłodze. Harry przestraszył się i uniósł ręce w geście poddania. Louis, Niall i Zayn nie powstrzymywali się ze śmiechu. Liam podniósł się z podłogi, otrzepał ubranie i wziął gitarę. Harry zaraz również się podniósł. Liam zaśpiewał cover"Here Without You" z myślą o dziewczynie. Dochodziła godzina 13, więc zaczął się szykować. Nałożył na siebie białą koszulkę,niebieską bluzę, kremowe rurki i duże, białe sportowe buty. Ruszył do drzwi. Chłopcy życzyli mu powodzenia, ale ich nie słyszał, bo już zamknął drzwi. Szedł do parku. Była za pięć 14. Koło fontanny, na ławce siedziała ona, wpatrzona w pluskającą wodę. Podszedł.
-Długo czekasz? -odwróciła wzrok.
-Nie. Prawdę mówiąc, dopiero co przyszłam. - musnęła palcami wodę.
-Wiem, że mnie znasz, nawet pewnie, aż za dobrze, ale nie prywatnie. Liam -wyciągnął dłoń ku niej. Uścisnęła ja.
-Pauline. - Spojrzała na fontannę. -Mogę cię o coś spytać.
-Pytaj.
-Czemu z miliardów fanek, wybrałeś mnie? Taką jak ja?
Wiedział, że o to spyta.
-Gdy Cię dziś spotkałem, poczułem, że jesteś inna. Gdy podpisywałem ci płytę byłaś taka spokojna, nie piszczałaś jak reszta. I to mi się podobało. Niektóre, piszczą na mój widok, inne mdleją. Ale nie ty. - spojrzał w ziemię.
-Ach, więc o to chodzi. Po prostu nie lubisz gwiazdorzyć. Jestem twoją wielbicielką, ale umiem zachować równowagę  i nie piszczeć. Wiem, że tego nie lubisz. -uśmiechnęła się, co wprawiło w radość Liama. Dotknęła znów wody. Wstał.
-Może pójdziemy na pizzę? Ja stawiam. -zaproponował. Pauline spojrzała na niego.
-Jeśli ty stawiasz, to możemy iść. - zachichotała. Ruszyli do pizzerii. Co chwila radośnie żartowali. Przed pizzerią spotkali dziennikarza, który zaczął im robić zdjęcia.
-Jutro spodziewaj się tych zdjęć w gazetach.-szepnął. Jednak udało im się wejść. Siedli i zamówili to co chcieli. Po chwili postawiono przed nimi pizzę. Zaczęli jeść, jednocześnie żartując.Gdy zjedli i wyszli Liam spytał:
-Gdzie mieszkasz? Chętnie cię odprowadzę. -dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
-Koło was. - uśmiechnęła się szeroko. Zdziwił się.
-Naprawdę. To fajnie. -chwycił jej dłoń i szedł w kierunku domu. Nie wyrywała się, gdy on trzymał jej dłoń. "To nawet przyjemne uczucie" pomyślała. Dogoniła go i szli w równym tempie. Mijali przechodniów i ulice Londynu. Doszli, a Pauline pokazała na swój dom obok willi chłopaków.
-Jesteśmy sąsiadami. - stwierdziła. -Okej, to ja lecę mam kilka rzeczy do zrobienia w domu. - otworzyła drzwi. - Uważaj na siebie. Dzisiaj ma być burza. -spojrzała na niego.  -Do jutra?
-Do jutra.Zajdę. -Liam ruszył do willi. Wszedł, a zza drzwi wyskoczył Harry, jednocześnie strasząc go.
-Boże, Harry. Nigdy więcej tego nie rób. - spojrzał na kumpla.Harry przepuścił przyjaciela i zamknął drzwi, a na dworze zaczęło padać. Deszcz nie ustawał tylko się nasilał. Wszyscy zasiedli przed telewizorem w salonie, gdy nagle światła zaczęły migotać, aż wreszcie kompletnie zgasły. Liam wstał.
-Harry, latarki.-polecił. -Louis. My pozamykamy okna. -Zaczęli zamykać od góry, a gdy Liam miał zamykać ostatnie okno na parterze, coś mu przerwało. To był krzyk...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz