włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=jj6ajT-kXgg
*z perspektywy Niall'a*
- Gdzie ona jest? Jest już grubo po północy a jej nie ma. Przecież poszła tylko do parku. Boże, a jak jej się coś stało? Idę jej poszukać.
Szybko ubrałem buty i kurtkę i szybko popędziłem w stronę parku.
-Tylko gdzie ona jest? - zastanawiałem się. Po chwili doznałem olśnienia i zobaczyłem ją na ławce, więc szybko tam pobiegłem.
-Sam, co ty sobie zrobiłaś? Dlaczego? Żyj błagam.. - płakałem i nie moglem przestac. Cale nadgarstki miala pociete, a na calej
lawce byla jej krew.
-Niall, t.. to ty?- odezwala sie tak cicho, ze ledwo dosłyszalnie.
-Tak Sam, błagam nie umieraj ! Zrób to dla mnie !!
-Kocham Cię Niall. - wymówiła to ciszej niż wcześniej.
Wtedy nie wytrzymałem i zadzwonilem po pogotowie.
-Street6 Wolksfer Park, proszę szybko przyjechać. - płakałem do telefonu.
-Dobrze, za chwilę będziemy.- odezwal sie mezczyzna w telefonie.
Po 5 minutach na miejscu byla karetka. Szybko zawineli Sam do karetki wraz ze mna.
*w szpitalu*
Lekarz nie pozwolił mi wejść na salę, więc czekałem niecierpliwie na lekarza. Płakałem tak głośno, że ludzie patrzyli na mnie jak na idiotę.
Siedziałem z głową w rękach płacząc.
- Nie placz, wszystko bedzie dobrze. Naprawde! -dziewczynka, na oko 14 lat,objela mnie swoimi ramionami, a ja sie w nia
wtulilem jak w pluszowego misia.
-Co sie jej stalo? - pytala dziewczyna
-Onaa.. się pocieła. Ile masz lat?
-13,a ty?
-19
- Moja siostra się również pocieła, miała 18 lat. Teraz jest w lepszym świecie. - mała się uśmiechnęła, a jedna łza poleciała po jej policzku.
-Ale dlaczego to zrobiła? - pytałem.
- Chłopak ją zdradził, nasza babcia zmarła, z którą miała najlepszy kontakt, przyjaciele się od niej odwrócili. - dziewczyna zaczeły lecieć
to kolejne łzy.
-Nie płacz maleńka. - mocno ją do siebie przytuliłem.
-A tak w ogóle jak masz na imię? - zapytałem
-Taylor. Nie lubię tego imienia, przypomina mi o Taylor Swift. Nie lubię jej, pamiętam to co mówiła na Harrego. Jestem Directioner. Wiem,
że jesteś Niall'em z 1d.
- Wiedziałaś, a nie krzyczalas jak inne dziewczyny, to troche dziwne..
-Wiem w jakiej jestes sytuacji i nie chcialam sie zachowywac jak psychol. - zaśmiała się.
-Pan Niall Horan! - zawołał lekarz.
- Do zobaczenia Taylor.
-Do zobaczenia Niall.
-Pani Sam Colman jest w krytycznym stanie. Może przejść operację, ale dziecko może wtedy umrzeć.
-Co? Jakie dziecko? - byłem strasznie zdziwiony. Jakie dziecko?
-Pani Colman jest w 4 miesiącu ciąży. - mówił zupełnie spokojnie
-Proszę podjąć się tej operacji, ona ma żyć.
***
Jest I część. Imagin trochę dupny, ale to na szybko:*
6 komentarzy=2 część :) x / Styles Hug ♥
sobota, 20 kwietnia 2013
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Strasznie was przepraszam, ale ostatnio mam takie problemy z przyjaciółką. W ogóle wszystko się jebie i nie mam głowy do bloga. Próbuję to wszystko ogarnąć. Moje imaginy mogą być trochę przygnębiające więc z góry przepraszam:((
Nie jest to mój imagin, ale po prostu nie mam głowy na to.
Jest to jej imagin : @MyHeroHarreh - http://wersonowo.blogspot.com/
________________________________
Kiedy widzę cię z nią na ulicy, moje serce krwawi. Przytulacie się, całujecie, uśmiechacie w stronę twoich fanów. Ja stoję z boku, mogę się tylko tobie przyglądać. Dlaczego? Już nie należysz do mnie. Od momentu, kiedy stwierdziłeś, że nie warto ciągnąć naszej znajomości, już się nie odezwałeś. Nie wiedziałeś jak bardzo mnie w tym momencie zraniłeś. Pamiętasz, co sobie obiecywaliśmy? "Nasza znajomość się nie skończy, póki nie zobaczymy siebie na żywo". Puste, nic nie warte słowa. Wolałeś ją, ona była pod ręką, zawsze przy tobie. Ale czy dobrze wybrałeś? Nie wiem i zapewne gapiąc się na ciebie niczego się nie dowiem. Chciałam, żebyś mnie zauważył, moje łzy spływające na policzkach. Na prawdę byłam w tobie zakochana, ale widać, ty we mnie nie.
Starałam się przejść bokiem, żeby nie musiał na mnie patrzeć. Wtedy wyciągnął komórkę, jego dziewczyna poszła porozmawiać z koleżanką, którą zauważyła. Byłam ciekawa ruchu Louisa, ale to, co w tej chwili zrobił przerosło moje wszystkie oczekiwania. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni jeansów. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Połączenie przychodzące od niego. Czyżby mnie zauważył? Przyjrzałam mu się, ale on jak gdyby nigdy nic z telefonem przy uchu rozmawiał z fanami. Zastanawiałam się, czy odebrać, ale mój palec sam za mnie zadecydował.
- Nie chce z tobą rozmawiać, nie chce cię widzieć, nie chce cię słuchać - powiedziałam na wdechu do telefonu, zanim chłopak zdążył się odezwać.
- Daj mi szanse na wyjaśnienie wszystkiego, proszę...
- Miałeś już kiedyś na to czas.
- Proszę spotkajmy się.
- Teraz, gdy twoja dziewczyna odeszła gdzieś na chwilę?
- Skąd wiesz, że Eleanor przy mnie nie ma? - zdziwił się.
- Widzę cię. Stoję niedaleko - wzięłam głęboki oddech - Nie dzwoń już do mnie. Pamiętasz? Gdy zobaczymy się na żywo, możemy urwać kontakt. Widzę cię, więc teraz powinieneś o mnie zapomnieć.
- Ale ja cię nie widzę, chociaż bardzo chcę - nerwowo rozglądał się wokół siebie - Gdzie jesteś?
- Nie poznasz mnie, za bardzo się przez ciebie zmieniłam. Już nie jestem tą samą, starą dziewczyną, której pisałeś wszystko co leży ci na sercu.
- Dla mnie zawsze będziesz taka sama. Proszę, pokaż się, pragnę tego odkąd się poznaliśmy.
- Ile to już lat? Chyba trzy. A ty? Wolałeś spędzać czas z nią niż ze mną. Przepraszam, ale to nie ma sensu.
- Nie kocham jej - odpowiedział cicho.
- Słucham?
- Nie kocham jej - powiedział pewniej.
- Czemu ja ci nie wierzę? - westchnęłam.
- Ona jest... bardzo podobna do ciebie. Z charakteru. Dlatego z nią jestem.
- Boje się ponownie ci zaufać.
- Chce cię tylko zobaczyć, przytulić, proszę. Skoro mnie widzisz, to idź za mną. Dojdę do mojego mieszkania, pogadamy spokojnie.
- Nie wiem, czy mogę.... - zawahałam się.
- Proszę.
- Dobrze.
Chłopak się rozłączył, schował telefon do kieszeni. To samo zrobiłam ja i już po chwili starałam się nie stracić go z oczu. Pamiętam, że mówił mi gdzie mieszka. Mówiliśmy sobie wszystko. On zwierzał mi się, że sława go przytłacza, a ja mu mówiłam o braku akceptacji ze strony rówieśników. On jako jedyny mnie rozumiał i akceptował wszystkie moje wady.
Przeciskałam się przez tłum, klnąc cicho pod nosem, dlaczego Bóg nie obdarzył mnie chociaż metrem siedemdziesiąt. Gdy w końcu chłopak wszedł w boczną uliczkę odetchnęłam z ulgą. Po chwili uświadomiłam sobie, że tutaj nie ma innych ludzi i nie mam jak się przed nim schować. Ale chłopak nie odwrócił się ani razu.
Po kilkunastu minutach doszliśmy do jego mieszkania. Chłopak, nadal nie spoglądając w moją stronę wszedł do niego, zostawiając lekko uchylone drzwi, czyżby dla mnie? Zapukałam cicho i weszłam do środka. Widziałam tylko zdjęcia niektórych miejsc w tym domu, więc nie orientowałam się gdzie jestem.W pewnym momencie z pokoju obok wyszedł on.
- Faktycznie się zmieniłaś - powiedział uśmiechnięty.
- Nie tylko z wyglądu - odparłaś oschle - O czym chciałeś pogadać? Widzisz mnie, czy teraz pozwolisz mi zniknąć? Dasz mi ponownie zamknąć się w sobie?
- Nie pozwolę ci odejść - wyszeptał, patrząc się w twoje oczy.
- Louis, to już dawno straciło sens, przepraszam - odpowiedziałaś, gdy poczułaś jak łzy spływają po twoich policzkach.
- Ale nadal o mnie pamiętałaś. Jeżeli by tak nie było, nie zwróciłabyś na mnie uwagi na ulicy, nie poszłabyś za mną, a przede wszystkim nie rozmawialibyśmy teraz w moim mieszkaniu.
- Zostawiłeś mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam...
- Nie byłem świadom tego, co robię. Byłem głupi, nie doceniałem wtedy takiego daru w moim życiu, jakim byłaś ty. Sława całkowicie mnie pochłonęła, a potem... Potem już bałem się odezwać. Po tym, co ci powiedziałem, myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Nie potrafię cię nienawidzić - wyszeptałam - Mimo tego wszystkiego, nadal coś to ciebie czuje. I dlatego chce to zakończyć raz na zawsze.
- Daj mi szanse - odpowiedział szybko - Ostatnią. Obiecuje, że jej nie zmarnuje.
- Masz dziewczynę.
- Mówiłem ci, że nic do niej nie czuję. Za bardzo się od siebie różnimy.
- Porzucisz ją tak samo jak mnie?! - wykrzyczałam mu w twarz.
Nie zważając na krzyki Louisa wybiegłam prosto na zatłoczone ulice Londynu. Chciałam jak najszybciej wrócić do mojego mieszkania, zaszyć się w pokoju z głową zwróconą ku poduszce i wypłakać się w spokoju i samotności.
Nie jest to mój imagin, ale po prostu nie mam głowy na to.
Jest to jej imagin : @MyHeroHarreh - http://wersonowo.blogspot.com/
________________________________
Kiedy widzę cię z nią na ulicy, moje serce krwawi. Przytulacie się, całujecie, uśmiechacie w stronę twoich fanów. Ja stoję z boku, mogę się tylko tobie przyglądać. Dlaczego? Już nie należysz do mnie. Od momentu, kiedy stwierdziłeś, że nie warto ciągnąć naszej znajomości, już się nie odezwałeś. Nie wiedziałeś jak bardzo mnie w tym momencie zraniłeś. Pamiętasz, co sobie obiecywaliśmy? "Nasza znajomość się nie skończy, póki nie zobaczymy siebie na żywo". Puste, nic nie warte słowa. Wolałeś ją, ona była pod ręką, zawsze przy tobie. Ale czy dobrze wybrałeś? Nie wiem i zapewne gapiąc się na ciebie niczego się nie dowiem. Chciałam, żebyś mnie zauważył, moje łzy spływające na policzkach. Na prawdę byłam w tobie zakochana, ale widać, ty we mnie nie.
Starałam się przejść bokiem, żeby nie musiał na mnie patrzeć. Wtedy wyciągnął komórkę, jego dziewczyna poszła porozmawiać z koleżanką, którą zauważyła. Byłam ciekawa ruchu Louisa, ale to, co w tej chwili zrobił przerosło moje wszystkie oczekiwania. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni jeansów. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Połączenie przychodzące od niego. Czyżby mnie zauważył? Przyjrzałam mu się, ale on jak gdyby nigdy nic z telefonem przy uchu rozmawiał z fanami. Zastanawiałam się, czy odebrać, ale mój palec sam za mnie zadecydował.
- Nie chce z tobą rozmawiać, nie chce cię widzieć, nie chce cię słuchać - powiedziałam na wdechu do telefonu, zanim chłopak zdążył się odezwać.
- Daj mi szanse na wyjaśnienie wszystkiego, proszę...
- Miałeś już kiedyś na to czas.
- Proszę spotkajmy się.
- Teraz, gdy twoja dziewczyna odeszła gdzieś na chwilę?
- Skąd wiesz, że Eleanor przy mnie nie ma? - zdziwił się.
- Widzę cię. Stoję niedaleko - wzięłam głęboki oddech - Nie dzwoń już do mnie. Pamiętasz? Gdy zobaczymy się na żywo, możemy urwać kontakt. Widzę cię, więc teraz powinieneś o mnie zapomnieć.
- Ale ja cię nie widzę, chociaż bardzo chcę - nerwowo rozglądał się wokół siebie - Gdzie jesteś?
- Nie poznasz mnie, za bardzo się przez ciebie zmieniłam. Już nie jestem tą samą, starą dziewczyną, której pisałeś wszystko co leży ci na sercu.
- Dla mnie zawsze będziesz taka sama. Proszę, pokaż się, pragnę tego odkąd się poznaliśmy.
- Ile to już lat? Chyba trzy. A ty? Wolałeś spędzać czas z nią niż ze mną. Przepraszam, ale to nie ma sensu.
- Nie kocham jej - odpowiedział cicho.
- Słucham?
- Nie kocham jej - powiedział pewniej.
- Czemu ja ci nie wierzę? - westchnęłam.
- Ona jest... bardzo podobna do ciebie. Z charakteru. Dlatego z nią jestem.
- Boje się ponownie ci zaufać.
- Chce cię tylko zobaczyć, przytulić, proszę. Skoro mnie widzisz, to idź za mną. Dojdę do mojego mieszkania, pogadamy spokojnie.
- Nie wiem, czy mogę.... - zawahałam się.
- Proszę.
- Dobrze.
Chłopak się rozłączył, schował telefon do kieszeni. To samo zrobiłam ja i już po chwili starałam się nie stracić go z oczu. Pamiętam, że mówił mi gdzie mieszka. Mówiliśmy sobie wszystko. On zwierzał mi się, że sława go przytłacza, a ja mu mówiłam o braku akceptacji ze strony rówieśników. On jako jedyny mnie rozumiał i akceptował wszystkie moje wady.
Przeciskałam się przez tłum, klnąc cicho pod nosem, dlaczego Bóg nie obdarzył mnie chociaż metrem siedemdziesiąt. Gdy w końcu chłopak wszedł w boczną uliczkę odetchnęłam z ulgą. Po chwili uświadomiłam sobie, że tutaj nie ma innych ludzi i nie mam jak się przed nim schować. Ale chłopak nie odwrócił się ani razu.
Po kilkunastu minutach doszliśmy do jego mieszkania. Chłopak, nadal nie spoglądając w moją stronę wszedł do niego, zostawiając lekko uchylone drzwi, czyżby dla mnie? Zapukałam cicho i weszłam do środka. Widziałam tylko zdjęcia niektórych miejsc w tym domu, więc nie orientowałam się gdzie jestem.W pewnym momencie z pokoju obok wyszedł on.
- Faktycznie się zmieniłaś - powiedział uśmiechnięty.
- Nie tylko z wyglądu - odparłaś oschle - O czym chciałeś pogadać? Widzisz mnie, czy teraz pozwolisz mi zniknąć? Dasz mi ponownie zamknąć się w sobie?
- Nie pozwolę ci odejść - wyszeptał, patrząc się w twoje oczy.
- Louis, to już dawno straciło sens, przepraszam - odpowiedziałaś, gdy poczułaś jak łzy spływają po twoich policzkach.
- Ale nadal o mnie pamiętałaś. Jeżeli by tak nie było, nie zwróciłabyś na mnie uwagi na ulicy, nie poszłabyś za mną, a przede wszystkim nie rozmawialibyśmy teraz w moim mieszkaniu.
- Zostawiłeś mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam...
- Nie byłem świadom tego, co robię. Byłem głupi, nie doceniałem wtedy takiego daru w moim życiu, jakim byłaś ty. Sława całkowicie mnie pochłonęła, a potem... Potem już bałem się odezwać. Po tym, co ci powiedziałem, myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Nie potrafię cię nienawidzić - wyszeptałam - Mimo tego wszystkiego, nadal coś to ciebie czuje. I dlatego chce to zakończyć raz na zawsze.
- Daj mi szanse - odpowiedział szybko - Ostatnią. Obiecuje, że jej nie zmarnuje.
- Masz dziewczynę.
- Mówiłem ci, że nic do niej nie czuję. Za bardzo się od siebie różnimy.
- Porzucisz ją tak samo jak mnie?! - wykrzyczałam mu w twarz.
Nie zważając na krzyki Louisa wybiegłam prosto na zatłoczone ulice Londynu. Chciałam jak najszybciej wrócić do mojego mieszkania, zaszyć się w pokoju z głową zwróconą ku poduszce i wypłakać się w spokoju i samotności.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Dialog z Liamem.
Dialog.
TY: Kochanie... Bo wiesz, bo ja..
Liam: JESTEŚ W CIĄŻY?! Będę ojcem?! Oooo... Nazwiemy go Tom. Znajdziemy mu dziewczynę z którą, się ożeni i będą TO robili.. I oni będą mieli dzieci, a ich dzieci będą mieli dzieci i tak dalej. Wspaniała wiadomość!
TY: ... Jestem głodna.
Liam: Ahaa.. A dzieci?
TY: Za kilka lat.
Liam: Dobraa...
TY: Kochanie... Bo wiesz, bo ja..
Liam: JESTEŚ W CIĄŻY?! Będę ojcem?! Oooo... Nazwiemy go Tom. Znajdziemy mu dziewczynę z którą, się ożeni i będą TO robili.. I oni będą mieli dzieci, a ich dzieci będą mieli dzieci i tak dalej. Wspaniała wiadomość!
TY: ... Jestem głodna.
Liam: Ahaa.. A dzieci?
TY: Za kilka lat.
Liam: Dobraa...
sobota, 13 kwietnia 2013
Imagin z Niall'em smutny. (Liamowa)
Ocknąłem się z krótkiej drzemki.W ustach miałem jeszcze smak alkoholu. Sięgnęłem po małą butelkę wody ze stolika i wzięłem kilka łyków. Potrząsnęłem głową i spojrzałem na bok. Myślałem że zobaczę moją kochaną. Jednak pomyliłem się. Może jest w kuchni? Powoli wstałem. Ból rozsadzał mi głowę,musiałem sporo wypić. Zszedłem do kuchni lecz i tam jej nie było. Usłyszałem głos w mojej głowie:"Chodź na spacer". Nawet chciało mi się odetchnąć świeżym powietrzem i pozbyć się tych nieszczęsnych problemów. Wyszedłem z domu zamykając drzwi. Ruszyłem wolnym krokiem parkiem rozglądając się dookoła. Poczułem luźny uścisk dłoni. Spojrzałem w lewą stronę ale nie było nikogo. Tylko wiatr. Wyobraziłem sobie ją. Jedyną s swoim rodzaju. Z ruchu jej warg czytałem:Mnie nie ma, pamiętasz?
-Tak-wyszeptałem.-Wpadłaś pod samochód.
-Tak-wyszeptałem.-Wpadłaś pod samochód.
czwartek, 11 kwietnia 2013
`, IMAGIN Z HARRYM <3
Jesteś z Harry'm ponad 3 lata. Jesteście ze sobą szczęśliwi. A może raczej byliście? Od pewnego
czasu Hazz. zachowuje się bardzo dziwnie. Mieszkacie pod jednym dachem, ale on cię unika.
Jak najmniej czasu spędza w domu. Codziennie wraca do domu napity i ledwo przytomny.
Pewnego dnia nie wytrzymałaś.
-Harry!! Co sie z tobą dzieje? Ciągle wracasz napity i mnie unikasz!! O co chodzi? - krzyknęłam mu prosto w twarz
-Ałłłł, głowa mnie boli... T.I pogadamy rano. - powiedział prawie szeptem.
-Dobrze,pogadamy rano, ale dziś śpisz na kanapie.DOBRANOC. - powiedziałam na odchodnym.
*rano-10:00*
Wstałam lekko zniechęcona, ale przypomniałam sobie o tym, że musze porozmawiać z Harrym.
Wyciągnęłam z szafy ubrania i popędziłam do łazienki. Szybko się ubrałam, umyłam zęby, uczesałam
włosy w luźnego koka i umalowałam się. Odrazu zeszłam na dół w celu rozmowy z Harrym.
Spał na kanapie z lekko podpuchniętymi oczami od..płaczu?dlaczego on płakał? Po chwili zobaczył,
że siedze obok i patrzę na niego, więc się przebudził.
-T.I ?
-Tak to ja,a teraz wstawaj, idź się ogarnąć i wróć tu. Musimy pogadać, bo wczoraj rzekomo bolała cię głowa.
-Oke...ej.
-A i Harry?
-Taa...ak? - mówił tak jakby krztusił się własnymi łzami.
-Ty... płakałeś?
-Niee... skądże.
-Harry, nie okłamuj mnie.
Wyszedł nawet nie odpowiadając. Ja powędrowałam do kuchni, w celu zrobienia śniadania.
Zrobilam kanapki z sałatą, pomidorem, serem i szczypiorkiem.
Po 20 minutach Harreh zszedł na dół.
-Harry, siadaj. - Skinąl głową i usiadł.
-A teraz powiedz mi! Co się z tobą ostatnio dzieje? Ciągle mnie unikasz, mieszkając ze mną w jednym
domu, o co chodzi? - czułam jak łzy splywaja po moich policzkach.
-Boo... T.I, ... jaa... - ciągle się dukał.
-O co chodzi Harry?
- Bo jaa... ja cię zdradziłem. T.I bardzo cię przepraszam, ja... byłem pijany.
-Coo? Co ty mi mówisz? Zdradziłeś mnie? - nie wytrzymałam i wybuchnęłam nie pohamowanym
płaczem.. - Przecież mówiłeś,że mnie kochasz.......
-Bo naprawdę cię kocham, nie chcę cię stracić.BYłem pijany.
- Nie chcesz mnie stracić? Ty sobie żartujesz? Nie chcesz mnie stracić!!! To wszystko było kłamstwem.
Nigdy mnie nie kochałeś, bawiłeś się mną.
-Nie [T.I] ! Kocham cię całym sercem, błagam wybacz mi. Zrobię wszystko.
-Nie Harreh... Harry, nie wybaczę Ci.. nigdy !! - odkrzyknęłam wybiegając z domu.
*z perspektywy Harrego*
Ona... Ona mi juz nigdy..nigdy nie wybaczy. Po chwili zorientowałem sie, że T.I wybiegła z domu.
Szybko pobiegłem za nią. Wkońcu była całym moim światem.
Po 20 minutach zatrzymała się na moście? NA MOŚCIE.. tam się poznaliśmy.
-Pamiętasz? Tu się poznaliśmy! I tu też zakończymy to co nas kiedyś łączylo. Nie wiem jak to zrobiła,
ale wyrwała naszą kłódkę, którą kiedyś tu przypieliśmy na znak naszej miłości.
-Widzisz? To ta kłódka, oznaczająca naszą miłość. Teraz ta milość jest niczym. Tak jak ta kłódka. -
z całej siły rzuciła kłódką w wodę. I zaczeła bliżej podchodzić do poręczy, a po chwili zaczęła na nią
wchodzić.
*Perspektywa T.I*
-T.I nie rób tego!! Błagam.! Jestem największym idiotą, dupkiem wszystkim co najgorsze, ale ja cię
naprawdę kocham, blagam nie odbieraj sobie życia.
-Harreh ja ciebie też kocham, ale nie potrafię żyć bez ciebie, z tym co mi zrobiłeś,nie ważne czy
byłeś wtedy napity czy też nie. Powinieneś panować nad tym co robisz. To Koniec. Żegnaj Harry.
Na zawsze. - Po tych słowach zrobiłam krok stopą w stronę wody, gdzie za chwilę umrę.
-T.I błagam!
-Żegnaj Harreh!
Zamknęłam oczy i czekałam na tą ciemność, która za chwilę pojawi się przed moimi oczami.
**Rok później** _z perspektywy Harrego_
Minął już rok, a ja dalej nie mogę się otrząsnąć z tego co się stało.
Ciągle mam to przed oczami. Ten obraz.
Jestem całkowicie załamany. Tęsknie za nią. Nie wytrzymuje już bez niej.
Ten dom. To wszystko mi o niej przypomina. Chłopcy ciągle mnie odwiedzają,bo sam w ogóle nie ruszam sie z miejsca.
Dzisiaj Liam jedzie z Danielle do lekarza, bo ostatnio Dan ciągle ma wymioty i kręci się jej w głowie. Zayn jedzie z Perrie
do rodziny Pezz , żeby spędzić z nimi trochę czasu, poznać się. Louis jedzie do Doncaster, do rodziny , a Niall? Niall poznał ostatnio
jakąś dziewczynę i idzie z nią na randkę, więc do wieczora jestem sam. Dziś to zrobię i będę z nią na zawsze. W lepszym świecie.
Około godziny 11 ubrałem się w to: http://www.polyvore.com/cgi/set?id=78395873&.locale=pl i powędrowałem do łazienki się
trochę ogarnąć.
-O mój boże Styles , jak ty wyglądasz!!?? nie ogolony , jakiś busz na głowie o mój bożee.. - mówiłem do siebie.
-Ze mną naprawdę jest źle! Gadam do siebie. Przestań!! Ygh!! Cicho! Styles!!
Po jakże mojej długiej rozmowy ze sobą ogoliłem się i musnąłem swoją twarz zimną wodą. Ręką lekko przeczesałem wlosy i wzialem
pieniadze. Moje ostatnie pieniadze. Pierwszym moim celem było rozdanie moich pieniedzy potrzebujacym. Poszłem do banku i
zapisałem swoje całe pieniądze na Szpital w Ghanie(Afryka).
** 15 min. później **
Z ostatnich pieniędzy kupiłem alkohol i dużo tabletek przeciwbólowych. A teraz moim kierunkiem jest mój dom.
** 10 min.później**
Gdy doszłem już do domu alkohol i tabletki odłożyłem na stół, a następnie wzialem do reki kartke i długopis.
Zacząłem pisać:
" Chłopcy:*
Kiedy przeczytacie ten list mnie już nie będzie na tym świecie. Zrobiłem to dla [T.I]. Kocham ją najbardziej na świecie i nie wytrzymam
bez niej dłużej. Musiałem to zrobić, zrozumcie mnie. Liam życzę ci wielkiego szczęścia z Danielle i waszemu maluszkowi. Zayn bad boy'u
chce zebys byl z Pezz szczesliwy i zebyscie kiedys mieli slodka gromadke dzieci. Niall glodomorze!! Mam nadzieje ze z ta twoja
Alice będziecie szczesliwi. Pozdrow ja i powiedz na wszelki wypadek zeby nie przejmowala sie hejtami innych. To czysta zazdrosc.
Loueh! Masz zajebisty tyłek, i każdy o tym wie:D Życzę szczęścia z Elką. Pamiętajcie zawsze będę nad wami czuwał. Tam na górze,
z T.I .. Zawsze będziemy z wami. Będziemy wam pomagali w trudnych chwilach,ale musicie wierzyc. Zróbcie to dla mnie. Chcę
żeby One Direction dalej istniało. Róbcie to co kochacie. Chcę wam podziękować za tą cudowną przygodę. Zawsze bedziecie moimi
4 idiotami, których mocno kocham. Napisałem piosenkę. Mam nadzieję, że ją nagracie, dla mnie:
**Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Give me a second
I, I need to get my story straight
My friends are in the bathroom
Getting higher than the Empire State
My lover he's waiting for me
Just across the bar
My seats been taken by some sunglasses
Asking 'bout a scar
And I know I gave it to you months ago
I know you're trying to forget
But between the drinks and subtle things
The holes in my apologies
You know I'm trying hard to take it back
So if by the time the bar closes
And you feel like falling down
I'll carry you home
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Now I know that I'm not
All that you got
I guess that I
I just thought maybe we could find new ways to fall apart
But our friends are back
So let's raise a cup
Cause I found someone to carry me home
Tonight (tonight, tonight)
We are young (we are young)
So let's the set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Na na na na na na na na
Na na na na na na
Na na na na na na
Na na na na na...
Carry me home tonight
Just carry me home tonight
Carry me home tonight
Just carry me home tonight x2
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight (tonight, tonight)
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
So if by the time the bar closes
And you feel like falling down
I'll carry you home...
Tonight..**
Ps. drugi list jest dla fanów, przeczytajcie go im na jakims wywiadzie lub zróbcie spotkanie z fanami.
Chcę żeby wiedzieli że ich kocham. WASZ HARRY XXX "
Hmm.. Teraz drugi list:
" Kochani Fani.
Chcę żebyście wiedzieli że ta przygoda z wami była najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Kocham was, dzięki wam nigdybyśmy
tak daleko nie zaszli. Mnie już nie ma na tym świecie , ale jestem tam..na górze i czuwam nad wami. Pamiętajcie 1D dalej istnieje i
istniec bedzie. Ja jestem teraz szczęśliwy, z T.I ! Kocham was kochani, ŻEGNAJCIE. WASZ KOCHANY HARRY XXX "
- Okej, listy zrobione. Teraz tylko śmierć.
Wyciągnąłem wszystkie zdjęcia z T.I i rozłożyłem je po całej łazience. Wziąłem dwa listy i położyłem je na pralce.
Zacząłem łykać tabletki, jedna za drugą popijając alkoholem. Czułem jak odlatuję. Złapałem w ręke jedno moje zdjecie z T.I i
ścisnąłem w ręce.
-Kocham cię T.I , zaraz będziemy razem.
UMARŁEM.
*** 8 h później ***
Chłopcy wrócili do domu.
-Harry , gdzie jestes?? - wołał Liam.
-Hazzuś, choćcie do jego pokoju ! - krzyknął Louis.
Weszli do pokoju , a tam nic. Więc skierowali się w stronę łazienki.
-Harryy!! Niee !!! Błagamm !!- płakał Louis.
Po chwili do Louis'a dobiegła reszta.
-Błagam nie , Harry !! - dławił się łzami Liam.
- Harry !!!, wróć !! proszę. - szeptał Zayn, przez łzy.
- Harry! Proszę nie zostawiaj nas.
Chłopaki klęczeli i płakali. Bolało mnie to tak samo jak ich , ale było już po zdarzeniu.
Po jakiś 15 minutach do domu przybyli lekarze i sanitariusze.
- Przykro mi,ale chłopak już nie żyje. Nic nie możemy zrobić. Jego serce przestało już bić 8 h temu.- zwracał sie jeden z lekarzy do
chłopaków.
-Moglem nie isc na zadna randke i zostac z Harrym, jestem idiota, to moja wina. - płakał wciaz Niall.
-Chłopcy, tu są jakieś listy. Chyba dla was.
Chłopcy odrazu wzieli listy i zaczeli je czytac.
Chłopcy raz sie smiali, pozniej znowu lzy naplywaly do ich oczu.
- Harry, zrobimy dla ciebie wszystko. Zrobimy dla fanów spotkanie i zaprosimy prasę. Każdy fan dowie sie o tym , co napisales w liscie
dla nich. Bądz szczesliwy. - mówił Liam, spogladajac w gore.
*** tydzien pozniej *** spotkanie z fanami.
-Drodzy fani naszego zespolu. Kazdy chyba wie co sie ostatnio stalo z ...- nagle Liam wybuhnął niepohamowanym płaczem.
-Przepraszam..- kończył.. ja przepraszam, Harry napisał list dla was, dla fanów.. i zamierzamy go przeczytać wam wszystkim.
Harry tego chce, i tak bedzie.
Każdy z chłopców czytal po kawalku z listu.
- Wasz kochany Harry. - zakończył Louis , dławiąc się łzami.
Wszyscy wraz z fanami zaczeli gorzko płakać.
-Harry zrobil to z miłości do T.I !! Pamiętajcie on nad nami czuwa i nad nami będzie czuwać. A teraz zaśpiewamy kilka piosenek dla
Harrego, naszego Harrego.
Chłopcy odśpiewali 'More than This' , ' Moments ' i 'Little Things' wraz z fanami, którzy śpiewali moje solówki. Byłem z nich bardzo
dumny z T.i !
-A teraz modlitwą zakończymy nasze spotkanie. - powiedzial Liaś.
Wszyscy modlili się, a fanki podczas tego nuciły Moments. Wyszlo genialnie.
Zacząłem z nimi podśpiewywać.
-Słyszycie?? To Harry, z góry ! - mówil Liam.
-W towarzystwie Harrego chciałbym ogłosic ze nagramy singla, ktorego napisal sam Harry. Dziękujemy za wszystko Harry.
Zawsze będziesz naszym bratem. Pamiętaj..
******
Trochę mi smutno,bo tylko 1 osoba skomentowała tamten imagin, no ale cóż życie jest trudne. Dziś byliśmy z klasą na teatrzyku. Co tam sie dzialo :d hahahahah :*
Pozdrawiam <3
Liczę na jakieś komentarze :3
Jesteś z Harry'm ponad 3 lata. Jesteście ze sobą szczęśliwi. A może raczej byliście? Od pewnego
czasu Hazz. zachowuje się bardzo dziwnie. Mieszkacie pod jednym dachem, ale on cię unika.
Jak najmniej czasu spędza w domu. Codziennie wraca do domu napity i ledwo przytomny.
Pewnego dnia nie wytrzymałaś.
-Harry!! Co sie z tobą dzieje? Ciągle wracasz napity i mnie unikasz!! O co chodzi? - krzyknęłam mu prosto w twarz
-Ałłłł, głowa mnie boli... T.I pogadamy rano. - powiedział prawie szeptem.
-Dobrze,pogadamy rano, ale dziś śpisz na kanapie.DOBRANOC. - powiedziałam na odchodnym.
*rano-10:00*
Wstałam lekko zniechęcona, ale przypomniałam sobie o tym, że musze porozmawiać z Harrym.
Wyciągnęłam z szafy ubrania i popędziłam do łazienki. Szybko się ubrałam, umyłam zęby, uczesałam
włosy w luźnego koka i umalowałam się. Odrazu zeszłam na dół w celu rozmowy z Harrym.
Spał na kanapie z lekko podpuchniętymi oczami od..płaczu?dlaczego on płakał? Po chwili zobaczył,
że siedze obok i patrzę na niego, więc się przebudził.
-T.I ?
-Tak to ja,a teraz wstawaj, idź się ogarnąć i wróć tu. Musimy pogadać, bo wczoraj rzekomo bolała cię głowa.
-Oke...ej.
-A i Harry?
-Taa...ak? - mówił tak jakby krztusił się własnymi łzami.
-Ty... płakałeś?
-Niee... skądże.
-Harry, nie okłamuj mnie.
Wyszedł nawet nie odpowiadając. Ja powędrowałam do kuchni, w celu zrobienia śniadania.
Zrobilam kanapki z sałatą, pomidorem, serem i szczypiorkiem.
Po 20 minutach Harreh zszedł na dół.
-Harry, siadaj. - Skinąl głową i usiadł.
-A teraz powiedz mi! Co się z tobą ostatnio dzieje? Ciągle mnie unikasz, mieszkając ze mną w jednym
domu, o co chodzi? - czułam jak łzy splywaja po moich policzkach.
-Boo... T.I, ... jaa... - ciągle się dukał.
-O co chodzi Harry?
- Bo jaa... ja cię zdradziłem. T.I bardzo cię przepraszam, ja... byłem pijany.
-Coo? Co ty mi mówisz? Zdradziłeś mnie? - nie wytrzymałam i wybuchnęłam nie pohamowanym
płaczem.. - Przecież mówiłeś,że mnie kochasz.......
-Bo naprawdę cię kocham, nie chcę cię stracić.BYłem pijany.
- Nie chcesz mnie stracić? Ty sobie żartujesz? Nie chcesz mnie stracić!!! To wszystko było kłamstwem.
Nigdy mnie nie kochałeś, bawiłeś się mną.
-Nie [T.I] ! Kocham cię całym sercem, błagam wybacz mi. Zrobię wszystko.
-Nie Harreh... Harry, nie wybaczę Ci.. nigdy !! - odkrzyknęłam wybiegając z domu.
*z perspektywy Harrego*
Ona... Ona mi juz nigdy..nigdy nie wybaczy. Po chwili zorientowałem sie, że T.I wybiegła z domu.
Szybko pobiegłem za nią. Wkońcu była całym moim światem.
Po 20 minutach zatrzymała się na moście? NA MOŚCIE.. tam się poznaliśmy.
-Pamiętasz? Tu się poznaliśmy! I tu też zakończymy to co nas kiedyś łączylo. Nie wiem jak to zrobiła,
ale wyrwała naszą kłódkę, którą kiedyś tu przypieliśmy na znak naszej miłości.
-Widzisz? To ta kłódka, oznaczająca naszą miłość. Teraz ta milość jest niczym. Tak jak ta kłódka. -
z całej siły rzuciła kłódką w wodę. I zaczeła bliżej podchodzić do poręczy, a po chwili zaczęła na nią
wchodzić.
*Perspektywa T.I*
-T.I nie rób tego!! Błagam.! Jestem największym idiotą, dupkiem wszystkim co najgorsze, ale ja cię
naprawdę kocham, blagam nie odbieraj sobie życia.
-Harreh ja ciebie też kocham, ale nie potrafię żyć bez ciebie, z tym co mi zrobiłeś,nie ważne czy
byłeś wtedy napity czy też nie. Powinieneś panować nad tym co robisz. To Koniec. Żegnaj Harry.
Na zawsze. - Po tych słowach zrobiłam krok stopą w stronę wody, gdzie za chwilę umrę.
-T.I błagam!
-Żegnaj Harreh!
Zamknęłam oczy i czekałam na tą ciemność, która za chwilę pojawi się przed moimi oczami.
**Rok później** _z perspektywy Harrego_
Minął już rok, a ja dalej nie mogę się otrząsnąć z tego co się stało.
Ciągle mam to przed oczami. Ten obraz.
Jestem całkowicie załamany. Tęsknie za nią. Nie wytrzymuje już bez niej.
Ten dom. To wszystko mi o niej przypomina. Chłopcy ciągle mnie odwiedzają,bo sam w ogóle nie ruszam sie z miejsca.
Dzisiaj Liam jedzie z Danielle do lekarza, bo ostatnio Dan ciągle ma wymioty i kręci się jej w głowie. Zayn jedzie z Perrie
do rodziny Pezz , żeby spędzić z nimi trochę czasu, poznać się. Louis jedzie do Doncaster, do rodziny , a Niall? Niall poznał ostatnio
jakąś dziewczynę i idzie z nią na randkę, więc do wieczora jestem sam. Dziś to zrobię i będę z nią na zawsze. W lepszym świecie.
Około godziny 11 ubrałem się w to: http://www.polyvore.com/cgi/set?id=78395873&.locale=pl i powędrowałem do łazienki się
trochę ogarnąć.
-O mój boże Styles , jak ty wyglądasz!!?? nie ogolony , jakiś busz na głowie o mój bożee.. - mówiłem do siebie.
-Ze mną naprawdę jest źle! Gadam do siebie. Przestań!! Ygh!! Cicho! Styles!!
Po jakże mojej długiej rozmowy ze sobą ogoliłem się i musnąłem swoją twarz zimną wodą. Ręką lekko przeczesałem wlosy i wzialem
pieniadze. Moje ostatnie pieniadze. Pierwszym moim celem było rozdanie moich pieniedzy potrzebujacym. Poszłem do banku i
zapisałem swoje całe pieniądze na Szpital w Ghanie(Afryka).
** 15 min. później **
Z ostatnich pieniędzy kupiłem alkohol i dużo tabletek przeciwbólowych. A teraz moim kierunkiem jest mój dom.
** 10 min.później**
Gdy doszłem już do domu alkohol i tabletki odłożyłem na stół, a następnie wzialem do reki kartke i długopis.
Zacząłem pisać:
" Chłopcy:*
Kiedy przeczytacie ten list mnie już nie będzie na tym świecie. Zrobiłem to dla [T.I]. Kocham ją najbardziej na świecie i nie wytrzymam
bez niej dłużej. Musiałem to zrobić, zrozumcie mnie. Liam życzę ci wielkiego szczęścia z Danielle i waszemu maluszkowi. Zayn bad boy'u
chce zebys byl z Pezz szczesliwy i zebyscie kiedys mieli slodka gromadke dzieci. Niall glodomorze!! Mam nadzieje ze z ta twoja
Alice będziecie szczesliwi. Pozdrow ja i powiedz na wszelki wypadek zeby nie przejmowala sie hejtami innych. To czysta zazdrosc.
Loueh! Masz zajebisty tyłek, i każdy o tym wie:D Życzę szczęścia z Elką. Pamiętajcie zawsze będę nad wami czuwał. Tam na górze,
z T.I .. Zawsze będziemy z wami. Będziemy wam pomagali w trudnych chwilach,ale musicie wierzyc. Zróbcie to dla mnie. Chcę
żeby One Direction dalej istniało. Róbcie to co kochacie. Chcę wam podziękować za tą cudowną przygodę. Zawsze bedziecie moimi
4 idiotami, których mocno kocham. Napisałem piosenkę. Mam nadzieję, że ją nagracie, dla mnie:
**Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Give me a second
I, I need to get my story straight
My friends are in the bathroom
Getting higher than the Empire State
My lover he's waiting for me
Just across the bar
My seats been taken by some sunglasses
Asking 'bout a scar
And I know I gave it to you months ago
I know you're trying to forget
But between the drinks and subtle things
The holes in my apologies
You know I'm trying hard to take it back
So if by the time the bar closes
And you feel like falling down
I'll carry you home
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Now I know that I'm not
All that you got
I guess that I
I just thought maybe we could find new ways to fall apart
But our friends are back
So let's raise a cup
Cause I found someone to carry me home
Tonight (tonight, tonight)
We are young (we are young)
So let's the set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Na na na na na na na na
Na na na na na na
Na na na na na na
Na na na na na...
Carry me home tonight
Just carry me home tonight
Carry me home tonight
Just carry me home tonight x2
Tonight
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
Tonight (tonight, tonight)
We are young
So let's set the world on fire
We can burn brighter
Than the sun
So if by the time the bar closes
And you feel like falling down
I'll carry you home...
Tonight..**
Ps. drugi list jest dla fanów, przeczytajcie go im na jakims wywiadzie lub zróbcie spotkanie z fanami.
Chcę żeby wiedzieli że ich kocham. WASZ HARRY XXX "
Hmm.. Teraz drugi list:
" Kochani Fani.
Chcę żebyście wiedzieli że ta przygoda z wami była najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Kocham was, dzięki wam nigdybyśmy
tak daleko nie zaszli. Mnie już nie ma na tym świecie , ale jestem tam..na górze i czuwam nad wami. Pamiętajcie 1D dalej istnieje i
istniec bedzie. Ja jestem teraz szczęśliwy, z T.I ! Kocham was kochani, ŻEGNAJCIE. WASZ KOCHANY HARRY XXX "
- Okej, listy zrobione. Teraz tylko śmierć.
Wyciągnąłem wszystkie zdjęcia z T.I i rozłożyłem je po całej łazience. Wziąłem dwa listy i położyłem je na pralce.
Zacząłem łykać tabletki, jedna za drugą popijając alkoholem. Czułem jak odlatuję. Złapałem w ręke jedno moje zdjecie z T.I i
ścisnąłem w ręce.
-Kocham cię T.I , zaraz będziemy razem.
UMARŁEM.
*** 8 h później ***
Chłopcy wrócili do domu.
-Harry , gdzie jestes?? - wołał Liam.
-Hazzuś, choćcie do jego pokoju ! - krzyknął Louis.
Weszli do pokoju , a tam nic. Więc skierowali się w stronę łazienki.
-Harryy!! Niee !!! Błagamm !!- płakał Louis.
Po chwili do Louis'a dobiegła reszta.
-Błagam nie , Harry !! - dławił się łzami Liam.
- Harry !!!, wróć !! proszę. - szeptał Zayn, przez łzy.
- Harry! Proszę nie zostawiaj nas.
Chłopaki klęczeli i płakali. Bolało mnie to tak samo jak ich , ale było już po zdarzeniu.
Po jakiś 15 minutach do domu przybyli lekarze i sanitariusze.
- Przykro mi,ale chłopak już nie żyje. Nic nie możemy zrobić. Jego serce przestało już bić 8 h temu.- zwracał sie jeden z lekarzy do
chłopaków.
-Moglem nie isc na zadna randke i zostac z Harrym, jestem idiota, to moja wina. - płakał wciaz Niall.
-Chłopcy, tu są jakieś listy. Chyba dla was.
Chłopcy odrazu wzieli listy i zaczeli je czytac.
Chłopcy raz sie smiali, pozniej znowu lzy naplywaly do ich oczu.
- Harry, zrobimy dla ciebie wszystko. Zrobimy dla fanów spotkanie i zaprosimy prasę. Każdy fan dowie sie o tym , co napisales w liscie
dla nich. Bądz szczesliwy. - mówił Liam, spogladajac w gore.
*** tydzien pozniej *** spotkanie z fanami.
-Drodzy fani naszego zespolu. Kazdy chyba wie co sie ostatnio stalo z ...- nagle Liam wybuhnął niepohamowanym płaczem.
-Przepraszam..- kończył.. ja przepraszam, Harry napisał list dla was, dla fanów.. i zamierzamy go przeczytać wam wszystkim.
Harry tego chce, i tak bedzie.
Każdy z chłopców czytal po kawalku z listu.
- Wasz kochany Harry. - zakończył Louis , dławiąc się łzami.
Wszyscy wraz z fanami zaczeli gorzko płakać.
-Harry zrobil to z miłości do T.I !! Pamiętajcie on nad nami czuwa i nad nami będzie czuwać. A teraz zaśpiewamy kilka piosenek dla
Harrego, naszego Harrego.
Chłopcy odśpiewali 'More than This' , ' Moments ' i 'Little Things' wraz z fanami, którzy śpiewali moje solówki. Byłem z nich bardzo
dumny z T.i !
-A teraz modlitwą zakończymy nasze spotkanie. - powiedzial Liaś.
Wszyscy modlili się, a fanki podczas tego nuciły Moments. Wyszlo genialnie.
Zacząłem z nimi podśpiewywać.
-Słyszycie?? To Harry, z góry ! - mówil Liam.
-W towarzystwie Harrego chciałbym ogłosic ze nagramy singla, ktorego napisal sam Harry. Dziękujemy za wszystko Harry.
Zawsze będziesz naszym bratem. Pamiętaj..
******
Trochę mi smutno,bo tylko 1 osoba skomentowała tamten imagin, no ale cóż życie jest trudne. Dziś byliśmy z klasą na teatrzyku. Co tam sie dzialo :d hahahahah :*
Pozdrawiam <3
Liczę na jakieś komentarze :3
Rozdział 3 Opowiadania z Harry'm :)
-Ale nie chcę sprawiać wam kłoptu, a z pewnością będę.-mówiłam chyba po raz dziesiąty chłopcom.
-Nie wypuścimy cię w burzę, zwłaszcza ja.-Liaś. Tak rola Daddy'ego bardzo mu sprzyjała.
-No ale ja będę wam tylko przeszkadzać.
-Nie będziesz. Będzie świetna zabawa. -Niall powiedział mi z uśmiechem jedząc tosta.
-No dobra, ale i tak wiem lepiej.-powiedziałam lekko zrezygnowana i usiadłam na kanapie obok Zayn'a i Harry'ego.
-Więc śpiewamy?-zapytał Louis reszty.Kiwnęli głowami.- Tylko Little Things. To śpiewamy w wywiadzie.-Wywiadzie?! Krzyknęłam sama sobie.Bałam się, że jak chłopcom spodoba się mój śpiew to będą mnie błagać żebym coś zaśpiewała dla telewizji. Oby tak nie było. Postanowiłam zachować zimną krew. Wczułam się w głos jak śpiewali chłopcy.Najpierw Zayn, Liam,Lou, Harry i Niall.Głosy Liam'a i Harry'ego chwyciły mnie za serce. To były dwie moje ulubione zwrotki. Prawie płakałam, ale nie uroniłam ani jednej łzy.
-Teraz może coś zaśpiewasz dla nas?-powiedział mulat pokazując na Niall'era z gitarą.
-Nie ja brzydko śpiewam.-zaprzeczyłam.
-A ja coś czuję, że ty ładnie śpiewasz tylko się boisz przed "idolami"-powiedział Liam.
-No dobrze, spróbuję.-powiedziałaś zrezygnowana doszczędnie. Powiedziałaś dla Niall'a, żeby zagrał This is me, Demi Lovato. Zaczęłam śpiewać. Refren: This is meeeee" Chłopcy zdziwili się na sam koniec mojej calutkiej piosenki.
-I ty mówisz, że brzydko śpiewasz?To było cudowne!Masz piękny głos!-chwalił Harry.Zarumieniłam się.
-Oj nie przesadzaj. I tak wiem, że brzydko.-zaprzeczyłam.
-Brzydko.To było fenomenalne.-powiedział Niall.
-Ufasz nam?-zapytał Liaś.
-Tak, a co?-odpowiedziałam podnosząc głowę.
-To jaknam ufasz to uwierz że ładnie śpiewasz. Nie żebym nas chwalił ale jesteśmy gwiazdami i wiemy kto ma talent.A ty go masz.-Liaś mówił dobierając odpowiednie słowa.
-Dziękuję.-odpowiedziałam. - Ummm gdzie jest łazienka?
-Tu na górze pierwsze drzwi po prawej.Może cię zaprowadzić.-powiedział Harry.
-Dziękuje, ale trafię. -odpowiedziałam spesznie i poszłam schodami do łazienki.Zrobiłam co miałam, umyłam ręcę i przemyłam twarz. Byłam trochę zmęczona. Wytarłam się i usłyszałam pukanie.- Proszę.-powiedziałam cicho.To był Zayn.
-Ehm. Jakby ci to powiedzieć, ale jakby co Lou i Harry mają odpał i żebyś się nie wystraszyła.-zaśmiał się.-Idziesz?
-Tak, tak.-powiedziałam entuzjastycznie. Razem z Zayn'em wróciliśmy do salonu.I mulat miał rację Styles i Lou mieli odpał. I to niezły. Klepali się po tyłkach i biegali po domu bawiąc się w berka.
-Harry co wy wyprawiacie?-zapytałaś śmiesznie.
-No hej Paulina.- powiedział jak nawalony. Lou klepnął go w tyłek.
-Ej no masz przecie mnie!Zaczynam być zazdrosny o nią. - zrobił zadziorną minę. I tak było przez dobrą godzinę dopiero później się ogarnęli i śmiali się razem z nami. Cały czas żartowaliśmy i się bardziej poznawaliśmy. Chłopcy powiedzieli mi, że jestem dla nich przyjaciółką. Pierwszą przyjaciółką, która jest Directioner, ale nie wrzeszczy i nie piszczy na ich widok. To było miłe uczucie i nigdy go nie zapomnę. Nad ranem położyliśmy się spać. Każdy spał gdzie indziej.Li i Niall na kanapie.Zayn w fotelu. Ja,Lou i Harry na podłodze. Wstaliśmy rano i strasznie bolał mnie kark. Ale przez to, że źle spałam. Chłopcy w pośpiechu szykowali się do wywiadu. Ja ubrana patrzyłam co robią.
-Ej Paulina może pojedziesz z nami?-zapytał mnie prawie "gotowy" Lou.
-Serio,mogę?-zapytałam zaskoczona. Rzadko kiedy można jechać ze swoimi idolami, zwłaszcza na wywiad.
-Jasne czemu nie.-odpowiedział radosny.
-Jesteście tacy kochani!-krzyknęłam i przytuliłam go delikatnie.
-Nie musisz nam dziękować. W końcu jesteś naszą przyjaciółką Paula. -zażartował Zayn.
Byliśmy w drodze na wywiad. Przemierzaliśmy ulice Londynu i dojechaliśmy do studia. Ja byłam za kulisami i słuchałam ich wywiadu.Padały pytania o dziewczyny, czy Harry i Niall znaleźli tą jedyną, ale oni tylko powiedzieli, że jeszcze nie, a Harry powiedział że ma coś w sekrecie. Liam opowiadał o Danielle, Lou o Eleanor a Zayn o Perrie. Ta trójka była bardzo szczęśliwymi parami. Chłopcy na koniec zaśpiewali Little Things. Prawie popłakałam się jak Harry śpiewał i patrzył mi w oczy.Wychyliłam wtedy lekko twarz by móc go lepiej słyszeć.
-A teraz zaśpiewa nasza przyjaciółka Paulina!-krzyknął Louis patrząc na mnie zawadiacko. A moja reakcja była taka: Zrobiłam wielkie oczy i krzyknęłam sama sobie "Że kurwa słucham". Że niby, że ja mam zaśpiewać. Przed kamerami i występ puszczany na żywo.
-Louis nie.-jeknęłam. A Harry i on jeszcze wypchnęli mnie zza kulis i zostawili mi Niall'a z gitarą. Dobra raz się żyje, powiedziałam sama sobie. Poprosiłam blondyna by zagrał What Makes You Beautiful ich wykonania. Zaczęłam śpiewać. Po minach chłopców widziałam iż byli bardzo zaskoczeni tym, że śpiewam ich piosenkę. Zakończyłam z uśmiechem, a potem usłyszałam donośne brawa chłopców.
-Paulina! To było coś. Wyszło ci jeszcze bardziej fenomenalnie niż u nas w domu.- powiedział Harry.
-Zgodzę się z tym stwierdzeniem.-powiedział Niall, na co reszta przytaknęła.
-Ciekawe czy widzom też się spodoba.-powiedziałam spoglądając na kamerę.
-Na pewno.Paula to było naprawdę genialne. Gratuluję talentu.-Liam poprawił mi humor. Poprosiłam chłopaków by mnie podrzucili do domu.Ledwo im się to udało, bo na drodze usuwali jeszcze drzewa i gałęzie. Ale udało się. Gdy tylko weszłam do domu mama przytuliła mnie.
-Oh córciu tak się bałam. Dobrze że wtedy zadzwoniłaś. A gdzie byłaś?
-Mamo pamiętasz moich idoli?Te One Direction? No właśnie poznałam w schronisku ich no i zaczęłam się spotykać z Harrym tym loczkiem i wyszłam z nim wczoraj na miasto, zaczęła się burza więc Harry zaproponował z resztą zespołu żebym została na noc. Liam nie chciał mnie wypuścić bo była burza.Powiedzieli że jestem ich przyjaciółką. -zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko na te wspomnienie.
-To wspaniale, że ich poznałaś. -powiedziała. - A teraz chodź zjesz kolację. Tom przyjdzie później.
-Okej.-powiedziałam zdejmując buty i w ślady ruszyłam za mamą do kuchni. Mama postawiła talerze i włączyła TV. Leciał akurat wywiad dzisiejszy z chłopcami.-Mamo ty wiesz, że ja tam byłam? Chłopcy odwieźli mnie zaraz po tym.
-Naprawdę?Jak ja się cieszę. -mama widać było że jest szczęśliwa z tego, że ja jestem w końcu radosna. To był miły widok. Wtedy w telewizorze zobaczyłam siebie. - Córcia, a co ty robisz w telewizji?- zapytała mnie mama zawadiacko.
-No bo ten...Louis i chłopacy mówią że niby ładnie śpiewam no i mnie zaciągneli i zaśpiewałam. - W telewizorze rozbrzmiały słowa piosenki w moim wykonaniu.
Mama zahipnotyzowana siedziała i wszedł Tom. Też zobaczył mnie w telewizji i zaczął słuchać. Sama siebie słuchałam, ale czerwona.
-Córcia nic nie mówiłaś że tak ładnie śpiewasz. -mama wstała od stołu i mocno mnie przytuliła.
-Paulina nic nam właśnie o tym nie wspominałaś. To było cudowne. Masz talent, dziewczyno.-I czwarty już chyba burak tego dnia, albo i piąty. Straciłam rachubę od momentu nocy u chłopaków. Całkiem zapomniałam o Rayne. Poszłam w miarę szybkim krokiem do pokoju i widok był cudowny. Rayne spała zwinięta w kulkę na moim łóżku, a jak usłyszała że ktoś jest to obudziła się. Widząc że to ja zaczęła skakać i mnie lizać po dłoniach. Poczochrałam ją między uszami i przytuliłam. Jak ją adoptowałam to miała 3 miesiące. I faktycznie na tyle wyglądała.Była jeszcze szczeniakiem i to słodkim. Poszłam się umyć. Gdy wróciłam pobawiłam się jeszcze z chwilę z moją kochaną psiną i poszłam spać. Rayne oczywiście pszyszła do mnie. Nakryłam ją kołdrą by nie zmarzła i obie zasnęłyśmy...
-Oj nie przesadzaj. I tak wiem, że brzydko.-zaprzeczyłam.
-Brzydko.To było fenomenalne.-powiedział Niall.
-Ufasz nam?-zapytał Liaś.
-Tak, a co?-odpowiedziałam podnosząc głowę.
-To jaknam ufasz to uwierz że ładnie śpiewasz. Nie żebym nas chwalił ale jesteśmy gwiazdami i wiemy kto ma talent.A ty go masz.-Liaś mówił dobierając odpowiednie słowa.
-Dziękuję.-odpowiedziałam. - Ummm gdzie jest łazienka?
-Tu na górze pierwsze drzwi po prawej.Może cię zaprowadzić.-powiedział Harry.
-Dziękuje, ale trafię. -odpowiedziałam spesznie i poszłam schodami do łazienki.Zrobiłam co miałam, umyłam ręcę i przemyłam twarz. Byłam trochę zmęczona. Wytarłam się i usłyszałam pukanie.- Proszę.-powiedziałam cicho.To był Zayn.
-Ehm. Jakby ci to powiedzieć, ale jakby co Lou i Harry mają odpał i żebyś się nie wystraszyła.-zaśmiał się.-Idziesz?
-Tak, tak.-powiedziałam entuzjastycznie. Razem z Zayn'em wróciliśmy do salonu.I mulat miał rację Styles i Lou mieli odpał. I to niezły. Klepali się po tyłkach i biegali po domu bawiąc się w berka.
-Harry co wy wyprawiacie?-zapytałaś śmiesznie.
-No hej Paulina.- powiedział jak nawalony. Lou klepnął go w tyłek.
-Ej no masz przecie mnie!Zaczynam być zazdrosny o nią. - zrobił zadziorną minę. I tak było przez dobrą godzinę dopiero później się ogarnęli i śmiali się razem z nami. Cały czas żartowaliśmy i się bardziej poznawaliśmy. Chłopcy powiedzieli mi, że jestem dla nich przyjaciółką. Pierwszą przyjaciółką, która jest Directioner, ale nie wrzeszczy i nie piszczy na ich widok. To było miłe uczucie i nigdy go nie zapomnę. Nad ranem położyliśmy się spać. Każdy spał gdzie indziej.Li i Niall na kanapie.Zayn w fotelu. Ja,Lou i Harry na podłodze. Wstaliśmy rano i strasznie bolał mnie kark. Ale przez to, że źle spałam. Chłopcy w pośpiechu szykowali się do wywiadu. Ja ubrana patrzyłam co robią.
-Ej Paulina może pojedziesz z nami?-zapytał mnie prawie "gotowy" Lou.
-Serio,mogę?-zapytałam zaskoczona. Rzadko kiedy można jechać ze swoimi idolami, zwłaszcza na wywiad.
-Jasne czemu nie.-odpowiedział radosny.
-Jesteście tacy kochani!-krzyknęłam i przytuliłam go delikatnie.
-Nie musisz nam dziękować. W końcu jesteś naszą przyjaciółką Paula. -zażartował Zayn.
Byliśmy w drodze na wywiad. Przemierzaliśmy ulice Londynu i dojechaliśmy do studia. Ja byłam za kulisami i słuchałam ich wywiadu.Padały pytania o dziewczyny, czy Harry i Niall znaleźli tą jedyną, ale oni tylko powiedzieli, że jeszcze nie, a Harry powiedział że ma coś w sekrecie. Liam opowiadał o Danielle, Lou o Eleanor a Zayn o Perrie. Ta trójka była bardzo szczęśliwymi parami. Chłopcy na koniec zaśpiewali Little Things. Prawie popłakałam się jak Harry śpiewał i patrzył mi w oczy.Wychyliłam wtedy lekko twarz by móc go lepiej słyszeć.
-A teraz zaśpiewa nasza przyjaciółka Paulina!-krzyknął Louis patrząc na mnie zawadiacko. A moja reakcja była taka: Zrobiłam wielkie oczy i krzyknęłam sama sobie "Że kurwa słucham". Że niby, że ja mam zaśpiewać. Przed kamerami i występ puszczany na żywo.
-Louis nie.-jeknęłam. A Harry i on jeszcze wypchnęli mnie zza kulis i zostawili mi Niall'a z gitarą. Dobra raz się żyje, powiedziałam sama sobie. Poprosiłam blondyna by zagrał What Makes You Beautiful ich wykonania. Zaczęłam śpiewać. Po minach chłopców widziałam iż byli bardzo zaskoczeni tym, że śpiewam ich piosenkę. Zakończyłam z uśmiechem, a potem usłyszałam donośne brawa chłopców.
-Paulina! To było coś. Wyszło ci jeszcze bardziej fenomenalnie niż u nas w domu.- powiedział Harry.
-Zgodzę się z tym stwierdzeniem.-powiedział Niall, na co reszta przytaknęła.
-Ciekawe czy widzom też się spodoba.-powiedziałam spoglądając na kamerę.
-Na pewno.Paula to było naprawdę genialne. Gratuluję talentu.-Liam poprawił mi humor. Poprosiłam chłopaków by mnie podrzucili do domu.Ledwo im się to udało, bo na drodze usuwali jeszcze drzewa i gałęzie. Ale udało się. Gdy tylko weszłam do domu mama przytuliła mnie.
-Oh córciu tak się bałam. Dobrze że wtedy zadzwoniłaś. A gdzie byłaś?
-Mamo pamiętasz moich idoli?Te One Direction? No właśnie poznałam w schronisku ich no i zaczęłam się spotykać z Harrym tym loczkiem i wyszłam z nim wczoraj na miasto, zaczęła się burza więc Harry zaproponował z resztą zespołu żebym została na noc. Liam nie chciał mnie wypuścić bo była burza.Powiedzieli że jestem ich przyjaciółką. -zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko na te wspomnienie.
-To wspaniale, że ich poznałaś. -powiedziała. - A teraz chodź zjesz kolację. Tom przyjdzie później.
-Okej.-powiedziałam zdejmując buty i w ślady ruszyłam za mamą do kuchni. Mama postawiła talerze i włączyła TV. Leciał akurat wywiad dzisiejszy z chłopcami.-Mamo ty wiesz, że ja tam byłam? Chłopcy odwieźli mnie zaraz po tym.
-Naprawdę?Jak ja się cieszę. -mama widać było że jest szczęśliwa z tego, że ja jestem w końcu radosna. To był miły widok. Wtedy w telewizorze zobaczyłam siebie. - Córcia, a co ty robisz w telewizji?- zapytała mnie mama zawadiacko.
-No bo ten...Louis i chłopacy mówią że niby ładnie śpiewam no i mnie zaciągneli i zaśpiewałam. - W telewizorze rozbrzmiały słowa piosenki w moim wykonaniu.
Mama zahipnotyzowana siedziała i wszedł Tom. Też zobaczył mnie w telewizji i zaczął słuchać. Sama siebie słuchałam, ale czerwona.
-Córcia nic nie mówiłaś że tak ładnie śpiewasz. -mama wstała od stołu i mocno mnie przytuliła.
-Paulina nic nam właśnie o tym nie wspominałaś. To było cudowne. Masz talent, dziewczyno.-I czwarty już chyba burak tego dnia, albo i piąty. Straciłam rachubę od momentu nocy u chłopaków. Całkiem zapomniałam o Rayne. Poszłam w miarę szybkim krokiem do pokoju i widok był cudowny. Rayne spała zwinięta w kulkę na moim łóżku, a jak usłyszała że ktoś jest to obudziła się. Widząc że to ja zaczęła skakać i mnie lizać po dłoniach. Poczochrałam ją między uszami i przytuliłam. Jak ją adoptowałam to miała 3 miesiące. I faktycznie na tyle wyglądała.Była jeszcze szczeniakiem i to słodkim. Poszłam się umyć. Gdy wróciłam pobawiłam się jeszcze z chwilę z moją kochaną psiną i poszłam spać. Rayne oczywiście pszyszła do mnie. Nakryłam ją kołdrą by nie zmarzła i obie zasnęłyśmy...
środa, 10 kwietnia 2013
IMAGIN Z HAZZĄ :*
Jak codzień wstałam, ubrałam się w to:
się w muzykę, którą słyszałam. Zaciekawiona postanowiłam odnaleźć źródło dźwięku. Po 15 minutach znalazłam się w centrum miasta a dokładniej w centrum handlowym "Shane". Na scenie grał tam jakiś zespół , jeżeli dobrze usłyszalam z krzyków fanek było to niejakie One Direction. Bardzo podobała mi się ich muzyka. Opowiadała ciekawe historie. Zauważyłam, że jeden z nich mi sie przypatruje. O ile sie nie myle to Harry.
*10 minut później*
Dopiero teraz przypomniałam sobie,że byłam w drodze do pracy. Szybkim ruchem wyciągnęłam mojego białego Iphona i sprawdziłam godzinę. Była 7:47 , więc miałam jeszcze trochę czasu. Do Starbucks'a stąd powolnym krokiem idzie się w 5 minut. Wiec na jedna jeszcze piosenke zostalam.Po chwili usłyszałam:
H: Tą piosenkę dedykuję dziewczynie z białym Iphonem, dżinsowymi spodenkami i podkoszulką z napisem " Love me " . Poczułam na sobie wzrok każdej fanki. Czułam się trochę niezręcznie. Harry ciągle na mnie patrzył śpiewając. Uśmiechnęłam się do niego i pomachałam na pożegnanie.On mi odmachał a ja ruszyłam w stronę Starbucks'a. Równo o 8 byłam już gotowa do pracy i stałam juz za kasą. Dalej słyszałam krzyczące fanki i śpiewający zespół One Direction.
*3-4h później*
Stałam za kasą trochę znudzona. Prawie w ogóle nie było klientów. Chwilę później do kawiarni
wparowała wielka grupka fanek, a z nimi cały zespół 1D. W kawiarni byl ogromny tłok.
Podeszłam do stolika , przy którym siedział cały zespół One Direction.
-Co podać?
H: O to ty.. ta dziewczyna z koncertu.
-No tak, to ja. - czulam ze chyba sie zarumienilam.
Z: Nie ma co się rumienić, choć ślodko tak wyglądasz. - popatrzałam na Harrego, a ten przesłał
Zaynowi mordercze spojrzenie.
-Haha, dziękuję.
Z: Oj no , przepraszam Harry.
Z:Ałaaaa, nie kop mnie. - Hazz widocznie się zarumienił.
-Dobra chłopcy , co zamawiacie?
H: Latte i twój numer.
Z: To samo co Harry.
Li:To samo.
Lou:To samo.
N:To samo.
-Okej, czyli 5 latte?
H: No ej, ale ja chcę jeszcze numer. - zrobił smutną minę kota ze Shreka.
-Oj no dobrze Harreh, proszę. - wręczyłam mu kartkę z ciągiem cyfr.
H:Patrzcie!!! Dała mi numer. - chlopak cieszyl sie z tego numeru tak jakby wygral w totka.
-Haha, myślał że nie usłyszałam- pomyślałam.
Chwilę później przyniosłam chłopcom 5 latte.
-Tak Harreh, dałam ci numer, ale nie myśl że krzycząc o tym na całą kawiarnię nie usłyszę. -
szepnęłam do jego ucha i poczochrałam jego cudowne loczki , a ten spalił buraka.
Lou: Ciekawe co ona mu powiedziała, huhu - powiedział śmiejąc się Loueh.
-A ty co? Tobie też coś zaraz powiem i zobaczymy czy buraka nie spalisz.
Lou:Okej, zobaczymy. - podeszłam do niego i zaczełam mu szeptać na ucho:
- Nie napalaj się tak bardzo, bo już widać na twoich spodniach namiocik. - Louis spojrzał w dół swoich
spodnii i spalił buraka , po czym odrazu przykrył swój 'dół' bluzą.
Z: Ona jest genialna hahahha.
-Ty Malik, ty chyba nie chcesz wyglądać jak oni?
Z: Niee, oszczędzę sobie hahhaa
H: Megan może byś dziś do nas wpadła?
-Hmm, a co będziemy robić? Co proponujesz Harry? - specjalnie zaczęłam ruszać śmiesznie brwiami,
żeby pomyślał o tym o czym ja i po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam niepohamowanym
śmiechem.
-Jasne , świetny pomysł, tylko może mi powiecie gdzie mieszkacie?
Li: Proszę. - Liam podał mi jakiś adres, spodziewałam sie ze nalezy do nich.
-Ok, dzięki.
H: A o której wpadniesz?
- Hmmm, no nie wiem. Pracę kończę o 18, a jest 17.
H: Noto może my poczekamy na ciebie i pojedziesz z nami?
- OKej, dobry pomysł.
Odeszłam od ich stoliku i zajełam sie swoja praca.
*1h pozniej*
Po skończonej pracy wyszłam przed kawiarnię gdzie czekali na mnie chłopcy.
N: Meg chodź.
-No idę , idę.
Weszłam do samochodu oparta o Harrego , nie wiem nawet jakim sposobem.
*10 min pozniej*
Zatrzymalismy sie pod wielka willa. Harreh wyszedl pierwszy z auta i otworzyl mi drzwi.
Jak prawdziwy dżentelmen.
-Dziękuję Harreh. - musnęłam jego policzek i poszlam dalej.
Lou: To co robimy najpierw? Film czy butelka?
1D: Butelka!!
-Ok, może być butelka.
Louis zakrecil butelką po piwie. Wypadło na Harrego.
Lou: Prawda czy wyzwanie?
H: Wyzwanie.
Louis zrobił minę pedobera i powiedział:
Lou: Pocałuj Meg.
Harry lekko się zarumienil i na mnie popatrzył. Ja skinęlam glowa na zgode a Hazz wstał razem ze
mna. Nasze twarze byly niebezpiecznie blisko siebie. Jedną rękę wplotłam we włosy Hazzy,
a drugą piescilam jego policzek. On oplótł ręce pod moimi posladkami i podniósł mnie do góry
pozwalając mi oplątać nogi wokół jego osoby. Tak zrobiłam. Harreh wpił się w moje usta. Jego
pocałunki były bardzo delikatne, ale czułam że chce zeby byly bardziej namietne. Więc zaczelam
bardziej poglebiac pocalunki a Harry zaczal sie bardziej rozluzniac i calowac mnie bardziej namie-
tnie, ale jednak delikatnie, Trwaliśmy tak bardzo dlugo i czulam ze zadne z nas nie chce konczyc
tej wspanialej chwili. Ale przeciez co dobre , zawsze sie konczy.
1d: Awww, jakie słodziaki.
Czułam jak Harry uśmiecha sie przez pocalunek co bardzo mnie rozsmieszylo.
N: Dobra misiaki, dosyć tej miłości.
Harry lekko sie odemnie oderwal , ale po chwili zlozyl szybki pocalunek na moich ustach.
Loczek wziął butelkę do ręki i zaczął kręcić. Zatrzymało się na Lou.
H:Prawda czy wyzwanie?
Lou:Prawda.
H: Czemu nie nosisz skarpetek?
Lou: Ehh, bo nie muszę.
H:Kłamiesz!!!
Lou: Oj dobrze, bo nie lubię i nie chcę. Zemsta będzie słotka Styles. - Harry uśmiechnął się cwaniacko.
Louis zaczął kręcić i wypadło na Malika.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie
-Okej, pocałuj Meg bardzo namiętnie.
Popatrzyłam na Hazzę a ten przeniósł wzrok na Louisa i przesłał mu mordercze spojrzenie.
Zayn wstał i powędrowal w moją stronę. Stanęłam naprzeciwko Malika a ten przycisnął mnie do siebie.
Oplotłam ręce wokół jego szyji a powędrował
jedną ręką lekko pod moją bluzkę gladzac przy tym moje plecy.
-Malik, nie napalaj sie tak.
-Sama bys nie wytrzymala. - zachichotałam a Zayn przeszedł do rzeczy.
Zbliżył nasze twarze do siebie i zaczął lekko muskać moje usta. Później jednak wpił się namiętnie w moje usta.
Przyznam, że całował nieziemsko.
H:Ekhmm. - chrząknął Hazz.
Lou: Harry, daj im się pomigdalić i nie bądź zazdrosny.
H: Nie odzywam się do ciebie za to - szepnął do Louis'a Harry, ale ja jedyna to usłyszałam wraz z Lou.
Po chwili oderwalam sie od Malika i usiadłam obok Hazzy. Ten udawał obrażonego.
-No przeciez to nie ja kazałam sobie go pocałować, to Loueh. - szepnęłam do niego, zeby tylko
on uslyszal.
-Musi być kara. - wziął mnie na barana i rzucil na kanape obok chlopcow i zaczal laskotac.
-Ha..haa.. ryy.. hahhaah... prze..stań... hahhh... pros...zęę...
-Coś za coś! - wiedziałam czego chce wiec przysunelam sie do niego i zlozylam pocalunek na jego
malinowych ustach.
-Okej, puszczę cię. - następnie wróciliśmy do chłoopców i graliśmy tak do 3 w nocy.
M: Chłopcy, jestem już zmęczona., która godzina?
H:3 nad ranem
M: Co? Jak ja wrócę do domu o tej godzinie?
Li: Zostajesz u nas na noc! Nigdzie cie nie puszcze o tej godzinie.
M:Alee...
Li: Nie ma ale..
M: Okej, to gdzie ja mam spać.
H: Jak chcesz możesz u mnie w pokoju.
M: Okej, ale macie cos do pozyczenia w celu pizamy.
H: Choc, cos ci dam.
M: Okej, dzięki. Dobranoc chlopaki, Miłej nocy. - dalam kazdemu po buziaka w policzek i udalam sie
z Harrym na gore.
H: Masz. - polozyl mi na lozko za duzą na mnie koszulkę z napisem 'Styles Hug' a do tego bokserki.
H: Sorry, ale tylko to miałem.
M: Nie no spoko, dzięki - podeszłam i dałam mu buziaka w policzek, jednak on sie odwrocil i dostal
buziaka w usta.
H: Mmmm , proszę.
Powędrowałam do łazienki, założylam ciuchy ktore dal mi Harry i wrocilam do pokoju ,
w ktorym przed chwila byl Harreh.
M: To Dobranoc Harry.
H: Dobranoc księżniczko. - powiedział juz wychodzac z pokoju
M: Harry?!
H: Tak?
M: Gdzie ty idziesz?
H: Do gościnnego a co?
M: Chyba cię pogrzało, choć tu do mnie. Boję się sama tu spać.
H: Napewno ?
M: Tak.
H: Ok.
Harry ściągnął spodnie i koszulkę. Został w samych bokserkach. Jakbym teraz stała to chyba bym
zemdlała.
H: A ty co się tak patrzysz?
M: Ja... nic.. - spaliłam wtedy strasznego buraka.
Po chwili Harry leżał juz obok mnie. Wtuliłam sie w jego tors a on objął mnie ramieniem.
M:Dobranoc Harreh.
H: Dobranoc skarbie. - ucalował mnie w czoło. Czułam się przy nim taka bezpieczna. Tak właśnie
zasneliśmy, wtuleni w siebie.
***ranek***
Obudziłam się bardzo była może 7? Chciałam wziąść telefon do ręki i sprawdzić, która godzina,
ale Harry czując że wstaje jeszcze bardziej mnie przytulil i zaczal sie usmiechac przez sen. Ciekawe co mu sie snilo :D.
Byłam pewna, że nie wstanę więc wtuliłam się w nagi tors chłopaka i ponownie zasnęłam. Spałam ok. 3 godzin.
Zobaczyłam, że Harrego nie ma więc uśmiech zszedł z mojej twarzy. Wstałam z łóżka, przewracając się o własne nogi.
Gdy po zmaganiach z podłogą doczłapałam się do szafy wyciągnełam z niej to:
Wyszłam z łazienki i odrazu popędziłam do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś na śniadanie. A to co tam ujrzałam sprawiło,
że poczułam jakbym nogi miała z waty. Stał tam Styles w samych bokserkach, robiący jakieś śniadanko dla nas.
H: No cześć księżniczko! Co się mi tak przyglądasz? - rzekł cwaniacko się uśmiechając.
M: A no hej, a co nie mogę popatrzeć tu i tam ? - spytałam go z szerokim uśmiechem, pokazując rząd bialutkich ząbków.
H: Widzę, że wpatrzyłaś się tu i tam - chłopak zaczął się śmiać , przez co ja też zaczęłam
M: No wiesz, każdy ma inne rozrywki. Moją jest patrzenie na Pana Harrego Stylesa w samych bokserkach gotującego śniadanie. -
Chłopak zaczął się bardziej śmiać i był coraz to bliżej mnie. Po chwili nasze wargi się połączyły przy bardzo delikatnym lecz namiętnym
pocałunku.
H: No widzisz , a moją rozrywką jest całowanie mojej księżniczki.
***
Noto macie mojego pierwszego imagina na tym blogu.
Liczę na każde komentarze. Pozytywne i negatywne :*
Kocham was <3
Jak codzień wstałam, ubrałam się w to:
http://urstyle.pl/styl/julilili5/stylizacja/modna-moda/uczesałam, pomalowałam i umyłam zęby. Zeszłam na dół , aby skonsumować jakieś śniadanie. Zrobiłam sobie kanapki z sałatą, pomidorem, serem i szczypiorkiem. Po skończonym śniadaniu, założyłam na nogi moje lity i wyszłam z domu wsłuchując
się w muzykę, którą słyszałam. Zaciekawiona postanowiłam odnaleźć źródło dźwięku. Po 15 minutach znalazłam się w centrum miasta a dokładniej w centrum handlowym "Shane". Na scenie grał tam jakiś zespół , jeżeli dobrze usłyszalam z krzyków fanek było to niejakie One Direction. Bardzo podobała mi się ich muzyka. Opowiadała ciekawe historie. Zauważyłam, że jeden z nich mi sie przypatruje. O ile sie nie myle to Harry.
*10 minut później*
Dopiero teraz przypomniałam sobie,że byłam w drodze do pracy. Szybkim ruchem wyciągnęłam mojego białego Iphona i sprawdziłam godzinę. Była 7:47 , więc miałam jeszcze trochę czasu. Do Starbucks'a stąd powolnym krokiem idzie się w 5 minut. Wiec na jedna jeszcze piosenke zostalam.Po chwili usłyszałam:
H: Tą piosenkę dedykuję dziewczynie z białym Iphonem, dżinsowymi spodenkami i podkoszulką z napisem " Love me " . Poczułam na sobie wzrok każdej fanki. Czułam się trochę niezręcznie. Harry ciągle na mnie patrzył śpiewając. Uśmiechnęłam się do niego i pomachałam na pożegnanie.On mi odmachał a ja ruszyłam w stronę Starbucks'a. Równo o 8 byłam już gotowa do pracy i stałam juz za kasą. Dalej słyszałam krzyczące fanki i śpiewający zespół One Direction.
*3-4h później*
Stałam za kasą trochę znudzona. Prawie w ogóle nie było klientów. Chwilę później do kawiarni
wparowała wielka grupka fanek, a z nimi cały zespół 1D. W kawiarni byl ogromny tłok.
Podeszłam do stolika , przy którym siedział cały zespół One Direction.
-Co podać?
H: O to ty.. ta dziewczyna z koncertu.
-No tak, to ja. - czulam ze chyba sie zarumienilam.
Z: Nie ma co się rumienić, choć ślodko tak wyglądasz. - popatrzałam na Harrego, a ten przesłał
Zaynowi mordercze spojrzenie.
-Haha, dziękuję.
Z: Oj no , przepraszam Harry.
Z:Ałaaaa, nie kop mnie. - Hazz widocznie się zarumienił.
-Dobra chłopcy , co zamawiacie?
H: Latte i twój numer.
Z: To samo co Harry.
Li:To samo.
Lou:To samo.
N:To samo.
-Okej, czyli 5 latte?
H: No ej, ale ja chcę jeszcze numer. - zrobił smutną minę kota ze Shreka.
-Oj no dobrze Harreh, proszę. - wręczyłam mu kartkę z ciągiem cyfr.
H:Patrzcie!!! Dała mi numer. - chlopak cieszyl sie z tego numeru tak jakby wygral w totka.
-Haha, myślał że nie usłyszałam- pomyślałam.
Chwilę później przyniosłam chłopcom 5 latte.
-Tak Harreh, dałam ci numer, ale nie myśl że krzycząc o tym na całą kawiarnię nie usłyszę. -
szepnęłam do jego ucha i poczochrałam jego cudowne loczki , a ten spalił buraka.
Lou: Ciekawe co ona mu powiedziała, huhu - powiedział śmiejąc się Loueh.
-A ty co? Tobie też coś zaraz powiem i zobaczymy czy buraka nie spalisz.
Lou:Okej, zobaczymy. - podeszłam do niego i zaczełam mu szeptać na ucho:
- Nie napalaj się tak bardzo, bo już widać na twoich spodniach namiocik. - Louis spojrzał w dół swoich
spodnii i spalił buraka , po czym odrazu przykrył swój 'dół' bluzą.
Z: Ona jest genialna hahahha.
-Ty Malik, ty chyba nie chcesz wyglądać jak oni?
Z: Niee, oszczędzę sobie hahhaa
H: Megan może byś dziś do nas wpadła?
-Hmm, a co będziemy robić? Co proponujesz Harry? - specjalnie zaczęłam ruszać śmiesznie brwiami,
żeby pomyślał o tym o czym ja i po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam niepohamowanym
śmiechem.
-Jasne , świetny pomysł, tylko może mi powiecie gdzie mieszkacie?
Li: Proszę. - Liam podał mi jakiś adres, spodziewałam sie ze nalezy do nich.
-Ok, dzięki.
H: A o której wpadniesz?
- Hmmm, no nie wiem. Pracę kończę o 18, a jest 17.
H: Noto może my poczekamy na ciebie i pojedziesz z nami?
- OKej, dobry pomysł.
Odeszłam od ich stoliku i zajełam sie swoja praca.
*1h pozniej*
Po skończonej pracy wyszłam przed kawiarnię gdzie czekali na mnie chłopcy.
N: Meg chodź.
-No idę , idę.
Weszłam do samochodu oparta o Harrego , nie wiem nawet jakim sposobem.
*10 min pozniej*
Zatrzymalismy sie pod wielka willa. Harreh wyszedl pierwszy z auta i otworzyl mi drzwi.
Jak prawdziwy dżentelmen.
-Dziękuję Harreh. - musnęłam jego policzek i poszlam dalej.
Lou: To co robimy najpierw? Film czy butelka?
1D: Butelka!!
-Ok, może być butelka.
Louis zakrecil butelką po piwie. Wypadło na Harrego.
Lou: Prawda czy wyzwanie?
H: Wyzwanie.
Louis zrobił minę pedobera i powiedział:
Lou: Pocałuj Meg.
Harry lekko się zarumienil i na mnie popatrzył. Ja skinęlam glowa na zgode a Hazz wstał razem ze
mna. Nasze twarze byly niebezpiecznie blisko siebie. Jedną rękę wplotłam we włosy Hazzy,
a drugą piescilam jego policzek. On oplótł ręce pod moimi posladkami i podniósł mnie do góry
pozwalając mi oplątać nogi wokół jego osoby. Tak zrobiłam. Harreh wpił się w moje usta. Jego
pocałunki były bardzo delikatne, ale czułam że chce zeby byly bardziej namietne. Więc zaczelam
bardziej poglebiac pocalunki a Harry zaczal sie bardziej rozluzniac i calowac mnie bardziej namie-
tnie, ale jednak delikatnie, Trwaliśmy tak bardzo dlugo i czulam ze zadne z nas nie chce konczyc
tej wspanialej chwili. Ale przeciez co dobre , zawsze sie konczy.
1d: Awww, jakie słodziaki.
Czułam jak Harry uśmiecha sie przez pocalunek co bardzo mnie rozsmieszylo.
N: Dobra misiaki, dosyć tej miłości.
Harry lekko sie odemnie oderwal , ale po chwili zlozyl szybki pocalunek na moich ustach.
Loczek wziął butelkę do ręki i zaczął kręcić. Zatrzymało się na Lou.
H:Prawda czy wyzwanie?
Lou:Prawda.
H: Czemu nie nosisz skarpetek?
Lou: Ehh, bo nie muszę.
H:Kłamiesz!!!
Lou: Oj dobrze, bo nie lubię i nie chcę. Zemsta będzie słotka Styles. - Harry uśmiechnął się cwaniacko.
Louis zaczął kręcić i wypadło na Malika.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie
-Okej, pocałuj Meg bardzo namiętnie.
Popatrzyłam na Hazzę a ten przeniósł wzrok na Louisa i przesłał mu mordercze spojrzenie.
Zayn wstał i powędrowal w moją stronę. Stanęłam naprzeciwko Malika a ten przycisnął mnie do siebie.
Oplotłam ręce wokół jego szyji a powędrował
jedną ręką lekko pod moją bluzkę gladzac przy tym moje plecy.
-Malik, nie napalaj sie tak.
-Sama bys nie wytrzymala. - zachichotałam a Zayn przeszedł do rzeczy.
Zbliżył nasze twarze do siebie i zaczął lekko muskać moje usta. Później jednak wpił się namiętnie w moje usta.
Przyznam, że całował nieziemsko.
H:Ekhmm. - chrząknął Hazz.
Lou: Harry, daj im się pomigdalić i nie bądź zazdrosny.
H: Nie odzywam się do ciebie za to - szepnął do Louis'a Harry, ale ja jedyna to usłyszałam wraz z Lou.
Po chwili oderwalam sie od Malika i usiadłam obok Hazzy. Ten udawał obrażonego.
-No przeciez to nie ja kazałam sobie go pocałować, to Loueh. - szepnęłam do niego, zeby tylko
on uslyszal.
-Musi być kara. - wziął mnie na barana i rzucil na kanape obok chlopcow i zaczal laskotac.
-Ha..haa.. ryy.. hahhaah... prze..stań... hahhh... pros...zęę...
-Coś za coś! - wiedziałam czego chce wiec przysunelam sie do niego i zlozylam pocalunek na jego
malinowych ustach.
-Okej, puszczę cię. - następnie wróciliśmy do chłoopców i graliśmy tak do 3 w nocy.
M: Chłopcy, jestem już zmęczona., która godzina?
H:3 nad ranem
M: Co? Jak ja wrócę do domu o tej godzinie?
Li: Zostajesz u nas na noc! Nigdzie cie nie puszcze o tej godzinie.
M:Alee...
Li: Nie ma ale..
M: Okej, to gdzie ja mam spać.
H: Jak chcesz możesz u mnie w pokoju.
M: Okej, ale macie cos do pozyczenia w celu pizamy.
H: Choc, cos ci dam.
M: Okej, dzięki. Dobranoc chlopaki, Miłej nocy. - dalam kazdemu po buziaka w policzek i udalam sie
z Harrym na gore.
H: Masz. - polozyl mi na lozko za duzą na mnie koszulkę z napisem 'Styles Hug' a do tego bokserki.
H: Sorry, ale tylko to miałem.
M: Nie no spoko, dzięki - podeszłam i dałam mu buziaka w policzek, jednak on sie odwrocil i dostal
buziaka w usta.
H: Mmmm , proszę.
Powędrowałam do łazienki, założylam ciuchy ktore dal mi Harry i wrocilam do pokoju ,
w ktorym przed chwila byl Harreh.
M: To Dobranoc Harry.
H: Dobranoc księżniczko. - powiedział juz wychodzac z pokoju
M: Harry?!
H: Tak?
M: Gdzie ty idziesz?
H: Do gościnnego a co?
M: Chyba cię pogrzało, choć tu do mnie. Boję się sama tu spać.
H: Napewno ?
M: Tak.
H: Ok.
Harry ściągnął spodnie i koszulkę. Został w samych bokserkach. Jakbym teraz stała to chyba bym
zemdlała.
H: A ty co się tak patrzysz?
M: Ja... nic.. - spaliłam wtedy strasznego buraka.
Po chwili Harry leżał juz obok mnie. Wtuliłam sie w jego tors a on objął mnie ramieniem.
M:Dobranoc Harreh.
H: Dobranoc skarbie. - ucalował mnie w czoło. Czułam się przy nim taka bezpieczna. Tak właśnie
zasneliśmy, wtuleni w siebie.
***ranek***
Obudziłam się bardzo była może 7? Chciałam wziąść telefon do ręki i sprawdzić, która godzina,
ale Harry czując że wstaje jeszcze bardziej mnie przytulil i zaczal sie usmiechac przez sen. Ciekawe co mu sie snilo :D.
Byłam pewna, że nie wstanę więc wtuliłam się w nagi tors chłopaka i ponownie zasnęłam. Spałam ok. 3 godzin.
Zobaczyłam, że Harrego nie ma więc uśmiech zszedł z mojej twarzy. Wstałam z łóżka, przewracając się o własne nogi.
Gdy po zmaganiach z podłogą doczłapałam się do szafy wyciągnełam z niej to:
http://urstyle.pl/styl/Monitaa00/stylizacja/na-codzien-285/Poszłam do łazienki i umyłam zęby. Następnie zmyłam wczorajszy makijaż , nakładając przy tym nowy.
Wyszłam z łazienki i odrazu popędziłam do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś na śniadanie. A to co tam ujrzałam sprawiło,
że poczułam jakbym nogi miała z waty. Stał tam Styles w samych bokserkach, robiący jakieś śniadanko dla nas.
H: No cześć księżniczko! Co się mi tak przyglądasz? - rzekł cwaniacko się uśmiechając.
M: A no hej, a co nie mogę popatrzeć tu i tam ? - spytałam go z szerokim uśmiechem, pokazując rząd bialutkich ząbków.
H: Widzę, że wpatrzyłaś się tu i tam - chłopak zaczął się śmiać , przez co ja też zaczęłam
M: No wiesz, każdy ma inne rozrywki. Moją jest patrzenie na Pana Harrego Stylesa w samych bokserkach gotującego śniadanie. -
Chłopak zaczął się bardziej śmiać i był coraz to bliżej mnie. Po chwili nasze wargi się połączyły przy bardzo delikatnym lecz namiętnym
pocałunku.
H: No widzisz , a moją rozrywką jest całowanie mojej księżniczki.
***
Noto macie mojego pierwszego imagina na tym blogu.
Liczę na każde komentarze. Pozytywne i negatywne :*
Kocham was <3
wtorek, 9 kwietnia 2013
No hejejejejejje :*
Jestem nową adminką tego bloga i mam nadzieję, że spodobają wam sie moje imaginy :) x
Dodam kilka faktów o mnie tak na początek :
1. Mam na imię Monika.
2.Mam 13 lat.
3.Mam katar sienny jak Harry.
4.Jestem Shipperką Larrego :)
5.Jestem strasznie wrażliwa.
6.Kocham swoją mamę najbardziej na świecie <3
7.Wkurzają mnie 'Directionerki' , które nie umieją dobrze wypowiedziećć imion chłopców -,-
8.Jestem chamska,ale tylko wtedy jak ktoś na to zasługuje o.o
9.Nie umiem śpiewać, ale bardzo lubię śpiewać.
10.Nad używam słów:
-w związku z tym?
-#Słeg
-awww
-Hazaconda
-S s siema koleżanki
-jesteś jak majonez , ale jeszcze nie wiem dlaczego XD
-Marchewkaaa !!
-Kevinn!!! Paczcie Keviny lecą !!
-Pozdrawiam ♥
-Horanz <3
11.Nienawidzę Tajlor, ale przyznam, że ma świetny głos -,- (bez hejtów)
12. Rozśmieszają mnie matki,które nimi zostają w wieku 15-18lat o.o
13.Kocham owoce i warzywa.
14.Moje 'motta' to:
-be yourself . ♥
-Never Say Never . ;*
15.Uwielbiam się przytulać.
16.Chciałabym mieć kolczyk w :
-karku jak Pezz.
-więcej w uszach.
-może smiley :d
17.Chce miec tatuaz:
-na nadgarstkach <3
-na obojczyku <3
18.Kiedyś grałam na gitarze :*
19.Lubię nawiązywać nowe znajomości.
20. Nienawidzę hejterów ♥
tt- @Hazza_lovex
ask-http://ask.fm/Monitaa00 <-- macie jakieś pytania? zadawać :**
***
To chyba na tyle.
Love yaa all ; *
`. Macie tu słodkiego Horanza ;* ♥
Pozdrawiam *.* ♥ / Styles Hug:*
Jestem nową adminką tego bloga i mam nadzieję, że spodobają wam sie moje imaginy :) x
Dodam kilka faktów o mnie tak na początek :
1. Mam na imię Monika.
2.Mam 13 lat.
3.Mam katar sienny jak Harry.
4.Jestem Shipperką Larrego :)
5.Jestem strasznie wrażliwa.
6.Kocham swoją mamę najbardziej na świecie <3
7.Wkurzają mnie 'Directionerki' , które nie umieją dobrze wypowiedziećć imion chłopców -,-
8.Jestem chamska,ale tylko wtedy jak ktoś na to zasługuje o.o
9.Nie umiem śpiewać, ale bardzo lubię śpiewać.
10.Nad używam słów:
-w związku z tym?
-#Słeg
-awww
-Hazaconda
-S s siema koleżanki
-jesteś jak majonez , ale jeszcze nie wiem dlaczego XD
-Marchewkaaa !!
-Kevinn!!! Paczcie Keviny lecą !!
-Pozdrawiam ♥
-Horanz <3
11.Nienawidzę Tajlor, ale przyznam, że ma świetny głos -,- (bez hejtów)
12. Rozśmieszają mnie matki,które nimi zostają w wieku 15-18lat o.o
13.Kocham owoce i warzywa.
14.Moje 'motta' to:
-be yourself . ♥
-Never Say Never . ;*
15.Uwielbiam się przytulać.
16.Chciałabym mieć kolczyk w :
-karku jak Pezz.
-więcej w uszach.
-może smiley :d
17.Chce miec tatuaz:
-na nadgarstkach <3
-na obojczyku <3
18.Kiedyś grałam na gitarze :*
19.Lubię nawiązywać nowe znajomości.
20. Nienawidzę hejterów ♥
tt- @Hazza_lovex
ask-http://ask.fm/Monitaa00 <-- macie jakieś pytania? zadawać :**
***
To chyba na tyle.
Love yaa all ; *
`. Macie tu słodkiego Horanza ;* ♥
Pozdrawiam *.* ♥ / Styles Hug:*
Imagin o Niall'u + Hej ;3
Imagin.
"Irlandia, 20.07.2009
Szłam ulicą, omijałam setki nieznajomych ludzi. W moich słuchawkach leciał utwór "Boyfriend ~Justin Bieber". Cicho sobie podśpiewywałam. "I’d never let you go, I’d never let you go (...) nie dokończyłam, a usłyszałam za sobą donośny głos "So give me a change, 'cuse you're all I need girl". Odwróciłam się oraz zdjęłam słuchawki.
-Emmm..?- nie wiedziałam co powiedzieć, oniemiał cię urok chłopaka. Blond włosy, niebieskie oczy.
-Przepraszam, jestem jego fanem. Jestem Niall. A ty jesteś?- spytał Niall.
-Wolna.. Znaczy.. [T.I]- zagubiłam się w słowach.
-Hahahahaha, masz ochotę na lody?- poruszył znacząco brwiami.
-Przepraszam, nie znam cię, a poza tym jestem dziewicą.- odmówiłam.
-Hahahahaha, nie o to chodziło. O takie lody, no wiesz.. Truskawkowe- śmiał się.
-Aaa.. Przepraszam- spuściłam głowę.
-Nie ma za co.- wziął cię za rękę i ruszył w kierunku lodziarni. Miło spędziliśmy czas. Na koniec spotkania, Irlandczyk dał mi swój numer i poszedł dalej. Uradowana tą chwilą ruszyłam w kierunku domu. "
-Tak poznałam Niall'a, waszego ojca.- opowiedziałaś historię swoim 5-letnim bliźniaczką.
-Czemu teraz nie ma taty?- spytała Eliza. Przez chwilę rozmyślałaś nad odpowiedzią. "Dzieci, on poświęcił za nas życie, fanki nienawidziły mnie za to, że Niall nie jest już tylko ich i po prostu chciały mnie zastrzelić, ale wasz tata rzucił się na pomoc i sam zginą" pomyślałaś. A z twoich oczu poleciało kilka pojedynczych łez.
-Tata jest w lepszym świecie.- odpowiedziałaś.
-U Boga, tak?- spytała smutna Coony.
-Tak.- odpowiedziałaś krótko i pogoniłaś dziewczynki do łóżka.
Chwilę rozmyślałaś i sama położyłaś się spać.
SEN.
Zobaczyłaś Niall'a.
-Kocham cię.- powiedział i skoczył z mostu.
KONIEC SNU.
Przerażona obudziłaś się. Poszłaś do łazienki i szybko wygrzebałaś żyletkę z kosmetyczki. Dawno jej nie używałaś. Od momentu urodzin dzieci. Już chciałaś przejechać ostrzem bo ciele. Gdy nagle uświadomiłaś sobie, że to nie ma sensu i wyrzuciłaś ją przez okno. Rozpłakałaś się. Niall już nie jest przy tobie.
--------
Hej, jestem nową adminką ;3
"Irlandia, 20.07.2009
Szłam ulicą, omijałam setki nieznajomych ludzi. W moich słuchawkach leciał utwór "Boyfriend ~Justin Bieber". Cicho sobie podśpiewywałam. "I’d never let you go, I’d never let you go (...) nie dokończyłam, a usłyszałam za sobą donośny głos "So give me a change, 'cuse you're all I need girl". Odwróciłam się oraz zdjęłam słuchawki.
-Emmm..?- nie wiedziałam co powiedzieć, oniemiał cię urok chłopaka. Blond włosy, niebieskie oczy.
-Przepraszam, jestem jego fanem. Jestem Niall. A ty jesteś?- spytał Niall.
-Wolna.. Znaczy.. [T.I]- zagubiłam się w słowach.
-Hahahahaha, masz ochotę na lody?- poruszył znacząco brwiami.
-Przepraszam, nie znam cię, a poza tym jestem dziewicą.- odmówiłam.
-Hahahahaha, nie o to chodziło. O takie lody, no wiesz.. Truskawkowe- śmiał się.
-Aaa.. Przepraszam- spuściłam głowę.
-Nie ma za co.- wziął cię za rękę i ruszył w kierunku lodziarni. Miło spędziliśmy czas. Na koniec spotkania, Irlandczyk dał mi swój numer i poszedł dalej. Uradowana tą chwilą ruszyłam w kierunku domu. "
-Tak poznałam Niall'a, waszego ojca.- opowiedziałaś historię swoim 5-letnim bliźniaczką.
-Czemu teraz nie ma taty?- spytała Eliza. Przez chwilę rozmyślałaś nad odpowiedzią. "Dzieci, on poświęcił za nas życie, fanki nienawidziły mnie za to, że Niall nie jest już tylko ich i po prostu chciały mnie zastrzelić, ale wasz tata rzucił się na pomoc i sam zginą" pomyślałaś. A z twoich oczu poleciało kilka pojedynczych łez.
-Tata jest w lepszym świecie.- odpowiedziałaś.
-U Boga, tak?- spytała smutna Coony.
-Tak.- odpowiedziałaś krótko i pogoniłaś dziewczynki do łóżka.
Chwilę rozmyślałaś i sama położyłaś się spać.
SEN.
Zobaczyłaś Niall'a.
-Kocham cię.- powiedział i skoczył z mostu.
KONIEC SNU.
Przerażona obudziłaś się. Poszłaś do łazienki i szybko wygrzebałaś żyletkę z kosmetyczki. Dawno jej nie używałaś. Od momentu urodzin dzieci. Już chciałaś przejechać ostrzem bo ciele. Gdy nagle uświadomiłaś sobie, że to nie ma sensu i wyrzuciłaś ją przez okno. Rozpłakałaś się. Niall już nie jest przy tobie.
--------
Hej, jestem nową adminką ;3
Subskrybuj:
Posty (Atom)