czwartek, 19 września 2013

Imagine z Niallem | MalinowaPat

Cześć jestem Samantha Bayron. Mieszkam w Londynie wraz z siostrą i rodzicami. Nie jesteśmy jakoś specjalnie zamożnymi ludźmi jak dziewczyny z mojej klasy, ale starcza nam na wszystko, co chcemy. Moja młodsza siostra Camilie ma 13 lat. Różnica między nami to 5 lat.
 -Sam! Chodź na śniadanie. - Mama, jak co rano zawołała mnie na posiłek.
Gdy weszłam do kuchni ujrzałam lezący na stole telefon mojej siostry z obudową pięciu pedałów - jakiegoś One Direction, ja osobiście nazywałam ich łan erekszyn, za co potem dostawałam od mamy.
-Camilie weź schowaj tych pedałów.
-Samantha przestań ich tak nazywać, oni nie są wcale tacy straszni.!
-Ja mam swoje zdanie, ty masz swoje zdanie.
-Samantho mam niemiłą wiadomość dla Ciebie. -  Mama zaczęła mówić, gdy młoda wyszła kuchni- Camilie ma za 2 tygodnie urodziny, z tego powodu kupujemy jej bilet na koncert jej ulubieńców, więc musisz wybrać się na ten koncert z nią.
-O nie mamo, nie pójdę. Nie słucham ich, nie lubię, więc mnie nie zmusisz.
-wiesz, że to jej marzenie, obiecuje Ci, że dostaniesz nowe auto.
-niech Ci będzie, ale potrzebuje jakieś ciuchy, żeby wpasować się w tłum..
-dzisiaj pojedziemy kupić wam coś nowego do ubrania, koncert jest za 2 dni. Nie wygadaj się przypadkiem.
-dobrze idiotką nie jestem.
-Samantha mniej wulgarnie - ponaglił mnie tata.
-no przepraszam zmuszacie mnie do czegoś, czego nie chce robić i nie pozwalacie mi się zdenerwować...
-ale nie zapominaj, że będziesz coś z tego miała młoda damo.
Dokończyłam śniadanie i poszłam umyć zęby.
W szkole jak powiedziałam dziewczynom o pomyśle moich rodziców powiedziały, że z chęcią by też poszły. Dzień minął mi szybko, po obiedzie pojechałam z mamą i siostrą na obiecane zakupy, wybrałam dla siebie kremową sukienkę z odcięciem w pasie, a dół rozchodził się. Mama kazała mi kupić jeszcze koturny. Camilie wybrała sobie turkusowe rurki i beżowy sweterek over size z turkusowym napisem "forever young" i zwykle czarne baletki.
Po udanych zakupach udałyśmy się na deser do Starbucks'a. Gdy zajadałyśmy się lodami, moja siostra nagle się wyprostowała a w oczach widać było radość.
-córeczko, co się stało.? - Camil nic nie odpowiedziała tylko wskazała palcem na chłopaka stojącego przy kasie. Obie z mamą nie wiedziałyśmy, o co chodzi, patrzyłyśmy się na młodą w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Tam stoi Liam - pokazała nam zdjęcie w telefonie. Faktycznie chłopak wyglądał identycznie jak na zdjęciu. -Zawsze chciałam mieć jego autograf. - Patrzyła się w na chłopaka.
 -to idź, masz okazje
-ale nie wypowiem żadnego słowa, nie dam rady.
 Chciałam pokazać mamie i młodej, że nie jestem wcale taka zła, wstałam z miejsca i w drodze do chłopaka szukałam w torebce swojego notesu i jakiegoś długopisu.
 -Cześć, chciałam się zapytać czy mogę prosić Cię o autograf dla siostry, która siedzi tam i się na Ciebie patrzy - pokazałam palcem w kierunku mojej rodziny.
 -to ja chętnie osobiście dam jej autograf, myślisz, że będzie się cieszyć.?
 -raczej na pewno, bo jest waszą fanką.
 -przedstawisz mi ją.?
 Podeszłam z chłopakiem do naszego stolika
 -to jest Camilie, moja siostra - pokazałam palcem na młoda - a to moja mama.
 -Cześć Cam, jestem Liam. Przyszedłem zrobić sobie z tobą zdjęcie, jeśli tylko chcesz.
 Młoda nie wiedziała, co ma powiedzieć i się tylko uśmiechnęła do chłopaka.
 Zrobiłam im zdjęcie, po czym Liam zapytał się o jej twittera mówiąc, że właśnie wstawił ową fotkę.
 -muszę już niestety iść, bo za dwie godziny mamy próbę. Na razie mam nadzieje, że się kiedyś jeszcze zobaczymy. Do widzenia. - Liam odszedł od nas a moja siostra dalej sie nie odzywała. Nazajutrz był już koncert chłopaków. Mama dała mi już rano bilety i zobaczyłam, że mamy wejście za scenę. No świetnie.
 Dziewczyny dzisiaj nie zmieniały tematu tylko gadały o tym całym One Direction, ja nawet nie znałam ich żadnej piosenki, tylko tyle jak siostra słuchała.
 Gdy tylko weszłam do domu przesłuchałam kilka ich piosenek i zapoznałam się z imionami. Ogarnęłam Moj pokój i zaczęłam sie szykować do wyjścia. Założyłam nową sukienkę i poszłam do Camilie żeby tez sie zaczęła ubierać, bo biorę ja dzisiaj do kina z moimi znajomymi. Młoda poprosiła mnie nawet żebym ją umalowała. Następnie dokończyłam swoj makijaż . Została nam godzina do koncertu, czyli mialam jeszcze troche czasu dla siebie. Gdy podjechalysmy pod klub Camilie nie zorientowala sie od razu gdzie jestesmy, zajelo jej to chwile.
-Samantha co my tu robimy .?
-wszystkiego najlepszego siostrzyczko.
-na prawde .?
-tak. Chodź bo mamy mało czasu.
Pierwsza godzina koncertu była dla mnie męczarnią, rodzice zadbali o to, żebyśmy znajdowały się blisko sceny, żeby Cam miała jak najlepszy widok na chłopaków. Zwróciłam uwagę, że swój wzrok skupiał na mnie jeden z nich, ładny blondyn o niebieskich oczach, różnił się od reszty chłopaków swoją urodą.
Po skończonym koncercie mieliśmy 5 minut z One Direction. Camilie oczywiście nie mogła wymówić z siebie ani słowa i uśmiechała się tylko do chłopaków. Gdy już się trochę przekonała poprosiła o zdjęcia i autografy.
-Ej dziewczyny ja was skądś kojarze - powiedział Liam
- Starbucks.
-Rzeczywiście, chłopaki to jest Camilie - pokazał palcem na moją siostrę - a to jest .. nie powiedziałaś mi jak się nazywasz.
-Samantha.
-To jest Samantha - każdy zaczął się śmiać.
-Camilie chodźmy już bo nam się czas kończy.
-Dziękuje za świetny prezent urodzinowy Sam - młoda przytuliła się do mnie.
-To Ty masz dzisiaj urodziny? - Zwrócił się do niej chłopak w lokach
-Harry - moja siostra zatrzymała się na chwile pełna zakłopotania - przepraszam, nie powinnam. Urodziny mam za 12 dni.
-Nie ma sprawy - loczkowaty uśmiechnął się do niej - Ej chłopaki chodźcie na chwile, panie przepraszamy.
Po krótkiej chwili chłopaki zaczęli śpiewać Camilie wszystkiego najlepszego, ona aż się popłakała, zespół przytulił ją do siebie i dali jej koszulkę z kolejnymi podpisami.
-Cześć, jestem Niall. 
-Cześć.
-Mówiłaś, że musicie już iść i chciałbym się zapytać czy nie dałabyś mi swojego numeru? -Blondyn podrapał się z zakłopotaniem po głowie
-Numer mogę dać.
Na ustach chłopaka od razu zawitał uśmiech
-Ale wiedz, że nie jestem waszą fanką, a na ten koncert przyszłam z jej powodu.
-Jesteś kochaną siostrą.
-Sądzę, że raczej przekupioną. - Dobrze, że Cam była zajęta rozmową z chłopakami.  - Camilie, chodź już. Miałyśmy być w domu o 23, tata będzie musiał teraz po nas przyjechać.
-Ej poczekajcie jeszcze chwile to was odwieziemy.
-Samantha proszę!
-Niech wam będzie.
Napisałam mamie żeby się o nas nie martwiła, bo chłopaki z 1D nas odwiozą.
Poszłyśmy do garderoby zespołu i Camilie mówiła mi jak jej się tutaj strasznie podoba, że lepszych urodzin nie mogła mieć. Chłopaki odstawili nas pod dom, od razu poszłam się umyć i spać.
Następnego dnia, gdy wróciłam do szkoły napisał do mnie blondyn.  Nie chciałam się z nim spotkać, ale grzeczności to zrobiłam, poszliśmy na lody i do kina. Następnie chłopak odprowadził mnie do domu. W drodze rozmawiało nam się miło.
-Samantha mogę liczyć na kolejne spotkanie?
-Zobaczymy, na razie muszę już spadać, dziękuje za dziś - uśmiechnęłam się do chłopaka a on pocałował mnie w policzek.
-Jak coś to zapraszam do nas.
-Jak coś to napiszę.
Weszłam do domu i oczywiście młoda już musiała wiedzieć pierwsza jak było, nie powiedziałam jej za, wiele bo nie było, o czym w sumie. Niall pisał do mnie przez kolejne dni, lecz ja nie chciałam się z nim spotkać. W końcu któregoś dnia podeszła do mnie dziewczyna z mojej klasy pokazując artykuł w gazecie " Niall Horan leci na dwa fronty?" Było tam moje zdjęcie ze spędzonego razem dnia i chłopaka z jakąś inną dziewczyną, którą trzymał za rękę. Zrobiło mi się smutno. Powstrzymałam się od płaczu, aby tylko się nie rozmazać.  Teraz to ja napisałam do Niall'a z prośbą o spotkanie. Chłopak odpisał, że może dzisiaj, ale tylko na pół godziny, przysłał mi adres i wyszłam ze szkoły.
Podjechałam pod jego dom i bałam się sie wejść. Był ogromny.. Musiała tam mieszkać cała piątka.
Zapukałam do drzwi, które otworzył mi Zayn. Przywitałam sie z chłopakami, na samym końcu z Niallem. Zapytałam się go czy moglibyśmy chwile porozmawiać.
-Niall chciałabym coś wyjaśnić.
-Słucham Cię Sam.
Pokazałam mu artykuł w gazecie.
-To jest moja dziewczyna Zoey.
-Jeszcze tydzień temu byłeś w stanie zrobić wszystko, żeby się ze mną spotkać, a dzisiaj już nowa?
-Robiłem wszystko, co było w mojej mocy, odrzuciłaś mnie, miałem czekać całą wieczność aż zwrócisz na mnie uwagę?
-Ale żeby tak szybko? Zaczęło mi na tobie zależeć..
-Samantha, przykro mi nie zerwę z Zoey.
-Zapytaj sie jej lepiej czy nie jest dla z tobą sławy, że uwielbia twoje pieniądze. Ja nienawidziłam waszej muzyki, nie jarałam się wami.
-Sam nie mów tak.!
-Myślisz, że jak jesteś gwiazdką to Ci wszystko wolno? Mylisz się Niall, teraz jestem pośmieliskiem całej szkoły. Bardzo Ci dziękuję.
Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku i wyszłam, a nawet wybiegłam z domu chłopaków. Wsiadłam w auto i zaczęłam jechać do najbliższego sklepu. Zakupiłam paczkę papierosów i pół litra wódki. Odstawiłam samochód pod dom i poszłam do parku. Każdy chłopak jest taki sam, na żadnego nie można liczyć, odpaliłam jednego papierosa i co chwilę piłam alkohol. Do domu wróciłam mocno wstawiona, a nawet pijana z postanowieniem ze juz nigdy więcej się nie zakocham.

1 komentarz: