-Po prostu zamkij oczy,chwyć moją rękę.To wszystko.-mówił spokojnie chłopak. Dziewczyna nie przestawała patrzeć się w szalejącą wodę tuż pod jej nogami.
-Nie mogę.-szeptała ze szlochem.
-Możesz. Tylko chwyć moją dłoń. -powtórzył. Ona tak jak prosił zamknęła oczy i mocno trzymając się dłonią barierki,chwyciła go. On złapał ją w pasie i przekręcił wokół własnej osi.Zaszlochała.
-Jesteś bezpieczna. - szeptał chłopak gładząc jej włosy.
-Harry.-wyłkała.
-Jestem tu.Zawsze.-powiedział.
-Zawsze.-powtórzyła.
-Czemu chciałaś to zrobić?-zapytał ją chwytając jej podbróek patrząc w oczy.
-Nie kochasz mnie.-znów wybuchła niepohamowanym płaczem.On przytulił ją mocno.
-Kocham cię szkrabie. Skąd ci to przyszło do głowy?
-Widziałam cię z nią. - powiedziała
-To nie byłem ja.Uwierz. -pocałował ją.
-A gdybym miała stracić życie co byś zrobił?
-Ty jesteś moim życiem,więc ratowałbym własne. - powiedział znów tuląc.
Sorki że krótki i beznadziejny, ale nie mam weny chyba~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz